Niebezpieczna gra o baśniową krainę.
Kolejna odsłona popularnej polskiej pisarki. Były już książki kobiece, obyczajowe, erotyk, mają się pojawić i inne gatunki, teraz pora na fantastykę. Jak wiecie nie pałam szczególną miłością do tego typu powieści, czytuję czasem, nie powiem, bo lubię wyzwania, czasami się rozczarowuję, czasami odkrywam coś innego.
"Gra o Ferrin" w nowej okładce pojawi się 24 października.
To pierwsza część sagi fantasy o pozornie kruchej i słabej młodej kobiecie, Karolinie. Najbardziej spodobał mi się początek książki, zaintrygowała mnie historia bliźniaczki naszej bohaterki. To pełna tajemnic, sekretów rodzinnych opowieść o świecie mało rzeczywistym, za to poruszone tu problemy dotyczą wielu rodzin i są jak najbardziej realne. I na tym skupiłam się przede wszystkim, to niebywale zainteresowało mnie w tej historii. Ludzkie życie, trudne wybory między złem a ... złem, które gorsze, jak myślicie? Dramatyczne losy postaci z wyobraźni, realistyczne i krwawe opisy, intrygi doprawdy niebanalne, a wszystko po to, by zdobyć władzę. Czy gra jest warta świeczki? Co takiego ma w sobie to miejsce, że nie są ważne więzy krwi, sumienie, że nic nie jest w stanie powstrzymać zdrajców?
To książka, która miejscami zaskakuje, zadziwia, daje do myślenia, pokazuje nam różne oblicza zła, różne rodzaje miłości, nienawiści, przyjaźni, szacunku. Autorka gra na naszych emocjach, prowadzi nas po nieznanych zakątkach tego świata, świata momentami mrocznego, powodującego lęk i strach. Wszystko dzieje się szybko, czasami zbyt szybko, ciężko odnaleźć się w tej rzeczywistości, zrozumieć postępowanie jej bohaterów, ale warto zapoznać się z fantastyką w wydaniu Michalak.
Karolina przechodzi do świata Ferrinu i staje się Anaelą. Tutaj z opresji ratuje ją Amre. I na tym historia mogłaby się zakończyć, zakochaliby się w sobie, ona nie byłaby już taka samotna, ale wtedy byłoby tak sztampowo! U Michalak nie ma takiej opcji. "Gra o Ferrin" musiała zaskakiwać, wciągać czytelnika w czeluści mroku, w tę niebezpieczną grę. Poznać musieliśmy emocje bohaterów, poczuć je na własnej niemalże skórze, bać się, gdy oni się bali, kochać, jak oni kochali, do bólu, do utraty tchu, starać się pojąć ich uczucia i kibicować im całym sercem lub znienawidzić.
Nic tu nie jest proste, łatwe i jednoznaczne, pisarka nie odsłania od razu wszystkich kart, nie daje gotowych odpowiedzi. Musimy sami rozwiązać zagadki, poznać bolesne tajemnice naszych postaci. Czy spełni się przepowiednia? Kto okaże się tu tym "dobrym", a kto bezwzględnym? Kto wyciągnie pomocną dłoń, a kto zdradzi? Jak w życiu, można za pomoc otrzymać nóż wbity w plecy, niestety...
"Władza jest jak Duszobójca: zniewala duszę, pęta umysł i odziera z człowieczeństwa."*
"Gra o Ferrin" to pierwsza z serii "Kronik Ferrinu". Czekam z niecierpliwością na kolejną, zatytułowaną "Powrót do Ferrinu", ponieważ bohaterowie zaintrygowali mnie, polubiłam Karolinę i ciekawa jestem, jak dalej potoczą się jej losy.
* fragment pochodzi z książki
"Gra o Ferrin" Katarzyna Michalak Wydawnictwo Literackie, premiera: 24 października 2013
Cieszę się, że książka przypadła Ci do gustu. Ciekawa jestem, jak odbiorą ją "rasowi" fani fantastyki, którzy od książek obyczajowych trzymają się z daleka. Bo o ile np Ty możesz docenić w niej to, co u tej autorki generalnie lubisz, o tyle oni będą skupiać się na tym, czego oczekują od fantastyki, przez co ocena może być całkiem inna. Może, choć nie musi - ot jestem ciekawa ;-)
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że miałam duży problem z tą książką, mi podobają się w niej emocje, co to fantastyki nie mogę się wypowiedzieć, kompletnie nie moje klimaty, recenzje widziałam różne
UsuńJa jako "rasowa fanka fantastyki" i mól książkowy w ogóle, uważam tę książkę za kompletną porażkę. No, może nastoletnie fanki paranormalnych romansów cieplej ją ocenią.
UsuńHonorato, według mnie ten tytuł nie różni się od pozostałych autorki. Co do jego wartości jako fantasy nie wypowiem się, bo nie znam się na tym. Wolę realizm od fantastyki.
UsuńA widzisz, właśnie powinien się różnić skoro to fantastyka. Równie dobrze autorka mogła głównych bohaterów wrzucić w realia historyczne i też wyszłoby to samo - romansidło. A tak powieliła wyświechtany i najprostszy z możliwych szablonów: przeniesienie bohatera do innego świata, dorzucenie elfów, magii itp, okraszenie całości dziwacznymi imionami i nazwami i uznała, że napisała książkę z gatunku fantastyki.
Usuńwiesz, to już nie do mnie zarzut... nie podyskutuję z Tobą, bo nie znam się na tym, naprawdę, nie czuję bakcyla do fantasy i nie wiem, co może się w tym gatunku podobać, ja szukam w książkach emocji, uczuć, ciekawie opisanych relacji międzyludzkich, a to znalazłam
UsuńPani Michalak powinna nieco skromności okazać i nie udawać, że potrafi napisać wszystko. To moje zdanie jako miłośnika fantastyki:) Poza ty do mnie ta autorka absolutnie nie trafia do mnie, choć przeczytałam co nieco żeby zrozumieć skąd to powodzenie. Ale jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził:)
Usuńzgadza się
UsuńSporadycznie czytam fantastykę, ale tej książki akurat jestem bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńto tak jak ja, odnalazłam w niej jednak to, czego szukałam :)
UsuńSzczotkę Ferrinu mam obok siebie. Na dniach się z nia zapoznam. Jestem jej ciekawa. Wiem, że wzbudza skrajne emocje. Ciekawa jestem jak zareaguję ;)
OdpowiedzUsuńKasiek, czekam z niecierpliwością na Twoją opinię, sama starałam się znaleźć w niej jak najwięcej dobrego, czytałam recenzje innych, wiem, czego dotyczą zarzuty, sama długo zastanawiałam się, co napisać o tej książce. Ma i plusy, i minusy, jak każda, która wychodzi spod pióra pisarki.
Usuńja też średnio przepadam za fantastyką, nie mniej jednak tej ksiązki jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńczekam zatem na Twoją opinię :)
UsuńMam dylemat :) Fantastyka nie jest moim ulubionym gatunkiem... tak naprawdę w ogóle nie czytam tego typu książek. Ale Katarzynę Michalak uwielbiam i być może skuszę się na tę powieść właśnie ze względu na autorkę.
OdpowiedzUsuń