wtorek, 29 grudnia 2015

Nie do końca wymarzone święta…

Nie do końca wymarzone święta…

„Są ludzie, którzy przemierzają tysiące kilometrów, by znaleźć się w domu rodzinnym na święta. Nawet w dzienniku telewizyjnym w ten rzekomo magiczny czas oglądałam i  słuchałam wypowiedzi wzruszonych córek, matek, ojców, których na co dzień dzieli ogromna odległość. Nie ma mowy, by nie byli razem na święta. Nie wyobrażają sobie tego okresu nigdzie indziej, jak tylko w rodzinnym domostwie. A ja?

Ja jestem osobą po trzydziestce, samotną. Nie mam męża, dzieci. Za to mam rodziców, to z nimi mieszkam. Mieszkam, bo nie mam wyjścia. Nie mam dokąd pójść. A może powinnam się wyprowadzić? Spróbować żyć na własną rękę, na własny rachunek, pod dachem innym niż ten rodziców? Święta z moją mamą i moim ojcem nie wyglądają tak, jak powinny wyglądać miłe chwile w gronie rodzinnym. Nie siedzimy razem przy stole, ciesząc się swoją obecnością, dzieląc opłatkiem, próbując dwunastu potraw, niestety. W moim domu nie może być o tym mowy. Ojciec woli zaglądać do kieliszka i rozmawiać z samym sobą, ewentualnie krzyczy na matkę. I wtedy zaczyna się najgorsze. Ona płacze, on wydziera się coraz bardziej i bardziej…”

Szczęśliwa i pełna nadziei na lepsze jutro tuż po świętach Bożego Narodzenia zerkałam z ciekawością do internetowej poczty. Wiadomość ta zmroziła mnie, zszokowała i nie dawała o sobie długo zapomnieć. Samotność tej osoby była tak namacalna, tak dotkliwa, że chciałam jej pomóc. Chciałam, ale nie mogłam. Miałam tylko podpis, że pochodzi z mojej okolicy, że chce się wygadać, opowiedzieć komuś o tym, jak wygląda jej rzeczywistość. A ja mogłam jej jedynie wysłuchać, ewentualnie coś jej doradzić. Tylko co? Łatwo komuś, kto nie tkwi w tak toksycznej rodzinie dawać dobre rady, trudniej o odwagę, by to zakończyć. Jak bowiem można wyprowadzić się z takiego domu, zostawiając matkę z katem i oprawcą, awanturnikiem? A jeśli stanie się coś złego, kto rodzicielce pomoże? Zresztą zabrać jej również ze sobą nie można, bo jak wynika z wiadomości e-mailowej owa osoba z matką nie potrafi się porozumieć na dłuższą metę. Ma do niej wiele żalu za to, że nie odeszła przed laty od tyrana, że tkwiła tyle lat w chorym układzie, zastawiając się miłością i przywiązaniem. Bo jak można kochać kogoś takiego? Kto śmierdzi alkoholem, kto przepija wszystkie pieniądze, kto nie jest w stanie utrzymać się na nogach? Kogoś takiego, kto robi karczemne awantury, bije, straszy?

„Najbardziej nienawidzę wstydu, który towarzyszy mi stale-ciągnie swą opowieść Pani Danuta.-Każdego dnia wstydzę się spojrzeć w oczy sąsiadom, znajomym, dalszej rodzinie ojca. Nikt nie potrafi mi pomóc, choć wszyscy kiwają głowami, krytykują mnie, bo jakże to tak żyć? I nic z tym nie zrobisz? Kiedyś pewnie zrobię… coś sobie.”

Zakończenie listu przestraszyło mnie jeszcze bardziej. Nagle poczułam się winna, bo jestem szczęśliwa, bo w moim domu nie dzieje się nic złego. W Wigilię spokojnie i bez pośpiechu spożywaliśmy kolację, a wcześniej szukaliśmy z naszymi dziećmi pierwszej gwiazdki. Gdy nas nie było w domu, jak co roku był Mikołaj i pod kolorową, mieniącą się wieloma barwami, choinką zostawił nam prezenty.
-O, zjadł ciasteczka i napił się mleczka z kubeczka!-dostrzega moje najmłodsze dziecko okruszki na parapecie okiennym. Córce świecą się oczka, gdy to mówi, jest radosna i cieszy się tak, jak i my wszyscy, że jesteśmy razem. Starsza córka liczy, ile potraw znajduje się na stole, a później, po wspólnej modlitwie zaczynamy kosztować poszczególnych dań.
Nie każdy jednak ma tyle szczęścia. Pamiętajmy o tych, których rzeczywistość nie jest tak piękna, jak nasza. I wyciągnijmy pomocną dłoń do tych, którzy tej pomocy potrzebują. Nie tylko w okresie świątecznym, ale przez cały rok czyńmy dobro. Bo ono naprawdę powraca. Ja pomogłam, pocieszyłam panią Danutę, pokazałam jej, że warto walczyć o siebie, swoje szczęście, kiedyś ona wesprze kolejną osobę, która znajdzie się w trudnej sytuacji.


A. 


Tekst opublikowany w miejscowej prasie dwa lata temu. 

3 komentarze:

  1. Trzeba pomagać, tak wiele złego się dzieje wokół nas ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy są tak blisko, a nic nie wiemy o tym co się dzieje w ich domach....
      Wszystkiego co najpiękniejsze na nowy rok!

      Usuń