środa, 19 marca 2014

Co się zdarzyło w hotelu Gold Grzegorz Kozera premiera: 19.03.2014

Nazwisko Grzegorza Kozery znane jest mi z dwóch poprzednich książek pisarza. Zarówno "Droga do Tarvisio", jak i "Berlin, późne lato" to powieści, które wywarły na mnie ogromne wrażenie i doskonale wpasowały się w mój czytelniczy gust. Autor nie ogranicza się jednak tylko do prozy, równie łatwo tworzy poezję. Ma na swoim koncie już sześć wydanych tomików z wierszami.
Powieść zatytułowana "Co się zdarzyło w hotelu Gold" spodobała mi się już od pierwszych stron, zainteresowała, zaintrygowała, wciągnęła. Nie zabrakło ciekawej zagadki kryminalnej, pojawił się niebanalny wątek miłosny. Ale nie tylko to ujęło mnie w tej lekturze.
Poznajemy tu z pozoru skromnego i zwyczajnego człowieka, smutnego i nieszczęśliwego, zdawałoby się, że niespełnionego w żadnej z życiowych ról. Doktora Antoniego Topolę. Zostaje on wezwany do gabinetu profesora Jareckiego, by wysłuchać opowieści o planowanym zabiegu przełożonego. Operacja ma się odbyć akurat w dniu, w którym mężczyzna miał przebywać na wiedeńskim kongresie. Przygotowywał się do niego od dłuższego czasu i cieszył na myśl o spotkaniu kolegów "po fachu". Teraz niestety nie pozostaje mu nic innego, jak wyznaczyć kogoś, kto będzie w miarę godnie reprezentował Instytut, kogoś, kto choć odrobinę zna się na kwestiach, jakie poruszane mają być w Austrii.
"Dobrze pan też wie, że tylko dwóch ludzi w Instytucie ma pojęcie o Żydach. Jednym z nich jestem ja, potem długo nic-i pan. Jeśli więc ktoś ma jechać do Wiednia, to tym kimś będzie właśnie pan. Nikt inny."*
Po takim postawieniu sprawy przez Jareckiego nasz główny bohater nie ma żadnego wyboru, musi zastąpić przełożonego. Nawet to, że boi się latać zdaje się nie mieć znaczenia, może przecież pojechać samochodem. Szczęśliwie udaje mu się dotrzeć do celu, jednak na miejscu szybko pakuje się w kłopoty. Zamiast spać grzecznie, jak przystało na osobę uczoną i spokojną, słysząc kobiecy krzyk dobiegający z pokoju obok w piżamie wychodzi na korytarz. Tam spotyka najprawdopodobniej, oceniając po jej stroju, przerażoną przedstawicielkę najstarszego zawodu świata. Antoni bez zahamowań wchodzi do pomieszczenia, z którego wybiegła kobieta i znajduje tam... trupa. 
To książka, która nie pozwoli nam na nudę. Będziemy poirytowani zachowaniem organizatorów kongresu, zaciekawieni znajomością naszego bohatera z piękną Polką, ale też zasmuceni stereotypami, z jakimi będzie musiał się zmierzyć Topola. Autor nie byłby sobą, gdyby nie dorzucił sporej dawki ironii, ale też realizmu.
Z głównym bohaterem możemy się utożsamić, poczuć się jak on, ponieważ boryka się z problemami znanymi nam doskonale. Ma zarówno kłopoty finansowe, jak i rodzinne, jest w trakcie rozwodu. W pracy również nie czuje się komfortowo. Od lat zajmujący się judaizmem, przesiąknięty jest nim do granic możliwości. Miewa koszmary senne związane z pogromem Żydów, nie potrafi się od tego uwolnić. Może najwyższy czas na zmiany, i to radykalne? Może warto wreszcie pomyśleć o sobie?
Książka niezwykła. Wiarygodna i dopracowana. Przemyślana. Pisarz chciał, byśmy skupili się na opowiadanej historii. Byśmy nie tylko dobrze się bawili próbując rozwikłać tajemnicę, ale też zastanowili się, przystanęli na moment. Do samego końca nie wiadomo było, jak zakończy się ta przygoda. I czy nasz bohater przeżyje, ponieważ Kozera znany jest z radykalnych, ostrych cięć. Według mnie to doskonała propozycja literacka, obok której nie możemy przejść obojętnie. Naprawdę serdecznie polecam.

* fragment pochodzi z książki

 "Co się zdarzyło w hotelu Gold" Grzegorz Kozera Wydawnictwo Dobra Literatura, premiera: 19.03.2014



3 komentarze:

  1. Myslę, że mogłabym z nią "spróbować" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiada mojemu gustowi czytelniczemu, a temat Żydów jest mi bliski (udział w konkursie o Żydach).

    OdpowiedzUsuń