Uwielbiam Kraków i jego
okolice, czy w Pani przypadku jest tak samo, czy raczej chciałaby Pani się
przenieść w inne miejsce?
Asia
Kraków to miasto mojego
dzieciństwa i młodości, więc w jakiś sposób ciągle ważne. Jednak chyba trochę
już z niego "wyrosłam". Przeszkadza mi smog, ruch na ulicach i
przeludnienie. Teraz szukam spokoju, ciszy, przyrody, a nie betonowych
chodników. Marzę o przeniesieniu się na południe od Krakowa. Góry, las, rzeka –
to są aktualne wytyczneJ. Na razie marzenie rekompensuję
sobie wycieczkami w rejony Krakowa, które są i piękne, i puste. A takich trochę
jest. Choćby przecudne Uroczysko Kowadza, które opisałam w Jesteś tylko
mój.
Pisanie książek wymaga
lekkiego pióra. Jak z jego lekkością było w czasach szkolnych? Jak Pani
wypracowania oceniali poloniści – co chwalili, a co krytykowali? Czy widzieli w
Pani talent literacki czy wręcz przeciwnie?
martucha
W liceum za to, odwrotnie, znielubiłam
polski. Pod wypracowaniami pojawiały się notatki w stylu: gratuluję, jeśli
praca jest samodzielna lub: praca niesamodzielna. Matura z polskiego? No słabo
dość jak na przyszłą adeptkę pióra:) Potem czas zatoczył koło i moje pierwsze
próby literackie oceniała wychowawczyni i polonistka z podstawówki. To ona
namówiła mnie na próbę wydania pierwszej książki. Udało się, za co jestem jej
bardzo wdzięczna:)
Pani
Joanno:) Tytuły wszystkich trzech obyczajowych powieści, o których wspomniała
Ania brzmią ciut egoistycznie. Czy ten ktoś, kto jest wyłącznie Pani, komu Pani
chce wszystko ofiarować, kto ma być przy Pani cały czas to jakaś konkretna
osoba czy czysta literacka fikcja ? Nie pytam ze wścibstwa. Jestem po prostu
ciekawa czy łatwiej pisze się o/do wymyślonej osoby czy przybierającej realne
kształty?:) Pozdrawiam autorkę moich ukochanych Macierzynek:) Aniu, i moją
ulubiona blogerke również:)
W każdym bohaterze mojej
książki pobrzmiewają echa osób mi znanych, bliskich, kochanych lub nie. Ale
tytuły to zupełnie inna bajka. Wszystkie pochodzą z książek, nie są specjalnie
wymyślone i tworzą swoistą trylogię. Tak samo zresztą jak okładki moich
książek. Lubię te tytuły. Są dla mnie ważne. To też coś rodzaju zamkniętego
etapu w moim pisaniu. Wszystko dla ciebie, Jesteś tylko mój i Tylko przy mnie
bądź kręcą się wokół emocji, macierzyństwa, przyrody. Tym, co teraz piszę,
troszkę odetnę się od tych tematów i na pewno tytułówJ. A
Macierzynki i tak pozostaną na zawszeJ
Czy wrażliwości na piękno przyrody, na małe cuda ukryte między wierszami, pomiędzy ludźmi czy choćby na smutnym cmentarzu, da się nauczyć, czy z tym trzeba się urodzić?
dejotka
Myślę, że do tego trzeba dojrzeć po prostu.
Albo ponownie je zobaczyć oczami dziecka? Bo przecież najpierw widzimy
analitycznie. Ważne jest wszystko. I kamyczek, i mrówka i listek. Potem idziemy
w syntezę. Zamiast patyczka czy kamyczka, widzimy przyrodę. I tak pewnie
zostaje nam na długo. Mnie analityczne widzenie świata wróciło jakoś przed
trzydziestką i chyba wyostrza się coraz bardziej. Dzięki Bogu:)
Czy pisząc o życiu bohaterów, wertuje Pani kartki własnego ''pamiętnika w głowie'', to znaczy, czy pisząc o życiu innych, doszukuje się Pani własnych błędów i rozważa scenariusze biegu wydarzeń z własnej rzeczywistości?
Ania
Czy pisząc o życiu bohaterów, wertuje Pani kartki własnego ''pamiętnika w głowie'', to znaczy, czy pisząc o życiu innych, doszukuje się Pani własnych błędów i rozważa scenariusze biegu wydarzeń z własnej rzeczywistości?
Ania
Nie ukrywam, że taki pamiętnik w głowie
jest. Czasem aż się dziwię, co praca nad daną książką jest mi w stanie
przypomnieć. Kolekcjonuję, nawet o tym nie wiedząc, sny, wyrażenia, ułamki
rzeczywostości, a one potem, bardzo pięknie łączą się w całość. Nie wiem, czy
da się pisać „z pustki”. Życie i ludzie
są dla mnie ogromną inspiracją. Swoich błędów się nie doszukuję. Owszem,
czasami piszę z własnych doświadczeń lub doświadczeń osób mi znajomych, ale to
bardziej potrzeba oczyszczenia, zamknięcia pewnych rozdziałów. Rozprawienie się
z przeszłością.
Co sprawia, że jest Pani szczęśliwa?
sylwiam
Co sprawia, że jest Pani szczęśliwa?
sylwiam
Bezcenne są dla mnie chwile, kiedy nie
muszę się spieszyć. Kiedy w spokoju mam czas na pogłaskanie kota i spacer do
lasu. Jestem bardzo szczęśliwa, gdy wyjeżdżam. Uwielbiam zwiedzać, nawet „z
samochodu”, podglądać domy, ludzi, zwierzęta. Nie potrzeba mi drogich ubrań,
wyjazdów do SPA . A i przecież! No każda dobra recenzja, miłe słowa od
czytelnika to też piguła szczęścia.
Gdybym ja napisała książkę
chyba wszyscy moim znajomi, nie mówiąc już o rodzinie, byliby w szoku. Trudno
mi przewidzieć czy na wieść o chęci wydania książki wspieraliby mnie czy
stukali się w głowę z niedowierzaniem. Z jakimi reakcjami Pani się spotkała? Czy
jakieś słowa szczególnie utkwiły Pani w pamięci?
Pozdrawiam :)
edyta
Pozdrawiam :)
edyta
Haha! Dobre pytanie! Rzeczywiście, z
reakcjami jest różnie. Zwłaszcza wtedy, gdy zdradzam ekonomiczne kulisy
zawodu:D. Jedni pukają siew głowę, inni się cieszą. A ja najbardziej cieszę się
z tego, że pokazałam osobom, które uważały, że nigdy mi się nie uda, bo
przecież garnki lepią święci, że nie mają racji:) Wydałam pięć książek. Jestem
z tego dumna. Kocham pisać i nie zamierzam z tego zrezygnować ze względu na
zdanie innych.
Wygrywa Martucha, gratuluję.
A to się Martucha zdziwiła i ucieszyła! Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń