piątek, 9 stycznia 2015

Pomocne przy nauce czytania. Zwierzęta Oli. Odwagi, mały marynarzu. W straży pożarnej. Detektyw Łodyga. Pierwsze czytanki.



Chciałabym dzisiaj zaprezentować Wam, drodzy rodzice, książeczki idealne do nauki czytania. Wiele podobnych z dostępnych na rynku wydawniczym już testowałam z moim siedmiolatkiem. Początkowo trudno było namówić Kamila do czytania, ba!, do zainteresowania się jakąkolwiek książką w ogóle, ważniejszy zawsze był komputer, świat wirtualnych gierek. Próbowałam różnych sztuczek, podtykałam mu pod nos opowiastki o jego ulubionych postaciach z bajek, czytałam zmieniając głos, bawiłam się poszczególnymi słowami i historyjkami. I wreszcie doczekałam się, bo mój pierwszak samodzielnie, bez zmuszania wypożycza książki w szkolnej bibliotece. Codziennie czytam mu, albo czytamy razem książkę o jakiejś ciekawej przygodzie. Jestem dumna z tego, że przekonałam Kamila, iż świat literatury jest o wiele bardziej interesujący niż gra komputerowa. To tutaj możesz być, kim tylko chcesz, to tu przeżywasz wspaniałe przygody, świetnie się bawisz i rozwijasz. Pobudzasz wyobraźnię, uczysz się poprzez zabawę.

Wśród propozycji pierwszych czytanek wydawnictwa Skrzat chciałabym wyróżnić kilka pozycji. I tak z poziomu pierwszego opowiem Wam o książeczce zatytułowanej "Na budowie".



W tej historyjce dziecko czyta samodzielnie proste wyrazy w dymkach, a pozostały tekst dorosły.To opowieść z serii "Puk, puk! Co słychać...", zakwalifikowana do najprostszego etapu, przeznaczona dla dzieci, które dopiero zaczynają swoją przygodę z literaturą. To my, rodzice, podejmujemy decyzję, kiedy zaczniemy uczyć naszą pociechę czytania, może to być w wieku pięciu, sześciu, a nawet siedmiu lat, wszystko zależy od nas i naszego dziecka. Rozwija się ono bowiem indywidualnie i nie musi być we wszystkim pierwsze, najlepsze. W przypadku mojego synka wiadome było, że nie pójdzie mi tak łatwo, jak ze starszą córką. Z kolei czteroletnia Zuzia już chce poznawać literki i potrafi napisać swoje imię, co było dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Nie namawiałam jej i nie poganiałam, przyglądała się Kamilowi i poprosiła, bym nauczyła ją pisać drukowanymi literami Zuzia. 



Kolorowe obrazki, krótki, ciekawy tekst sprawił, że mój siedmiolatek naprawdę zainteresował się tą publikacją. 
Całość zaczyna się od tego, że dziadek i Krzyś idą na spacer. Przyglądają się temu, jak szybko rozwija i rozrasta się miasto, w którym mieszkają. Na placu budowy starszy pan pokazuje chłopcu koparki, spychacze, tłumaczy, że powstanie tu wielki gmach, wieżowiec. Pan dźwigowy wyjaśnia im, że powinni chronić głowy zakładając kaski. 
To książeczka, która nauczy naszego szkraba nowych słów, pozna też dzięki niej odgłosy i zasady, jakimi należy się kierować, gdy jest się w tak niebezpiecznym miejscu, jak plac budowy. 



Podobnie jest w przypadku drugiej z tego cyklu opowieści-"W straży pożarnej". A wszystko zaczyna się od telefonu. Dzwoniąca osoba oznajmia, że na Rejtana pali się dom, strażacy nie czekają ani chwili, od razu przystępują do działania. Zakładają kaski, kombinezony, mkną ulicą na sygnale! Czy uda im się ugasić pożar? 

Oby! Trzymajcie kciuki za tych dzielnych ludzi! 



Poziom trzeci reprezentują dużo dłuższe opowiastki. I tak 



w książeczce zatytułowanej "Odwagi, mały marynarzu" zetkniemy się z historyjką dla dzieci, które znają już wszystkie literki i potrafią same ułożyć je w wyraz, jak też przeczytać samodzielnie cały tekst. 

Akcja rozpoczyna się w pierwszy dzień wakacji. Jest ciepło, słonecznie, upalnie wręcz. Na kempingu Mewa Ola spotyka się ze swoim kuzynek Tomkiem, który opryskuje ją na powitanie wodą. Dziewczynka śmieje się z tego i proponuje zbudowanie zamku z piasku, na co chłopiec chętnie przystaje. Niestety pies Oli, Lukrecja, podkopuje jedną z wież pałacu, która się zawala. Dzieci spędzają na plaży cały dzień, ale nie nudzą się, bo mają wiele ciekawych pomysłów, a co rusz coś interesującego dzieje się tutaj. 

Z kolei "Uciekaj, tygrysku", z tego samego cyklu Zwierzęta Oli, opowiada o biednym i wystraszonym zwierzątku. Dziewczynka rozumie mowę każdego stworzenia. Tego wieczora wybiera się do cyrku Gwiazda, gdzie z wielkim zaciekawieniem ogląda przedstawienie. Występ klauna-Jacka Pajacyka podoba się jej, ale mniej ten, w którym pogromca zwierząt nakazuje skoczyć tygryskowi przez płonącą obręcz. Co powie naszej małej bohaterce młody drapieżnik? Czy on się kogoś lub czegoś boi?


Detektyw Łodyga to również książeczka z trzeciego poziomu. Tytułowy tropiciel ma za zadanie znaleźć odpowiedzi na pytania związane z przyrodą. To ekspert w swojej dziedzinie, potrafi rozwiązać każdą zagadkę, nawet tę najtrudniejszą! 
Oprócz interesujących opowieści w tej publikacji znajdziemy kolorowe naklejki, karty memo, jak też zagadki. 

Karty znajdujące się na ostatniej stronie należy wyciąć, najlepiej z pomocą rodziców, po czym poszukiwać podobnych kart w innych książeczkach z tej serii. Zebrać można szesnaście takich kart, by następnie ćwiczyć pamięć z detektywem. 



Seria o detektywie oparta jest na programie edukacyjnym "Detektyw Łodyga" wyprodukowanym przez stację MiniMini+. Celem jej jest tłumaczenie dzieciom, że warto żyć w zgodzie z naturą, wspierać ekologię, chronić środowisko naturalne. Pojęcia takie jak recykling, wrażliwość na los zwierząt, oszczędzanie wody i energii warto naszym pociechom przybliżyć, a i my dorośli, powinniśmy dawać im dobry przykład. 




Eugeniusz Łodyga, prywatny detektyw wykorzystywał w swojej pracy takie przyrządy jak: czarny notes, lupa, starodawny telefon i długopis. W chwili, gdy przekraczamy próg jego biura, nie należy on do najspokojniejszych mężczyzn na świecie, ponieważ nie opuszcza go od samego bodajże rana przeczucie, że stanie się coś wielkiego! I nagle dzwoni telefon, a w słuchawce słychać zdenerwowaną Amelkę, która mówi, że w jej szafie siedzi wielkie "coś", a na dodatek okropnie się wierci! Co to takiego? Jak myślicie? O nie, ja Wam tego nie zdradzę. Musicie sami przeczytać, jakie perypetie staną się udziałem naszego detektywa. Jedno tylko Wam powiem, dzięki niemu zrozumiecie, jak ważne jest nasze środowisko, co należy zrobić z górą foliowych torebek, jak oszczędzać energię i opiekować się zwierzątkami domowymi.


4 komentarze:

  1. Rozejrzę się za tymi pozycjami o strażaku i budowie. Mój trzylatek zaczyna interesować się literkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój prawie czterolatek zna już literki, ale pisać ich nie potrafi. Czyta pojedyncze, ale nie składa w wyrazy. Może te książeczki byłyby fajną zabawa i pomocą przy nauce?

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam nowość Gdańskiego Wydawnictwa Harmonia:
    http://harmonia.edu.pl/
    Autor: Halina Konior-Węgrzynowa
    Tytuł: Uczę Czytać. Poradnik dla nauczycieli i rodziców początkujących czytelników.
    Opis publikacji:
    Publikacja przedstawia czytanie jako proces rozwiązywania problemów, łamigłówkę czy układanie puzzli - w oparciu o niezwykle skuteczną koncepcję stworzoną przez Marie M. Clay, psychologa, badacza i pedagoga z Nowej Zelandii.
    Publikacja dostarcza szczegółowych wskazówek jak przygotować małe dziecko do nauki czytania oraz w jaki sposób je wspomagać w początkach nauki czytania i pisania (zarówno dziecko bez problemów w czytaniu jak i to z trudnościami).
    Wiedza ta podana jest w przystępny sposób, poparta licznymi przykładami, analogiami do sytuacji „z życia wziętych” oraz morzem ćwiczeń, które można dowolnie ze sobą łączyć czy wybierać te, które szczególnie przypadną do gustu.
    Metoda nie wymaga specyficznych materiałów do nauczania. Można ją dostosować do każdej metody, jaką dziecko było dotychczas nauczane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń