sobota, 30 grudnia 2017

Latarnia z Kiss River Diane Chamberlain




Diane Chamberlain tworzy historie niezwykłe, od których nie sposób się oderwać, dlatego też skusiłam się i postanowiłam przeczytać "Latarnię Kiss River", choć nie miałam zielonego pojęcia, że to część druga trylogii. Kiedy przeczytałam, że akcja rozpoczyna się w latach wojennych po prostu wiedziałam, że muszę tę historię poznać. Teraz wiem, że bez przeczytania części pierwszej się nie obejdzie...

"Latarnia Kiss River" to przepięknie utkana opowieść o tym, że rodzina to nie zawsze muszą być osoby, które łączą więzy krwi. Z obserwacji otaczającego mnie świata wiem, że często tak zwani najbliżsi to osoby, które są od nas oddalone i nie mówię tutaj o dzielących nas kilometrach. Ileż to razy okazuje się, szczególnie w sytuacjach trudnych, że możemy liczyć na przyjaciół, znajomych, a na familię niekoniecznie... Samo życie można by rzec. Niestety.


Akcja powieści umiejscowiona została w czasie współczesnym i w latach 40. ubiegłego wieku. W historii tej poznamy dwie kobiety, których pozornie nic nie łączy. Jedna obdarzy miłością żołnierza, druga wplącze się w równie skomplikowany związek.

"Latarnia Kiss River"  to książka, która wzbudzi w czytelniku wiele emocji. Znajdziemy w niej to, czego szukamy i będziemy usatysfakcjonowani, ponieważ stopniowo i z wyczuciem budowane przez autorkę napięcie nie pozwoli nam na nudę i spokojne, monotonne czytanie. Ponadto lektura ta udowodni nam, że naprawdę nigdy nie powinniśmy tracić nadziei. To powieść godna uwagi, przepełniona prawdziwą tęsknotą, potrzebą akceptacji i marzeniami o tym, by być bezpiecznym, by znaleźć swoje miejsce na ziemi, jak też ludzi, z którymi chciałoby się konie kraść. To również historia o tym, że kłamstwo nie popłaca, o czym niestety często zapominamy. To lektura o prawdziwym życiu, skomplikowanych międzyludzkich relacjach, uczuciach, które trudno okiełznać. Warto zapoznać się z nią, polecam!

niedziela, 22 października 2017

Jabłko i Mięta w przedszkolu Krystyna Śmigielska Detektyw Bzik Anna Paszkiewicz

Chciałabym opowiedzieć Wam dzisiaj o dwóch interesujących książeczkach napisanych specjalnie dla dzieci. Mam ogromną przyjemność patronować im medialnie. Obie historyjki czytałam już mojej najmłodszej latorośli i muszę przyznać, że jest zachwycona. Polecam te dwie historyjki z całego serca! Kolorowe ilustracje, zabawny tekst i ciekawa tematyka na pewno przykuje uwagę Waszych pociech. 
Dete w przedszkolu to opowieść pełna humoru. Ela Jabłko uwielbia rozmawiać z mamą, szczególnie, gdy wracają z przedszkola. Mówi jej wtedy o tym, co wydarzyło się w ciągu dnia, ale też zadaje mnóstwo pytań, nie zawsze łatwych. 
Z kolei Detektyw Bzik to historyjka o pewnym kogucie, który postanowił zostać detektywem. Ma zamiar rozwiązywać zagadki, ponieważ jest najdzielniejszym ze wszystkich dzielnych kogutów!



Zostań do rana Agnieszka Krakowiak-Kondracka




Premiera: 26.10.2017
Autorka tworzy realistyczne, pełne emocji historie, obok których nie sposób przejść obojętnie, o czym  przekonałam się czytając dwie wcześniejsze powieści Agnieszki Krakowiak-Kondrackiej. I tym razem spędziłam czas z książką ciekawą, wzruszającą i niosącą przesłanie. Poznałam bohaterkę, której nie można nie obdarzyć sympatią, ponieważ jest prawdziwa. To kobieta pełna skrajności, jak wiele z nas: zwyczajna i jednocześnie niezwykła. Mądra, choć zagubiona, obecnie silna, choć wcześniej zbyt słaba i pozbawiona woli walki o siebie i swoje szczęście. Baśce po prostu, jak każdej innej kobiecie w różnych momentach życia, wydawało się, że żyje w bajce. Gdy jej wspaniała egzystencja stała się fikcją, musiała zakasać rękawy i wziąć się w garść. Nie miała innego wyjścia. Znalazła to, czego potrzebowała, by stanąć na nogi i mimo wielu przeciwności losu nie miała zamiaru się poddać. Nie tak szybko! Była załamana. Oczywiście, że była. Była pogrążona w smutku. Popełniała błędy. Nie potrafiła powiedzieć własnej matce, że jej idealny mąż zostawił ją dla innej. Nie umiała zmierzyć się z rzeczywistością, z tym, co ją spotkało. A jednak... jednak wreszcie postanowiła zawalczyć. Może nie od razu o siebie, ale o zwierzęta, które zaczęła przygarniać. Tak samo jak ona zranione, zagubione i nieszczęśliwe...

Na drodze Baśki stanęło zupełnie niespodziewanie dwóch mężczyzn. Jeden z nich to weterynarz, człowiek uroczy i  sympatyczny. Drugi dopiero co wyszedł z więzienia i nie sprawia zbyt dobrego wrażenia. Czy któryś z nich będzie mógł pomóc jej w kłopotach? Czy tej dzielnej, samotnej kobiecie uda się odgonić wizję bankructwa? Czy ktoś wreszcie doceni jej talent architektoniczny?

Książka cudowna. Dająca nadzieję, budząca emocje. Świetna lektura na ponury, jesienny wieczór. Polecam zdecydowanie!



czwartek, 24 sierpnia 2017

Flower. Jak kwiat Elizabeth Craft Shea Olsen






Historia napisana przez dwie autorki, choć adresowana do dopiero co wchodzącego w dorosłość młodego człowieka, ma prawo zaciekawić również dorosłego i dojrzałego czytelnika. Stworzona z lekkością i finezją wciąga od samego początku. Jej nietuzinkowość i niesztampowość intryguje, okazuje się bowiem, że fabuła wielokrotnie może nas zaskoczyć. Jest daleka od banału, a to niestety rzadkość w dzisiejszych czasach. Warto doceniać coś innego, interesującego, budzącego w nas emocje prawdziwe, pełne sprzeczności.

To niecodzienna opowieść o miłości dwóch młodych osób. Różni ich wiele, ona nie należy do elity, jest po prostu biedna, za to inteligentna i ambitna. On z kolei pochodzi z bogatej rodziny, ale... czy potrafi zachowywać się odpowiedzialnie i dojrzale? To lektura ukazująca odmienność dwóch światów, podejście do życia tak różne, a jednak przeciwieństwa przyciągają się od wieków. I tak właśnie jest w tym przypadku. Czy Charlotte dostrzeże to coś, co wyróżnia Tate'a? Czy będą potrafili się porozumieć? Czy miłość będzie w stanie pokonać dzielące ich bariery i różnice? Czy można tak po prostu cofnąć czas? Wymazać to, co złe? A może jest inny sposób?

Trudne wybory i dylematy przed jakimi stają bohaterowie doskonale skrojeni przez ten niezwykły duet pisarski, aktualne problemy świetnie przedstawione w tej historii, jak również lekkość, z jaką została napisana ta historia przekonują czytelnika, że to lektura warta uwagi. Polecam!

środa, 23 sierpnia 2017

Niebo pod Śnieżką Joanna Sykat recenzja książki




"Niebo pod Śnieżką" Joanny Sykat to powieść, która zainteresowała mnie z wielu powodów. Ciekawi mnie i zdumiewa za każdym razem aspekt psychologiczny i relacje, jak też sekrety rodzinne, które pojawiają się w historiach tworzonych przez pisarkę. I tym razem nie zawiodłam się na lekturze. Bardzo precyzyjne opisy i dylematy bohaterki pozwoliły mi szybko i bez jakiegokolwiek problemu przenieść się w świat wykreowany przez Sykat. Widziałam go oczami wyobraźni, doceniałam malowniczość obrazów i czułam niemalże zapach fiołków tak znienawidzonych przez matkę głównej bohaterki. Dlaczego właśnie te kwiaty darzyła tak wielką antypatią? To było pierwsze z szeregu pytań, jakie nasunęły mi się w miarę poznawania tej opowieści.


W historii tej poznajemy Kingę, która przed zaledwie dwoma tygodniami straciła ojca. Matkę zdaje się, że straciła o wiele wcześniej, bo choć obecna duchem, nie jest obecna ciałem już od kilku lat. Kobieta dobiegająca czterdziestki zupełnie niespodziewanie zaczyna poznawać fakty ze swojego wczesnego dzieciństwa, zadawać pytania, dodawać dwa do dwóch, by wreszcie dowiedzieć się czegoś więcej o swoich rodzicach. Matkę poznaje z zupełnie innej strony. Nie znała jej szczęśliwej, uśmiechniętej, zadowolonej z życia. Co tak naprawdę wpłynęło na to, że rodzicielka Kingi stała się osobą smutną i sfrustrowaną? Czy bohaterka tej historii powinna odkryć prawdę?


Opowieść wciągająca i dająca do myślenia.  Po raz kolejny sprawdza się to, że przeszłość często może zdeterminować naszą przyszłość. Mieć znaczenie, wpływ na to, kim i jacy jesteśmy.
Czy Kinga ma jeszcze szansę, by poukładać swoje życie i by znaleźć miłość? Taką prawdziwą, a nie w barwie buraczanej?

Moim zdaniem Sykat udało się stworzyć postaci wiarygodne, z których najbardziej do gustu przypadła mi charyzmatyczna i niesamowicie sympatyczna Ocia. Kim jest dla Kingi?
Dowiecie się, czytając "Niebo pod Śnieżką" z przepiękną, klimatyczną okładką. Powieść warta uwagi, nieprzegadana, kolorowa i pełna tajemnic. Polecam!

poniedziałek, 29 maja 2017

Okno na świat Anna Grzyb powieść

"Okno na świat" to współczesna opowieść o życiu Dagmary i Kamili. Odrzucając toksyczną przeszłość uciekają z małego miasteczka do Gdańska, żeby tu zacząć realizować wymarzone plany zawodowe. Stawiają wszystko na jedną kartę. W młodości bardzo brakowało im wsparcia i zrozumienia u najbliższych, dlatego w dorosłym życiu kierują się przede wszystkim rozumem, nie uczuciami. Czy ten wybór, którego dokonują na pewno jest trafny? To istotne pytanie. Szybko okaże się bowiem, że to zaledwie pięcioletnia dziewczynka przypomni Kamili o tym, co powinno być w jej życiu ważne. Natomiast Dagmara zrozumie, że popełniła zbyt wiele błędów - których być może nie uda się jej już naprawić. Czy zatem dla Kamili i Dagmary nie jest zbyt późno na kolejną szansę, na nowe i lepsze życie? A może właśnie teraz obydwie odkryją właściwe dla siebie drogi i znajdą prawdziwe "okno na świat"?




Egzemplarz mojej drugiej powieści można nabyć na razie wyłącznie na stronie wydawcy: http://sklep.m-d-m.pl/pl/p/Anna-Grzyb-Okno-na-swiat/142
Niebawem pojawi się również w księgarniach. 




poniedziałek, 8 maja 2017

Okno na świat

Nareszcie mogę podzielić się z Wami dobrą nowiną. Już w przyszłym tygodniu premiera mojej drugiej powieści. "Okno na świat" to bardzo ważna dla mnie książka, ponieważ dedykowana jest niezwykłej osobie.
Premiera już w przyszłym tygodniu. Podpisywać "Okno na świat" będę 20 maja 2017 roku na Warszawskich Targach Książki. Można będzie mnie spotkać przez godzinę, od 11:00 do 12:00. Pozdrawiam tych, którzy równie niecierpliwie jak ja czekali na moją kolejną powieść. Dziękuję za wsparcie w trudnych chwilach. Dobrze wiedzieć, że jesteście!!!




Mam nadzieję, że okładka przypadnie Wam do gustu.

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Powrót do starego domu Ilona Gołębiewska





Urodzona w 1987 roku poetka, autorka licznych publikacji dla dzieci i młodzieży postanowiła pokazać światu powieść obyczajową, która niesie nadzieję i dodaje energii. Ilona Gołębiewska już jako pięciolatka wiedziała, czym chciałaby zajmować się w przyszłości. Właśnie wtedy postanowiła, że zostanie nauczycielką i... pisarką! Jej codzienność to praca ze studentami, seniorami, ale też z dziećmi i młodzieżą. Prowadzi zajęcia terapeutyczne, tworzy artykuły naukowe, bajki, opowiadania i baśnie.

Powieść ta zaczarowała mnie. Takie lektury to ja lubię! Dziękuję za młode, zdolne początkujące pisarki. Uwielbiam odkrywać nowe nazwiska. To prawdziwa perełka, nie mogłam się oderwać. Dosłownie. A na początku pomyślałam, że to kolejna banalna historia o kobiecie zranionej, która porzuca miasto i na wsi odnajduje to, za czym tęskni. Nie jest taka. W żadnym razie. To piękna, niosąca nadzieję i dodająca wiary w dobroć drugiego człowieka historia. Polecam z całego serca. Nie jest cukierkowa, odrealniona ani sztampowa. Czyta się ją w tempie ekspresowych. Warto!


A o czym jest ta historia? 

To pierwsza część trylogii o starym domu. Główna bohaterka jest kobietą w kwiecie wieku, która wreszcie budzi się z trzynastoletniego uśpienia i postanawia zrobić coś ze swym życiem. Właściwie nie postanawia tak sama z siebie, zostaje do tego zmuszona przez niewdzięcznego i dalekiego od ideału męża. Przy okazji rozstania z mężem traci pracę. I oczywiście nie ma gdzie mieszkać. Jedynymi osobami, na które może liczyć są jej wieloletnia przyjaciółka i jej małżonek. Alicja, bo tak ma na imię nasza pierwsza naiwna wyjeżdża do miejsca, w którym spędziła sześć lat swojego szczęśliwego dzieciństwa. Dlaczego nagle i bez słowa wyjaśnienia wyjechała stamtąd z rodzicami? 

Kobieta nie tylko musi odnaleźć swoje miejsce na ziemi i sens swojej egzystencji. Musi również rozwikłać zagadki i sekrety skrywane latami przez najbliższe jej osoby. To pasjonująca, szalenie ciekawa lektura. 

wtorek, 4 kwietnia 2017

Marta, która się odnalazła Caroline Wallace




Streszczenie książki zaintrygowało mnie do tego stopnia, że postanowiłam jak najszybciej zapoznać się z tą nietuzinkową historią. Zresztą chyba każdy byłby ciekawy, dlaczego szesnastoletnia Marta nigdy nie opuściła dworca w Liverpoolu? Porzucona jako niemowlę zna tylko i wyłącznie to jedno miejsce. Jest ono jej domem. Tu ma przyjaciół, rodzinę, tu czuje się bezpieczna i kochana. Ciągle czeka z nadzieją, że wreszcie ktoś zgłosi się po nią, jak po zagubioną na dworcu rzecz, że ktoś przypomni sobie o niej, o tym, że zostawił ją w walizce...

Kim jest Marta? Czu uda jej się znaleźć odpowiedź na to jedno, zasadnicze pytanie? Musi posiąść wiedzę na ten temat, ponieważ nie będzie mogła dłużej żyć na dworcu. Ma niewiele ponad miesiąc na rozwikłanie zagadki.

Powieść ta jest magiczna, niepozbawiona tajemniczych wątków. To nieco baśniowa, szalenie interesująca i niesztampowa historia, w której nic nie jest pewne i z góry ustalone. Główna bohaterka to postać inspirująca, inteligentna, jednak bardzo naiwna. To książka o sile miłości, przyjaźni, ludzkich dylematach, a wszystko to dzieje się na z pozoru zwyczajnym dworcu. Wybierzcie się w niezwykłą podróż śladami Marty, bo naprawdę warto! Nie będziecie żałować. Całość czyta się z otwartą buzią, z wypiekami na twarzy, poddając się magii i czekając z niecierpliwością na kolejne wiadomości, które przybliżają nas do znalezienia odpowiedzi na najważniejsze pytania. Polecam!

Athenia: Miłość i torpeda Piotr Kitrasiewicz



Stworzona przez poetę, dziennikarza, krytyka literackiego i teatralnego historia jest ciekawą i wciągającą opowieścią o uczuciu, które rozwija się w najmniej sprzyjających okolicznościach. Właśnie rozpoczęła się II wojna światowa, a nasza spotykająca się od niedawna para rozstaje się po zbyt mocnej wymianie zdań. Ona wyjeżdża, on na nią czeka, by wreszcie wyruszyć jej śladem. Los jednak nie ułatwia im niczego, nie jest im dane pogodzić się i rozmówić na spokojnie.


Powieść jest szalenie interesująca nie tylko ze względu na ciekawy wątek emocjonalny. Znajdziemy w tej niewielkich rozmiarów publikacji również ciekawe spostrzeżenia dotyczące polityki, działań wojennych, motywów postępowania w tej czy innej sytuacji. Dowiemy się, jak działa psychika ludzka w chwilach krytycznych, zrozumiemy, jakich środków musieli użyć ludzie, byleby tylko przeżyć. To książka, w której mamy pełen przekrój osobowości i charakterów, ponieważ luksusowym transatlantykiem podróżują i dostojne damy, i amerykańscy przedsiębiorcy, i ci, którzy marzą o lepszej przyszłości, i ci, którzy po prostu chcą się uratować przed zagładą.

To bardzo prawdopodobnie opisana historia. Oddaje realia tamtego okresu, pokazuje rozterki i dylematy osób, którym przyszło żyć w pierwszych dniach września 1939 roku. Dla mnie była to bardzo pouczająca i nietuzinkowa lektura, w której autor doskonale przedstawił sytuację polityczno-społeczną, portrety psychologiczne wykreowanych przez siebie postaci, jak również zagrożenie i bezsilność wobec tego, co nieuniknione. Polecam!

czwartek, 9 marca 2017

Paradoks Igor Brejdygant




Doskonała, mocna i dająca do myślenia, wyjątkowo dobra proza. Czytelnik jest naprawdę zainteresowany i zaintrygowany, nie zmusza się do czytania. Akcja nie powoduje znużenia, a wręcz przeciwnie - wciąga i ciekawi coraz bardziej i bardziej. Powieść złożona z wielu wątków, z charakterystycznymi, nietuzinkowymi bohaterami i rzeczywistością świetnie przedstawioną. Nie mamy tu dziecinnych, banalnych i przewidywalnych fragmentów, które odrzucają odbiorcę i powodują u niego niesmak. Styl autora nie męczy, a naprawdę ciekawi. Potrafi umiejętnie i prawdopodobnie poprowadzić całą historię, wpleść wiarygodne, pełne emocji relacje międzyludzkie, dzięki jego skrajnie różnym, o odmiennych poglądach postaciom uczymy się i wyciągamy wnioski na przyszłość. Odziera nas ze złudzeń, pokazuje człowieka ze wszystkimi jego przywarami. To chyba jest najmocniejszy punkt tej powieści kryminalnej. Nie jest prosta i łatwa, nie daje o sobie zapomnieć, a zobowiązuje nas do myślenia, do odpowiedzi na pytania natury moralnej, etycznej.

Czy w dzisiejszych czasach można pozostać w zgodzie z samym sobą?


Powieści tej nie przeczytamy bez skupienia. Musimy być czujni i uważni, by nie pogubić się i nie zejść na manowce. Polecam!


Człowiek o niełatwym charakterze, inspektor Marek Kaszowski w konfrontacji z podkomisarz Joanną Majewską to dwie główne postaci tej fabuły. Kobieta zostaje oddelegowana, by przyjrzeć się bliżej zachowaniu i dosyć kontrowersyjnym metodom śledczym mężczyzny.

Trzyma w napięciu do ostatniej strony! To chyba najlepsza rekomendacja.
Mój mąż stwierdził, że to kawał dobrego polskiego kryminału, a rzadko kiedy jest naprawdę zachwycony lekturą.

środa, 1 marca 2017

Magdalena Zimny-Louis Zaginione



Nie wiedziałam ani przez chwilę, czego spodziewać się po tej publikacji. Byłam bardzo ciekawa stylu nieznanej mi wcześniej autorki. Zastanawiałam się, czy historia ta mnie wciągnie, urzeknie, zaintryguje. To dosyć specyficzna proza. Styl pisarki niesztampowy, bezkompromisowy. Fabuła dokładnie przemyślana, postaci wyraziste i charyzmatyczne, choć często pozbawione kręgosłupa moralnego. Oczywiście nie wszystkie. Całość pełna niedomówień, niedopowiedzeń zmusza czytelnika do myślenia i układania poszczególnych fragmentów krok po kroku. Skrupulatnie i dokładnie.

Helena żyła do tej pory w świecie opartym na fikcji. Nie miała pojęcia, dlaczego wychowuje się bez matki. Została tej wiedzy pozbawiona. Nie wiedziała nawet, gdzie jest jej rodzicielka i czy w ogóle żyje... Brak miłości ze strony matki spowodował, iż czuła się zagubiona, niespełniona, wręcz nieszczęśliwa. Wreszcie postanowiła dowiedzieć się, jakie były powody wyjazdu matki, wiedząc tyle, co nic postawiła wszystko na jedną kartę i ruszyła jej śladem. Czy uda jej się poznać losy tej, która ją urodziła? Czy będzie miała szansę stanąć z nią twarzą w twarz i powiedzieć jej, jak bardzo ją skrzywdziła? Jak wielką pustkę zostawiła w sercu czterolatki, której nikt i nic nie wypełnił na przestrzeni wielu, wielu lat?

Wielkim atutem tej powieści jest doskonale, ze specyficznym humorem, przedstawiona nasza polska rzeczywistość lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Równie ciekawym wątkiem jest opowieść o Armenii. Bohaterowie wykreowani przez pisarkę są bardzo autentyczni, jak i cała historia, która po prostu skrada serce czytelnika. Piękna, poruszająca do głębi, ciekawie przedstawiona opowieść o poszukiwaniu własnych korzeni. Daje nadzieję na lepsze jutro i choć wiadomo, że przeszłości zmienić już nie można, warto zrobić wszystko, by przyszłość malowała się w jaśniejszych barwach. Polecam.

Mikołajek. Niczego się nie boję Na podstawie książek Goscinny'ego i Sempego




Cała moja rodzina uwielbia specyficzny humor, jaki znaleźć można tylko w opowieściach o Mikołajku. Bardzo się ucieszyłam, że stworzono serię dla najmłodszych, ponieważ moim zdaniem i mniejsze dzieci powinny poznać barwną i arcyciekawą postać tego chłopca. Bawiliśmy się doskonale, co wieczór czytając o kolejnych pomysłach Mikołajka i osób z jego otoczenia. Polecamy. To doskonała propozycja dla każdego dziecka. Również do samodzielnego czytania.

Całość przepięknie wydana, w twardej oprawie. Ilustracje w nowoczesnym stylu, kolorowa grafika może nie do końca przekonuje bardziej radykalnych rodziców, którzy wolą rysunki bardziej klasyczne, za to treść przypadnie do gustu wszystkim. Tego jestem niemalże pewna, ale przekonajcie się sami.

Książeczka składa się z czterech krótkich, dowcipnych historyjek w najlepszym stylu. W pierwszej Mikołajek spędza noc z koleżankami, podczas gdy rodzice wychodzą z domu. Dzieci mają oczywiście wiele szalonych pomysłów i sposobów na nadchodzący wieczór, sposobów, które niekoniecznie przypadłyby do gustu ich rodzicom. Kto boi się pająków? Jak zakończy się zabawa w chowanego? Druga opowieść jest równie ciekawa. Pod koniec lekcji pani przypomniała dzieciom o jutrzejszym szczepieniu w szkole. Kto najbardziej boi się wielkiej igły? Do jakich sposobów uciekną się uczniowie, byleby tylko nie zostali zaszczepieni? Trzecie opowiadanie jest o zielonej szkole, a ostatnie o nowych, niemodnych, wprost paskudnych butach, które ma nosić Mikołajek.

To była wspaniała przygoda i bawiliśmy się wyśmienicie. Całość czyta się w tempie ekspresowym, wielokrotnie zaśmiewając się aż do bólu brzucha. Ten przesympatyczny bohater przypadnie do gustu wszystkim, małym i dużym czytelnikom. Nie sposób nie obdarzyć go sympatią. Chciałabym także zwrócić uwagę rodziców na to, że choć Mikołajek powstał dawno temu, nie stracił nic na autentyczności i aktualności. Dzieci z radością będą się z chłopcem utożsamiać, dostrzegając podobieństwa między nim a nimi samymi. Przecież nie tylko Mikołajek i jego koledzy odczuwają strach. Lektura doskonała! Polecamy wspólnie z sześcioletnią Zuzą i dziewięcioletnim Kamilem.


Babski wieczór Mary Kay Andrews



Jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazję czytać. Do bólu prawdziwa, gorzka, ale też zabawna, niosąca przesłanie i dająca nadzieję.
Polecam!!! 


"-(...) Ludzie wyrzucają mnie ze swoich blogrolli i usuwają z grona znajomych na Facebooku. Jak tak dalej pójdzie, to nie będę miała w branży żadnych przyjaciół.-Grace zerwała się na nogi i zaczęła chodzić tam i z powrotem przed barem, bliska łez. 
-Grace.-Głos Rochelle brzmiał surowo.-Usiądź i posłuchaj mnie.-Złapała córkę za łokieć.-Usiądź. 
-Co?-Grace zdawała sobie sprawę, że odezwała się jak zepsuty bachor, ale nic nie mogła na to poradzić. 
-Ten, kto uważa, że byłabyś zdolna zrobić coś takiego, wcale cię nie zna. Jeśli im powiesz, że tego nie zrobiłaś, a oni nadal ci nie uwierzą, olej ich. Tak naprawdę nigdy nie byli twoimi przyjaciółmi.
-Ale oni nimi byli-upierała się Grace.-Nie wiesz, jaki jest świat blogerów. Czytamy nawzajem swoje teksty, komentujemy je, crosspostujemy, publikujemy posty gościnne. No i raz czy dwa razy do roku spotykamy się na zjazdach.Ci ludzie są dla mnie ważni, a ja jestem ważna dla nich.
Rochelle pokręciła głową.
-Nie, nie jesteś. Ilu z tych tak zwanych przyjaciół zadzwoniło do ciebie po obejrzeniu w wiadomościach relacji z twojego rozstania z Benem? Czy ktokolwiek z nich tu przyjechał, zabrał cię na lunch albo po prostu pozwolił ci się wypłakać? Gdzie byli, kiedy ich najbardziej potrzebowałaś?
-W moim świecie to tak nie działa-upierała się Grace.
-W takim razie ten twój świat jest solidnie popieprzony. Od dwóch miesięcy przeżywasz ciężkie chwile, a jeszcze nie widziałam, żeby ktoś do ciebie zajrzał. I nie chodzi mi tylko o tych tak zwanych kolegów blogerów. Gdzie są twoje stare przyjaciółki?" 


To powieść niezwykła. Czyta się ją szybko i z niesłabnącym zainteresowaniem, pomimo iż całość jest obszerna nie nudzi nas w żadnym momencie. Za to zmusza do zastanowienia, do refleksji. Odkrywamy prawdę nie tylko o zdawałoby się idealnym życiu głównej bohaterki, ale też zaczynamy stawiać przed sobą pytania niełatwe, jednak konieczne. Niezbędne do tego, by zmienić w naszym życiu to, co nam przeszkadza, co nas uwiera. 

Grace jest kobietą szczęśliwą i ze wszech miar spełnioną. Zajmuje się tym, czym zajmuję się i ja, prowadzeniem bloga. Strona Grace należy do popularnych i często odwiedzanych przez czytelników. Jej wpisy są nietuzinkowe, przemyślane, pisane prosto z serca i to dostrzegają, jak też doceniają odbiorcy. Wszystko zmienia się w ciągu jednej nocy. Misternie budowany wizerunek, całe życie Grace rozsypuje się jak domek z kart. Mąż, tak idealny, najwspanialszy partner i przyjaciel zdradza ją z jej własną asystentką, jednak szybko okazuje się, że nie tylko zdrada fizyczna zaboli najbardziej. Do czego jeszcze zdolny będzie mężczyzna, z którym Grace żyła i którego zdawało jej się, że znała na wskroś? 

Najciekawszym aspektem tej historii jest odpowiedź na pytanie, jak radzić sobie z emocjami. Z frustracją. Jak dalej żyć, by nie zwariować, choć wszystko zdaje się działać na naszą niekorzyść. 
Dla mnie to jedna z lepszych lekcji życia, jakie otrzymałam. Dzięki tej historii zrozumiałam, że nic nie jest nam dane na zawsze i nigdy nie możemy być niczego pewni w stu procentach. To również powieść o tym, jak wielka drzemie w nas siła, siła, z której nie zdajemy sobie sprawy do momentu, gdy naprawdę musimy ją wykorzystać, wykrzesać z siebie pokłady dobrej energii. Grace to osoba godna naśladowania, pomimo wielu kopniaków od losu nie poddała się, opatrzyła rany i nie rozpamiętywała przeszłości, a uparcie dążyła do celu i spełnienia marzeń. Życiowa, inteligentnie napisana, mądra historia, z której warto wyciągnąć własne wnioski. Polecam z całego, ale to całego serca! 

Saga rodu Cantendorfów Tajemnica zamku Krystyna Mirek



Byłam bardzo ciekawa, jak poradzi sobie jedna z moich ulubionych pisarek z tego rodzaju fabułą. Po raz pierwszy postanowiła stworzyć sagę, której wydarzenia umiejscowione są w czasach odległych, dalekich od współczesności. Autorka jednakże doskonale odnajduje się w rzeczywistości, którą wykreowała, ponieważ naprawdę dobrze zna ludzką psychikę i motywy działania poszczególnych osób.

Pierwszy tom sagi jest niebywale wciągający, magiczny i pełen sekretów klimat powieści urzeka nas i ciekawi coraz bardziej. Ze strony na stronę utwierdzamy się w przekonaniu, iż to historia niezwykła, daleka od banalności, niesztampowa. Opowiada o tym, jak silna może być kobieta, pokazuje prawdę, która znana jest od wieków i nadal aktualna pomimo upływu lat. Ludzka psychika nie zmieniła się przez stulecia, nadal jesteśmy ciekawi, wścibscy, zachłanni, żądni władzy i uczucia. To szalenie interesująca, choć zupełnie inna od wcześniejszych książek autorki.


Niezwykle tajemnicza opowieść o hrabim Aleksandrze rozpoczyna się od niespodziewanej śmierci jego czwartej żony. Krążą plotki, że przyczynił się do jej śmierci. Jesteśmy zaintrygowani i zaciekawieni tym, co naprawdę dzieje się na zamku Cantendorf. Hrabia nie ma łatwego charakteru, w jego domostwie mieszka z nim kochanka, co w tamtych czasach budzi kontrowersje, a wręcz wywołuje skandal. Wszystko to przemawia za tym, by obawiać się tego przystojnego mężczyzny. By nie zbliżać się do niego. Każda matka niezamężnej kobiety żyje teraz w strachu, czy hrabia nie wybierze na piątą żonę właśnie jej córki.

W powieści pojawiają się wyraziste i charyzmatyczne postaci, które budzą w nas lęk, ale też fascynację. Osobiście kibicuję młodej Kate, której rodzina stoi nad przepaścią. Mam nadzieję, że ona i cała jej familia odbije się od dna i odzyska władzę nad swoim życiem.

"Tajemnica zamku" uwiodła mnie i sprowadziła na manowce. Z wielką niecierpliwością oczekuję drugiego tomu, ponieważ zakończenie pierwszego niczego mi nie wyjaśniło, a wręcz zagmatwało całą historię jeszcze bardziej. Emocjonująca lektura, od której nie można się oderwać. Krystyna Mirek mistrzowsko stopniuje napięcie i potrafi stworzyć wiarygodną, intrygującą fabułę. Polecam zdecydowanie!

wtorek, 28 lutego 2017

Gdzie jest Mia? Alexandra Burt




Trudno jest zrozumieć, co przechodzi matka, której dziecko zniknęło w tajemniczych okolicznościach. Co czuje? Bezsilność, gniew, żal? Jeżeli oprócz tego matka ta boryka się z utratą pamięci koszmar jest jeszcze większy.

Estelle ma ranę postrzałową głowy i amnezję. Znajduje się w szpitalu. Była bliska śmierci. Jednak to nie wszystko...

Gdzie jest jej małe, bezbronne dziecko? Czy mogła zrobić mu krzywdę??? Czy dziewczynka żyje?

Muszę przyznać, że lektura ta była cholernie wciągająca i nieprzewidywalna. Wbiła mnie w fotel. Dosłownie. Nie mogłam przestać myśleć o tym, co wydarzyło się w życiu tej młodej matki. Czego nie pamiętała? Wielokrotnie zastanawiałam się, co stało się z dzieckiem? Kto zawinił w całej tej skomplikowanej sytuacji? Próbowałam zrozumieć, co się wydarzyło. Na próżno.

Autorka stopniowała napięcie doskonale. Stworzyła fabułę wiarygodną i bogatą w interesujące i nietuzinkowe wątki. Jej bohaterowie byli skrojeni na miarę, wiarygodni i prawdopodobni. Całość emocjonująca, trzymająca w napięciu. Burt zwodziła czytelnika, wyprowadzała go na manowce siejąc pogłębiające się wciąż i wciąż uczucie niepokoju. Dla mnie to jedna z lepszych historii z dreszczykiem, jakie miała okazję czytać. Mój mąż również był nią zachwycony. Polecam zdecydowanie. Styl pisarki nie nudzi, powieść czyta się szybko i z prawdziwym, niesłabnącym zainteresowaniem.

Ziemia Kobiet Sandra Barneda




Książka ta zainteresowała mnie za sprawą pięknego tytułu i równie urzekającej okładki. Zachwycił mnie też równie ciekawy opis znajdujący się na okładce. Autorka ukończyła dziennikarstwo w Barcelonie, w której urodziła się i wychowała. Później mieszkała w Los Angeles i w Nowym Jorku. Uwielbia podróże i stara się wyjeżdżać, kiedy tylko może.


Ziemia Kobiet niestety nie do końca mnie przekonała. Spodziewałam się chyba czegoś innego. Myślałam, że historia ta wciągnie mnie od pierwszych akapitów i trudno będzie mi się rozstać z jej bohaterkami. Nie wzbudziła we mnie aż tak wielkich emocji, nie wywołała na mej twarzy wypieków. Postaci nie wzbudziły we mnie spodziewanej sympatii.

To będzie dobra lektura dla osób, które wolą rozrywkę nieoczywistą, bo to powieść z gatunku tych pisanych bez pośpiechu, jakby przy okazji.
Główna bohaterka, Gala, niestety nie wzbudzi w czytelniku zbyt ciepłych odczuć, nie do końca będziemy ją mogli zaakceptować i zwyczajnie, po ludzku, polubić. Wybiera się w podróż, po której wiele się spodziewa, tylko czy na pewno tego, co otrzyma? Całe jej życie zostanie wywrócone do góry nogami. W podróż zabiera ze sobą dwie córki i opuszcza Nowy Jork, by w małej katalońskiej wsi otrzymać spadek. Spadek po kimś, kogo nigdy nie miała okazji poznać.

Najciekawszym wątkiem tej historii jest według mnie pamiętnik. To dzięki niemu powieść mimo wszystko uważam za wartą uwagi. Jakie wartości odkryje Gala, jaką prawdę znaną od zarania dziejów? To książka o tym, co ważne, co naprawdę ma w życiu znaczenie, naszpikowana mądrością i konsekwencją. Jednym przypadnie do gustu, innych być może znuży. Przekonajcie się sami.


poniedziałek, 27 lutego 2017

Bezpieczne kłamstwa Randy Susan Meyers



Randy Susan Meyers to amerykańska autorka, która urodziła się i wychowała w Nowym Jorku. Ma na swoim koncie trzy powieści, wcześniej, zanim zajęła się pisaniem, pracowała z ofiarami przemocy domowej. Sama także doświadczyła podobnego losu, wychowując się w rodzinie dalekiej od ideału. Wraz z mężem mieszka w Bostonie. Jej powieści szybko stały się bestsellerami zapewne dlatego, że tworzy je na kanwie własnych traumatycznych doświadczeń i nie brakuje jej empatii i wrażliwości na los innych ludzi.

Na pewno trudno nam będzie zrozumieć postępowanie i zachowanie bohaterów tej historii, ale wszakże o to właśnie chodzi, by lektura nie była oczywista i mało wyrazista. Ta wzbudzi w nas ogrom emocji, będzie szokowała i zaskakiwała, nieczęsto pozytywnie. Z postaciami stworzonymi przez Meyers niełatwo będzie się utożsamić i je zaakceptować. To lektura odsłaniająca wstydliwe sekrety i tajemnice, które wolelibyśmy skryć przed całym światem, również przed nami samymi.

Powieść o niełatwych relacjach międzyludzkich. Poruszona została tu tematyka zdrady, porzucenia, ale też miłości do dziecka. Żaden z bohaterów nie jest doskonały, dzięki czemu są to postaci autentyczne, do bólu prawdziwe. Może zainteresować czytelnika, szczególnie, że bohaterowie są ze sobą powiązani i to w dosyć ciekawy i zaskakujący sposób. Warto przeczytać.

Dwoje do pary Andy Jones





To pierwsza publikacja tego autora, z jaką miałam przyjemność się zapoznać. Zaciekawił mnie zabawny tytuł i opis na okładce: "Zakochać się jest łatwo, ważne, co stanie się potem...". Zaintrygowało mnie właśnie to zdanie. Zaintrygowało do tego stopnia, że postanowiłam zagłębić się w tej lekturze.

Andy Jones jest ojcem dwóch dziewczynek, który mieszka z rodziną w Londynie. Jest pracownikiem agencji reklamowej, który wczesne godziny ranne i weekendy poświęca na pisanie powieści. Jego najnowsza książka naprawdę może ująć i urzec czytelnika. Zaskoczyć go i zmusić do refleksji. To lektura pełna emocji, poruszająca tematy trudne i ukazująca współczesne problemy dotyczące wielu aspektów życia. Znajdziemy w niej mieszankę wybuchową, przechodzić będziemy zaskakująco szybko ze stanu euforii do kompletnego rozbicia i zagubienia. Niełatwo będzie nam pogodzić się z rzeczywistością, w jakiej znajdą się bohaterowie tej historii.

Powieść ta, choć nie jest pozbawiona ciepła i nadziei, nie będzie lekką lekturą idealną na wieczór. Nie jest przecukrzoną i wyidealizowaną książką, dotyczy prawdziwych problemów, z jakimi borykają się ludzie z krwi i kości. Wielu z nas może się z nią utożsamiać i kibicować jej bohaterom. Trzymać za nich kciuki. Być dobrej myśli.

Wzruszająca, chwytająca za serce, wyciskająca łzy z naszych oczu. Ukazująca nie tylko te kolorowe, pozytywne aspekty miłości, dzięki czemu ciekawa i zmuszająca do refleksji. Opisana z męskiego punktu widzenia może zainteresować czytelników. Może, ale nie musi.

Załatw pogodę, ja zajmę się resztą Renata Frydrych




To jedna z tych książek, które czyta i poleca się innym z prawdziwą przyjemnością i wielkim uśmiechem na twarzy. Byłam nią zachwycona od samego początku do samego końca. Bawiłam się doskonale. To komedia romantyczna umiejscowiona w polskich realiach, szalenie interesująca i dająca nadzieję.

Bohaterka tej historii to postać nietuzinkowa i ze wszech miar ciekawa, inspirująca i intrygująca. Pola Kukułka nie ma jeszcze trzydziestu lat, ale za to ma mnóstwo problemów, z którymi musi się uporać i to jak najszybciej. Jest niepoprawną optymistką, która stara się poradzić sobie z tym, co otrzymała od losu. Opiekuje się trójką dzieci, które również próbują odnaleźć się w nowej i zaskakującej dla nich sytuacji. Rodzina jest ze sobą bardzo związana i według mnie to niebywały atut tej powieści. Ciepła, zabawna, choć miejscami gorzka to lektura, pokazująca trudne i skomplikowane relacje międzyludzkie. Nie sposób przejść obojętnie obok tej książki. Wciąga już na wstępie i daje do myślenia.

Pola musi szybko wyjść za mąż i na gwałt szuka odpowiedniego kandydata, z którym uda jej się przejść przez życie. Czy jej pomysł uda się zrealizować? Czy znajdzie w swoim otoczeniu kogoś odpowiedniego? Odpowiedzialnego, sympatycznego, inteligentnego i przystojnego?

Nieoczekiwanie na jej drodze stanie nie jeden, a kilku kandydatów. Którego wybierze? Do jakich wniosków dojdzie nasza postrzelona bohaterka?
Powieść sporych rozmiarów, która nie nuży i nie nudzi. To historia napisana dowcipnie i z rozmysłem. Dopracowana, z postaciami ciekawymi, świetnie wykreowanymi. Świeża, różniąca się od innych podobnych, rozkłada czytelnika na łopatki. Polecam!!! Naprawdę warto!

poniedziałek, 13 lutego 2017

Kolejny rozdział Agata Kołakowska




Rzadko kiedy zdarza się, że jakaś fabuła mnie zaskakuje. Wciąga do tego stopnia, że po skończonej lekturze nie mogę znaleźć sobie miejsca i kolejnej równie ciekawej książki. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że "Kolejny rozdział", najnowsza powieść Agaty Kołakowskiej, wzbudziła we mnie tak wiele emocji i naprawdę mnie zaintrygowała. To jedna z lepszych książek, jakie czytałam w ostatnich tygodniach. Polecam ją każdemu już na początku mojej opinii, nie będę ukrywać, że warto. Warto znaleźć czas, warto zapoznać się z tą opowieścią. Warto ją przeczytać.

Okładka jest niebywale urokliwa, a treść w zasadzie od pierwszych stron wbija nas w fotel. Jesteśmy zaintrygowani, zafascynowani światem stworzonym przez autorkę z taką lekkością i z taką doskonałością. Mnie powieść ta urzekła, oczarowała. To naprawdę coś niezwykłego, niecodziennego!


Poznajemy popularną pisarkę, która traci wenę i cierpliwość do pisania. Bezustannie wydzwania do niej redaktor Tarski, który pokłada w niej wielkie nadzieje i czeka na kolejny bestseller. Milewska nie potrafi jednak stworzyć powieści, której on od niej oczekuje.
Tarski niespodziewanie otrzymuje wiadomość, w której znajduje się pierwszy rozdział książki. Książki o nim samym. O jego życiu, o jego odczuciach, problemach i dylematach. Niestety e-mail nie jest podpisany i nie wiadomo, kto tak okrutnie zadrwił z redaktora. Jakby tego było mało, niebawem docierają do niego następne rozdziały. Mówią o tym, co dopiero się wydarzy... Dotyczą już nie tylko Tarskiego, ale także Milewskiej. Kto i dlaczego bawi się z nimi w kotka i myszkę?

Szalenie interesująca i wciągająca historia. Zaczynamy podejrzewać wszystkich, doprawdy wszystkich, począwszy od bliskich przyjaciół, rodziny, a skończywszy na samych zainteresowanych. Komu może ufać ta dwójka? Jak wiele stracą, zanim odkryją prawdę? Czy przyjaciele odwrócą się od nich?

Powieść ta porusza bardzo ciekawą tematykę. Pokazuje, jak łatwo można zniszczyć komuś życie. Dlaczego jedna osoba ma prawo do decydowania o spełnieniu bądź niespełnieniu marzeń innej? Autorka szuka odpowiedzi niełatwych, pokazuje skomplikowane relacje, mówi o błędach, których nie uda się naprawić, buduje napięcie w sposób perfekcyjny. Mnie książka ta zaniepokoiła, zmusiła do zastanowienia i zachwyciła jednocześnie. Jest po prostu wyjątkowo dobra!

niedziela, 12 lutego 2017

Stan nie!błogosławiony Magdalena Majcher



Kiedy zaproponowano mi zapoznanie się z tą powieścią, naprawdę się ucieszyłam. Byłam bardzo ciekawa, jaki jest styl Magdaleny Majcher, czy potrafi stworzyć wiarygodnych bohaterów? Zastanawiałam się, czy uda jej się zainteresować i zaintrygować czytelnika?

"Stan nie!błogosławiony" to druga publikacja blogerki i copywriterki, która bez pisania nie wyobraża sobie życia. To na pewno łączy ją z główną postacią, ponieważ Pola-bohaterka powieści również zajmuje się tworzeniem tekstów.
Majcher uwielbia czytać książki. Prowadzi bloga literackiego o nazwie Przegląd czytelniczy. Prywatnie jest mamą dwóch synów.


Pierwsze, co bardzo mi się spodobało to tytuł książki. Gratuluję niebanalnego i świeżego pomysłu, ponieważ zazwyczaj powieści obyczajowo-psychologiczne otrzymują sztampowe i nudne tytuły, zupełnie niedopasowane do fabuły. Tym razem zarówno tytuł, jak i okładka są nie tylko doskonale dobrane, dopracowane i przemyślane, ale i przykuwające uwagę odbiorcy. Temat, jaki postanowiła poruszyć początkująca pisarka w swojej kolejnej historii zaciekawił mnie i wzbudził we mnie wiele skrajnie różnych emocji.

Stworzona przez Majcher bohaterka jest trudna w ocenie. Niełatwo jest jednoznacznie określić, jaka jest, czy chcemy jej kibicować i czy zwyczajnie obdarzymy ją sympatią. Z jednej strony to postać niedowartościowana, czekająca na jakąkolwiek oznakę zainteresowania i miłości ze strony oschłej i wiecznie niezadowolonej matki, z drugiej stanowcza i pewna siebie kobieta, która potrafi postawić na swoim i wbrew reakcjom rodzicielki żyjąca po swojemu i na własnych zasadach.

Szalenie interesująca wydała mi się relacja pomiędzy matką a córką, ale też ta pomiędzy Polą a babcią jej męża. Z tą ostatnią główna bohaterka potrafiła rozmawiać otwarcie, ufała jej i zwierzała się ze wszystkich problemów i radości. Babcia Aniela to ciepła i kochająca osoba, której nie sposób nie lubić a nawet nie pokochać, jednak jej akceptacja i miłość nigdy nie wypełniły pustki w życiu Poli. Jej matka Bożena utyskuje na wszystkich i na wszystko, jest wiecznie niezadowolona i sfrustrowana. Czytelnik nieustannie zastanawia się nad powodem jej zachowania, próbuje ją zrozumieć, podobnie jak stara się ze wszystkich sił pojąć, dlaczego Pola jest właśnie taka a nie inna. Skąd bierze się w niej tak wielka stanowczość i wola walki z własną matką? Dlaczego nigdy nie przejmuje się jej uczuciami i emocjami i nie ma dla niej choć odrobiny tego ciepła, które ma dla babci męża? Można oczywiście powiedzieć, że oddaje matce tylko to, co od niej otrzymuje, jednak według mnie matka i córka są w gruncie rzeczy bardzo do siebie podobne. Obie uparte, pewne tego, że mają rację nawet przez moment nie zastanawiają się, w jaki sposób uzdrowić chorą relację.

Nie jest to jednak książka tylko i wyłącznie o matce i córce i ich trudnej, skomplikowanej relacji. To również historia o macierzyństwie. Macierzyństwie, które pojawia się znienacka, zupełnie nie w porę. Pola miała przecież spełniać marzenia, stać się pisarką z prawdziwego zdarzenia. Czy dziecko może popsuć te jakże ambitne plany zawodowe? Czy stanie na drodze Poli do realizacji pragnień?

Mnie nasunęło się jeszcze jedno pytanie: Jaką matką będzie Pola? Czy powieli błędy własnej rodzicielki? Czy będzie zaborcza, przekonana o własnej nieomylności? Czy jej dziecko będzie musiało walczyć o zachowanie swojego zdania, o to, by być w przyszłości tym, kim chce?

Pola z całych sił chciała utrzymywać się z pisania, ale jak wiadomo takie źródło dochodu jest niepewne i niestałe. Nigdy nie ma się pewności, co wydarzy się w kolejnym miesiącu czy tygodniu. Czy otrzymamy następne zlecenie? Bożena mimo wszystko ma chyba sporo racji w tym, że praca na etacie daje nam regularny i comiesięczny dochód, zapewniając bezpieczeństwo nie tylko nam, ale i całej naszej rodzinie. Warto zagłębić się w tej lekturze i samodzielnie zastanowić się nad tym, która z kobiet ma rację. A może uda się pogodzić jedno z drugim? Spełnianie marzeń i stabilność finansową. Kto wie?

Lektura interesująca i nietuzinkowa. Prawdopodobne dialogi i dylematy, przed jakimi staje niejedna kobieta. Aktualna, zdecydowanie na czasie historia, obok której nie można przejść obojętnie. Zmusza do refleksji, daje do myślenia. Całość czyta się szybko i z przyjemnością. Czekam z niecierpliwością na kolejne publikacje Magdaleny Majcher. Książkę polecam.

środa, 8 lutego 2017

Fragment Babskiego wieczoru o przyjaźni Mary Kay Andrews

"-(...) Ludzie wyrzucają mnie ze swoich blogrolli i usuwają z grona znajomych na Facebooku. Jak tak dalej pójdzie, to nie będę miała w branży żadnych przyjaciół.-Grace zerwała się na nogi i zaczęła chodzić tam i z powrotem przed barem, bliska łez. 
-Grace.-Głos Rochelle brzmiał surowo.-Usiądź i posłuchaj mnie.-Złapała córkę za łokieć.-Usiądź. 
-Co?-Grace zdawała sobie sprawę, że odezwała się jak zepsuty bachor, ale nic nie mogła na to poradzić. 
-Ten, kto uważa, że byłabyś zdolna zrobić coś takiego, wcale cię nie zna. Jeśli im powiesz, że tego nie zrobiłaś, a oni nadal ci nie uwierzą, olej ich. Tak naprawdę nigdy nie byli twoimi przyjaciółmi.
-Ale oni nimi byli-upierała się Grace.-Nie wiesz, jaki jest świat blogerów. Czytamy nawzajem swoje teksty, komentujemy je, crosspostujemy, publikujemy posty gościnne. No i raz czy dwa razy do roku spotykamy się na zjazdach.Ci ludzie są dla mnie ważni, a ja jestem ważna dla nich.
Rochelle pokręciła głową.
-Nie, nie jesteś. Ilu z tych tak zwanych przyjaciół zadzwoniło do ciebie po obejrzeniu w wiadomościach relacji z twojego rozstania z Benem? Czy ktokolwiek z nich tu przyjechał, zabrał cię na lunch albo po prostu pozwolił ci się wypłakać? Gdzie byli, kiedy ich najbardziej potrzebowałaś?
-W moim świecie to tak nie działa-upierała się Grace.
-W takim razie ten twój świat jest solidnie popieprzony. Od dwóch miesięcy przeżywasz ciężkie chwile, a jeszcze nie widziałam, żeby ktoś do ciebie zajrzał. I nie chodzi mi tylko o tych tak zwanych kolegów blogerów. Gdzie są twoje stare przyjaciółki?"
"Babski wieczór" Mary Kay Andrews
recenzja niebawem 

wtorek, 7 lutego 2017

Szpilki, Paryż i miłość Paulina Wnuk-Crepy




Paulina Wnuk-Crepy pochodzi z Łodzi, ale od ponad szesnastu lat jest mieszkanką miasta świateł. Paryż stał się jej domem. To tutaj znalazła pracę, tu znalazła miłość, tu założyła rodzinę. Prowadzi bloga "Mama w Paryżu", jest autorką książki o jednym z najbardziej romantycznych zakątków Europy, którą miałam przyjemność czytać.
Recenzja "Mój Paryż, moja miłość": http://asymaka.blogspot.com/2015/07/moj-paryz-moja-miosc-paulina-wnuk-crepy.html.

"Szpilki, Paryż i miłość" to pierwsza powieść paryskiej modelki i matki dwóch dziewczynek. Za sprawą tej historii pokazała, jak naprawdę wygląda praca w świecie mody, jakie są jej uroki, zalety, ale i liczne wady. Z prawdziwym zaciekawieniem zagłębiłam się w lekturze i naprawdę mocno trzymałam kciuki za młodą, nieśmiałą i pełną kompleksów dziewczynę, która o modelingu nie miała zbyt wielkiego pojęcia.
Julię poznajemy w momencie, gdy kończy szkołę średnią i zamierza rozpocząć studia. To jej ostatnie wakacje, które powinna spędzić na zabawie i podróżach. Niespodziewanie jednak los stawia przed nią nie lada wyzwanie, przedstawicielka znanej agencji modelek proponuje dziewiętnastolatce współpracę, która otwiera przed nią drzwi do Paryża! To właśnie tam Julia spędzi lato, ciężko pracując i ucząc się prawdziwego życia. Jak zakończy się jej przygoda? Czy znajdzie w tym niezwykłym mieście kogoś, kto stanie przy jej boku i nigdy jej nie opuści?

Powieść napisana lekko, w sposób zabawny i przemyślany. Bawiłam się doprawdy znakomicie i polecam przepełnioną prawdą i naturalnością fabułę. Urzekła mnie właśnie tym. Rzadko kiedy można powiedzieć o książce, że jest "z życia wzięta". Ta taka jest. Bohaterki stworzone przez początkującą pisarkę mają normalne, zwyczajne problemy, rozmawiają ze sobą tak, jak my wszyscy. Nie zostały pozbawione wad. To samo można powiedzieć o mężczyznach, których wykreowała Wnuk-Crepy. Przybliżyła nam ona rzeczywistość, w której żyją modelki, umiejętnie przypominając nam o tym, że każda z nich to po prostu człowiek. Człowiek z krwi i kości.
To książka o przyjaźni pomimo różnic, o pierwszym głębokim uczuciu, ale także o błędach, które można popełnić z niewiedzy lub naiwności. Naprawdę zachęcam do zapoznania się z tą niecodzienną fabułą.

niedziela, 5 lutego 2017

Siedem spódnic Alicji Joanna Jurgała-Jureczka



Kolejna polska autorka, której twórczość może zainteresować czytelników szukających ciekawej i niecodziennej lektury. Przenosi nas bardzo łatwo w świat zupełnie nam nieznany. Odbywamy podróż nie tylko do portugalskiego Nazare, ale również do chorwackiego Molunatu. Jednocześnie odkrywamy atuty naszych polskich malowniczych krajobrazów. Pisarka obudzi w nas ciekawość i zaintryguje, zachęci do wyjazdu, do podróży także w głąb siebie...


Joanna Jurgała-Jureczka jest historykiem literatury. Uwielbia podróże i zgłębianie tajemnic. Potrafi bez reszty zapomnieć się w archiwach poszukując faktów, które nie ujrzały jeszcze światła dziennego. Autorka publikacji na temat familii Kossaków.

Alicję poznajemy w chwili, gdy jej przyszłość jest niepewna i nic w jej życiu nie układa się tak, jak powinno. Przyjechała właśnie do przyjaciółki, by uporządkować myśli i zastanowić się nad tym, co dalej? Wędrujemy wraz z nią i z Margaridą poznając główną bohaterkę tej historii, ale również nietuzinkowe i pełne klimatu miasteczko w Portugalii. Dowiadujemy się o romansie Alicji z hrabią Adamem Franciszkiem, który zdaniem kobiety jest z zupełnie innego niż ona świata. Ten związek nie ma szans na przetrwanie.
Stopniowo coraz lepiej poznajemy tytułową postać tej powieści, ale także znaczenie tytułu.
W pobliżu naszej przesympatycznej i silnej Alicji pojawi się nie tylko hrabia, ale równie ciekawy i dobrze wykreowany przez pisarkę aktor.
Książka ta intryguje i wciąga. Jest zabawna i przepełniona humorem. Czyta się ją z przyjemnością, zagłębiając się w historię pełną skrajnie różnych emocji bohaterów, poznając ich myśli i sekrety.

wtorek, 31 stycznia 2017

Dziennik Bridget Jones Dziecko Helen Fielding




Miałam całkiem ambitne plany na początek 2017 roku. Chciałam więcej czytać i więcej pisać na blogu o tym, co przeczytałam. Niestety moje plany szybko legły w gruzach, gdy najpierw ospa wietrzna mojej sześciolatki, a później moje własne zapalenie uszu dały o sobie znać. Powoli dochodzimy do siebie, a ja próbuję nadrobić wszystkie zaległości. W tym również blogowe.

Dziennik Bridget Jones Dziecko to pierwsza książka z serii o szalonej i zwariowanej dziennikarce, którą miałam przyjemność przeczytać. Wcześniej niesztampową bohaterkę czterech powieści znałam jedynie z filmów. Ciekawa byłam jednak stylu Helen Fielding, zastanawiałam się, czy pisze równie zabawnie jak dowcipna i świeża okazała się ta fabuła na ekranie?

Książkę pochłonęłam w ciągu zaledwie kilku godzin. Bawiłam się doskonale zazdroszcząc Bridget oddanych przyjaciół, na których mogła liczyć zawsze i w każdej sytuacji. Nietuzinkowi, oryginalni, szczerzy do bólu idealnie pasują do tej kobiety, której nie sposób zaszufladkować i poddać wnikliwej, jednoznacznej ocenie. Bridget jest jedyna w swoim rodzaju i dlatego czytelnicy tak bardzo ją kochają. I dlatego też pokochał ją egocentryczny, sztywny prawnik, który lubił ją taką, jaka jest. Właśnie taką.
Już po kilku pierwszych stronach orientujemy się, że coś poszło nie tak. Nie po naszej myśli. Bridget wcale nie gra roli księżniczki, nie mieszka w pałacu i jej życie nie jest usłane różami. Nie poślubiła ukochanego, oni się po prostu rozstali!
Czytelnik zaintrygowany brnie w dalszą część opowieści, myśląc intensywnie, dlaczego nie było "i żyli długo i szczęśliwie"? Dlaczego nie są już razem? Co takiego musiało się stać, że wybrali życie z dala od siebie? Przecież tak się kochali!

Powieść ta jest przezabawna. To komedia romantyczna pełna pomyłek, niespodziewanych i zupełnie nieprawdopodobnych zwrotów akcji. Z góry wiadomo, że Bridget spodziewa się dziecka, ponieważ taki jest tytuł książki, ale kto jest jego ojcem? Niestety odpowiedzi na to pytanie nie zna nawet przyszła matka. Czy kobieta stale borykająca się z nadwagą, nadużywająca alkoholu i papierosów, żyjąca w chaosie nadaje się na rodzica? Jaką matką będzie Bridget?

Przeczytać warto. Marzę o tym, by zapoznać się z wcześniejszymi tomami.
Publikacja jest po prostu doskonała. Ani za długa, ani za krótka. Nie znajdziecie w niej przydługich, nużących opisów, za to mnóstwo interesujących przemyśleń i świetnych dialogów. Bohaterowie są świetnie nakreśleni, a fabuła zgrabnie opowiedziana. To książka, którą polecam z uśmiechem na ustach!

wtorek, 17 stycznia 2017

Idealna Magda Stachula





Ostatnio coraz częściej łapię się na tym, że marzy mi się dobra powieść z wątkiem kryminalnym. Chętnie oglądam filmy z wątkiem psychologicznym, głównie thrillery, dlatego "Idealna" zainteresowała mnie i postanowiłam zapoznać się z tą lekturą. Mój mąż jest nią zachwycony. Ja byłam nieco zagubiona i dosyć niepewnie czułam się poznając historię głównej bohaterki. Chyba zbyt mocno wciągnęła mnie ta opowieść...


Anita nie należy do kobiet czynnych zawodowo. Jej życie ograniczone jest do czterech ścian mieszkania, a głównym jej zajęciem jest obserwowanie innych ludzi.Wydaje jej się, że dzięki temu ma kontrolę nad własną egzystencją, czuje się bezpiecznie. Zapomina choćby na moment o nie do końca idealnym związku i niespełnionym pragnieniu, by zostać matką. Do pewnego momentu wszystko pozornie jest w porządku. Aż do chwili, gdy w szafie Anity pojawia się sukienka, której nie kupiła. Co jeszcze wydarzy się w życiu tej zagubionej, młodej kobiety?

Autorką książki jest moja rówieśniczka. Magda Stachula ukończyła judaistykę na UJ. Mieszka w Krakowie z mężem i dwójką dzieci. Opowiada nam historię wielowątkową, w której nie do końca potrafimy się odnaleźć, szczególnie na początku. Musimy jednak uzbroić się w cierpliwość, ponieważ wreszcie wszystkie elementy układanki trafiają na właściwe miejsce. Poznajemy punkt widzenia czwórki bohaterów, ich emocje, myśli i odczucia. Trzeba przyznać, że debiutująca pisarka doskonale oddała ich rozterki i charakter. To powieść wciągająca, dająca do myślenia, autorka wiele razy zapędza czytelnika w kozi róg, nie pozwala mu na wytchnienie i spokojną lekturę. Według mnie to bardzo dobry debiut. Z niecierpliwością będę oczekiwać na kolejne książki autorki.



Nadzieje i marzenia Magdalena Kordel




Okładka przenosi nas w ciepłe upalne letnie miesiące. Ponownie zawitamy do małego miasteczka schowanego gdzieś w górach. Czwarty tom cyklu "Malownicze" to opowieść niebywale klimatyczna i pełna zaskakujących zwrotów akcji. Specyficzna atmosfera prowincji oddana znakomicie.
Magda jeszcze nie zdąży otworzyć koperty, a już wszyscy lepiej od niej będą wiedzieli, co zawiera list z francuskiej kancelarii. Dla nas, czytających, będzie to zabawne, ale czy równie mocno rozbawi samą zainteresowaną? Czy to prawda, że za granicami naszego kraju czeka na nią wielki spadek? Co zrobi z odziedziczoną fortuną? Malownicze będzie huczało od plotek, wszyscy będą snuli domysły, w żadnym wypadku nie zwracając uwagi na Magdę. A ona ma na głowie znacznie poważniejsze kłopoty, rozważania i dylematy natury miłosnej. Czy związek z Michałem opiera się na mocnych filarach, czy para ma jakiekolwiek szanse na wspólną, szczęśliwą przyszłość?

Autorka snuje swoją opowieść w bardzo ciekawy sposób. Przenosi nas z niezwykłą łatwością w przeszłość odległą o przeszło stulecie. To tutaj poznajemy odważną Sabinę. Co łączy te dwie kobiety?


W stworzonej przez pisarkę rzeczywistości czas płynie zupełnie inaczej. Poznajemy nie tylko prawdziwą siłę miłości, odkrywamy rodzinne sekrety, ale i opowieści z dawnych czasów, o których Magdalena Kordel potrafi naprawdę wspaniale pisać. Nie zawiodłam się czytając moją ukochaną "Tajemnicę bzów", nie zawiodłam się i tym razem. Wątki historyczne są doprawdy interesujące, a umiejętnie wplecione w dobrą powieść obyczajową dodają jej klasy i wiarygodności. Tajemnicza opowieść ze zdradą rozdzierającą serce, jednocześnie ciepła, zabawna i emocjonująca będzie idealną lekturą na kilka zimowych wieczorów. Oby do wiosny, moi mili! Polecam!

niedziela, 15 stycznia 2017

Zapowiedzi 2017

Czytam książkę dopiero co ukończoną przez jedną z polskich pisarek, ciesząc się, że rok 2017 zapowiada się tak interesująco pod względem literatury.

U mnie póki co okładki tych publikacji, które zwróciły moją uwagę.














Zapraszam też do zapoznania się z moim nowym projektem: http://asymaka.blogspot.com/p/kulinaria.html

wtorek, 10 stycznia 2017

Fragment powieści

Jak tylko znajdę czas, wracam do pisania. Pisania powieści. Wczoraj FB przypomniał mi jej fragment... 



Gabrysia, podobnie jak jej przyjaciółka, skończyła trzydzieści dwa lata. Była drobną brunetką w okularach z czerwonymi oprawkami. Miała małą, delikatną twarz, w której wyraźnie odznaczały się ogromne, brązowe oczy. Grzywka, której nie chciała się pozbyć za nic w świecie, twierdząc, że ma zbyt wysokie czoło, optycznie jeszcze bardziej zmniejszała jej buzię. Zresztą, czego by Gabi nie zrobiła i tak wyglądała pięknie. Mężczyźni nieustannie się za nią oglądali, co wzbudzało w Weronice ogromną zazdrość. W pewnym momencie stało się to motywacją do zmian. Werka postanowiła, że zacznie biegać. Namówiła też do tego Miśka, Adam kupił im stroje sportowe i markowe, specjalistyczne obuwie. 






Szkoda, że zapał ostygł równie szybko, jak się pojawił. Weronika tylko dwa razy odziana w dres wyszła z domu, włosy związując w wysoką kitkę. Na temat biegania przeczytała kilka artykułów, przepytała znajomą, która biegała w maratonach, od czego zacząć. Można powiedzieć, że przygotowała się perfekcyjnie. Przynajmniej jeżeli chodzi o teorię. Z praktyką było nieco gorzej. Miśka jednak nie udało się namówić, choć początkowo deklarował chęć wspólnego biegania, teraz wolał spędzić czas przed telewizorem, ostatecznie wyszła z domu sama. Znajoma doradziła jej, że na początku powinna nie biegać, a spacerować. Szybkim marszem przeszła na drugą stronę ulicy, energicznie pokonując zakręt, wkrótce kolejny, by wreszcie podążyć polną ścieżką w kierunku lasu. Nagle z oddali wyłoniła się czworonożna bestia. Bestia bez właściciela. Bez kagańca i bez obroży. Przerażona kobieta stanęła osłupiała, po czym ruszyła z prędkością światła w drogę powrotną. Zasapana przekroczyła próg mieszkania, a na zdziwione pytanie męża, dlaczego tak szybko wróciła, odpowiedziała mu groźnym spojrzeniem, które mówiło, żeby tym razem lepiej z nią nie zadzierał. Adam jak nigdy odpuścił, pierwszy raz w życiu widząc u niej taką determinację, ale w późniejszym czasie nie zapomniał podzielić się ze swoimi i Weroniki rodzicami refleksją na temat bezsensownie wydanych pieniędzy na gadżety niedoszłej sprinterki. Drugi raz w stroju sportowym pokazała się nieco później. Postanowiła pobiec w biegu charytatywnym organizowanym w miasteczku, w którym mieszkała, ale i tym razem nie wypadło to najlepiej. Wystartowała niczym Irena Szewińska w najlepszym momencie kariery, zapomniała jednak, że nie przygotowała się do biegu i nie rozgrzała. Szybko złapała ją kolka, a już za pierwszym zakrętem tak niefortunnie postawiła prawą stopę na brukowanej nawierzchni, że nie obeszło się bez pomocy ratownika medycznego. Pluła sobie w brodę organizatorka biegu, która twierdziła z uporem maniaka, że trasa jest tak krótka i na tyle bezpieczna, że opieka medyczna nie będzie potrzebna. Stanowisko z pomocą doraźną pojawiło się tylko w kulminacyjnym miejscu, a mianowicie tuż przed metą. Zanim ktokolwiek powiadomił ratownika, Weronika dosyć długo siedziała na bruku i zwijała się z bólu, obserwując z rosnącym niepokojem coraz bardziej spuchniętą kostkę.
Kiedy odwieziono ją do domu, Adam wstał z fotela i zapowiedział jeszcze w progu, że kariera sportowa nie jest jej pisana, po czym pomógł jej usiąść na łóżku. W obliczu zaistniałej sytuacji zrobił jej nawet herbatę, ale na więcej zdobyć się nie potrafił. Limit dobroci dla żony uważał za wyczerpany. W końcu to był jej pomysł, nie jego. To, jak wyglądała, obchodziło go w stopniu minimalnym, wszak nie pokazywał się z nią w miejscach publicznych zbyt często. Mogła mieć te kilka kilogramów nadwagi, nie robiło mu to żadnej różnicy.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Sezon na cuda Magdalena Kordel



Optymistyczna, wywołująca na naszej twarzy uśmiech okładka to jeden z pierwszych atutów opowieści o Majce. Wstęp napisany prosto z serca od razu przekonuje nas do tego, by zasiąść do czytania. Teraz. Zaraz. Natychmiast. Nawet, jeśli nie znamy poprzedniej części historii.


Magdalena Kordel stworzyła miejsce pełne magii i nadziei. Pokazała, że Malownicze może istnieć naprawdę. Pobudziła naszą wyobraźnię i pokazała nam, że i my możemy być lepsi. Chcemy wciąż na nowo powracać do miasteczka u podnóża gór, które pokochaliśmy i bez którego nie potrafimy się już obejść. Ciągle czekamy na kolejne losy poszczególnych mieszkańców, łapiemy się na tym, że zastanawiamy się, co u nich słychać.

Pisarka wykreowała charakterystyczne postaci, które żyją własnym życiem i zapewne zaskakują niejednokrotnie ją samą. Uwielbiamy jednych, denerwuje nas zachowanie innych, ale jak wiadomo, nikt nie może być idealny i bez skazy. Każdy z bohaterów ma prawo do błędów, do otrzymania drugiej szansy. Czy będzie potrafił ją mądrze wykorzystać, nie wiadomo.

Całość czyta się szybko, ale autorka ma już wyrobiony własny, niepowtarzalny, niebywale lekki styl, dlatego czytelnika nie dziwi ekspresowe zapoznanie się z lekturą. I zdumienie, że to już niestety koniec!

Spotkamy na kartach tej powieści i Leontynę, i Majkę, i jej córkę Manię, i Czarka... i wiele innych ciekawych osobowości. Książka opowiada o nadchodzących Świętach Bożego Narodzenia, a snuta przez pisarkę historia jest pełna nietuzinkowego klimatu i serdeczności. Przypomina nam o tym, jak ważny jest człowiek. Znajdziemy tu również moc zabawnych sytuacji, które spowodują, że uśmiech nie zniknie z naszej twarzy na długi, długi czas. Polecam.

piątek, 6 stycznia 2017

Habbatum Wędrowcy Augusta Docher



Dalszy ciąg losów Anny to ciekawa i wciągająca lektura. O pierwszej części serii możecie przeczytać tu.
"Eperu" zachwyciła mnie, ponieważ znalazłam w tej książce świeżość i nietuzinkową opowieść o pięknej, dopiero co rodzącej się miłości. "Habbatum" jest równie obszerną historią, w której także mowa jest o uczuciu bliskości, ale autorka skupiła się w niej przede wszystkim na pełnych tempa zwrotach akcji i pokazaniu, jak bezwzględny i pozbawiony jakichkolwiek hamulców może być człowiek. Jest to szczególnie bolesne, jeżeli zdradza nas osoba, której ufaliśmy, wierzyliśmy, którą uważaliśmy za naszego sprzymierzeńca...


Autorka doskonale zdaje sobie sprawę, jak skutecznie zachęcić czytelnika do czytania i jak zatrzymać go przy sobie na dłużej. Zafascynować go, zaintrygować, zaciekawić. Pisze w sposób lekki i przemyślany. Skupia uwagę odbiorcy, akcję prowadzi interesująco, wiarygodnie. Poszczególne elementy fabuły łączą się w spójną całość, która w żadnym wypadku nie powoduje u nas uczucia znużenia.

Anna zostaje porwana. Nie ma pojęcia, z jakiego powodu. Wie natomiast, kto za tym porwaniem stoi. Jak się czuje młoda, zakochana kobieta z tą świadomością? Czy Leo odnajdzie ją i uchroni przed niebezpieczeństwem? Kto w całej tej sytuacji jest godzien zaufania, na kim można polegać, a komu nie wolno wierzyć w żadnym wypadku?
Trudna i skomplikowana gra pełna niejasności i wielkich emocji. W tej historii pojawiają się nowi bohaterowie, dzięki którym całość jest jeszcze bardziej zaskakująca i nieprzewidywalna. Warto sięgnąć po "Wędrowców", choć muszę Was ostrzec, że po skończonej lekturze nie będziecie mogli doczekać się kolejnej części. A ta nie została jeszcze wydana. Czy posiadacie w sobie wielkie pokłady cierpliwości?

środa, 4 stycznia 2017

Jak powietrze Agata Czykierda - Grabowska




Świetna opowieść dla nastoletniego, ale również i dla starszego czytelnika. W zasadzie jest to dobrze opowiedziana historia miłosna młodych ludzi. Młodych ludzi, których różni wszystko. Ona pochodzi z bogatego domu, on z biednego. W dodatku chłopak opiekuje się dwójką młodszego rodzeństwa i ma za sobą traumatyczną przeszłość. Musi być odpowiedzialny. I jest.

W sumie można powiedzieć, że fabuła nie jest zaskakująca i nie intryguje nas jakoś szczególnie, ale bezpretensjonalny styl autorki i lekkość, z jaką stworzona została całość powoduje, że chcemy poznać tę historię do samego końca. We mnie wzbudziła całkiem sporo emocji, od współczucia po wielką sympatię zwłaszcza do rodzeństwa Dominika. Polubiłam tych dwóch małych szkrabów i uwielbiałam czytać fragmenty, w których była o nich mowa.


Za sprawą choroby dzieci przypomniałam sobie bardzo podobną sytuację z mojego własnego życia i muszę przyznać, że autorka spisała się na medal opisując ją w sposób prawdopodobny.

Myślę, że to idealna lektura dla młodych, dopiero wchodzących w dorosłość, ludzi. Będą nią zachwyceni i nie będą potrafili się od niej oderwać. Ja bawiłam się całkiem nieźle, choć szczerze mówiąc chyba już wyrosłam z tych nieco naiwnych historii miłosnych. Wiem, że życie nie jest tak proste i nie układa się po naszej myśli tylko dlatego, że bardzo, ale to bardzo tego pragniemy.


Nie prosiliśmy o skrzydła Vanessa Diffenbaugh





Szalenie interesująca historia. O niełatwych wyborach. O tym, że nic tak naprawdę nie jest nigdy tylko czarne lub tylko białe. O tym, że nie należy oceniać nikogo z góry, niewiele o nim wiedząc.
Autorka potrafi utrzeć nosa niejednemu czytelnikowi, który będzie próbował osądzać, oburzać się i krytykować. Tak właśnie zaczyna się ta opowieść. Poznajemy matkę, która tak naprawdę matką nigdy nie była. Może tylko z nazwy. Prawda jest taka, że chociaż kocha swoje dzieci całym sercem, boi się ich i nie potrafiłaby zająć się nimi. Do tego stopnia boi się nimi zająć, że zrobi wszystko, byle tylko odwlec ten przykry jej zdaniem obowiązek. Dlaczego zachowuje się w ten sposób? Jakie są jej motywy?

Warto znaleźć odpowiedzi na te i inne pytania na kartach tej właśnie książki.

To naprawdę piękna opowieść. Niosąca nadzieję na lepsze jutro. Ukazująca nie tylko te słodkie chwile macierzyństwa, ale również te gorzkie. Pokazująca, że każdy z nas pomimo popełnionych błędów ma prawo do drugiej szansy. Życie nie jest tylko pasmem szczęśliwych momentów. Ileż to razy chcemy uciec jak najdalej od problemów i porażek, które stały się naszym udziałem? Nie chcemy o nich pamiętać, ale pamiętamy je doskonale. Każdego dnia wyrzucamy sobie, że mogliśmy coś zrobić inaczej, być bardziej uważnymi czy myślącymi.


Polecam zdecydowanie. Doskonała proza, którą stanowczo zbyt szybko się czyta. Bohaterów tej historii uznajemy za prawdopodobnych, gdyż autorka stworzyła ich po mistrzowsku, dokładając im kłopotów tak dobrze nam znanych z własnego życia.
W tej publikacji poruszono wiele trudnych tematów, których nie należy zbywać milczeniem. W żadnym wypadku.

Emocjonująca historia o prawdziwym życiu pełnych skomplikowanych relacji. O różnych aspektach miłości, przyjaźni, o macierzyństwie. O poświęceniu dla innych, o trudnych wyborach. I o odpowiedzialności. Nie tylko za siebie, ale także dla innych.

Mnie książka ta urzekła i oczarowała. Ma nie tylko przemyślany tytuł i oszałamiającą okładkę, ale też niesztampową treść. Po takie powieści trzeba sięgać, ponieważ po ich zakończeniu zaczynamy myśleć. Zastanawiać się. I uśmiechać.