czwartek, 29 sierpnia 2013

Miseczka szczęścia Aneta Rzepka

Uwierzyć w siebie, iść dalej do przodu i mieć nadzieję, na lepsze...


Moje pierwsze spotkanie z twórczością Anety Rzepki było bardzo ciekawym i zaskakującym doświadczeniem. Nie wiem dlaczego byłam przekonana, że to debiutująca autorka, podczas, gdy może ona poszczycić się już kilkoma udanymi publikacjami. Pisarka ukończyła filologię polską, marzy o drewnianej chatce w górach, choć mieszka w stolicy. Debiutowała w roku 2010 tytułem "Tohańska branka".

"Miseczka szczęścia" to doskonała propozycja dla osób, które szukają w literaturze miłości, chcą pomarzyć, przenieść się w inną rzeczywistość, wczuć się w losy bohaterki powieści. Bynajmniej życie Patrycji nie jest usłane różami, boryka się ona z prozaicznymi problemami, dotykającymi wielu polskich rodzin. Stara się z całych sił, ciężko pracując, zdobywając wiedzę i nabierając doświadczenia, wyjść z tej niewesołej sytuacji, by uwolnić się od toksycznej rodzicielki. Jak to się zakończy? Czy uda jej się być szczęśliwą?
Nie wierzy w siebie, uważa, że nie może spotkać jej nic dobrego, że nikt nigdy jej nie pokocha, a jeśli się myli? A może los chce jej spłatać nie lada figla, może czeka na nią niespodzianka w postaci przystojnego, choć także poturbowanego życiowo mężczyzny? Czy tych dwoje ma szansę na udany związek, pełen szacunku, zaufania, miłości?
Jest i Renata, matka dwóch dziewczynek, która po wielu upokorzeniach i cierpieniach, po tym, co znosiła przez lata, nie skarżąc się i nie prosząc nikogo o pomoc, postanawia nareszcie się uwolnić. Zaczyna i ona składać swoje życie na nowo, składać w całość porozrzucane po kątach fragmenty swojej życiowej układanki. Znajduje pracę, poznaje Piotra, który początkowo zachowuje się co najmniej dziwnie, ale i on jest okaleczony przez los i dlatego nie zawsze bywa wesoły czy miły i skory do żartów.
Jak rozwinie się znajomość jednej i drugiej pary, czy dane im będzie poczuć się choć przez chwile wyjątkowo, cudownie, zachłysnąć się szczęściem? Napić się z tej miseczki odrobiny napoju, zamoczyć choć usta?
 "Miseczkę szczęścia" czyta się wyjątkowo szybko, można tu spotkać wiele ciekawych wątków, bohaterów z krwi i kości, jak najbardziej prawdopodobnych, z prawdziwymi emocjami, kłopotami, opisanych interesująco i zajmująco. Książka przemyślana, szczegóły dopracowane, całość utrzymana w dobrym stylu, zasługuje na uwagę czytelnika. Autorka udowadnia nam, że każdy zasługuje na szansę, że nie jest ważne, z jakiej rodziny pochodzimy, w jakich warunkach byliśmy wychowywani, że to nie przesądza, jakim staniemy się człowiekiem, jacy będziemy w dorosłym życiu. Tak wiele zależy przecież od nas samych.
"Miseczka szczęścia" pokazuje nam różne sytuacje, jakie mogą nas w życiu spotkać,  wskazuje drogę, daje nadzieję, jak w życiu: w niektórych momentach możemy się śmiać, w innych rozpaczać, ale nie należy się nigdy poddawać. Warto być optymistą, czerpać, ile się da i wierzyć w to, że po burzy wychodzi słońce.
Aneta Rzepka dobrze przygotowała się do tematu, zanim stworzyła tę powieść. Osadziła ją mocno w realiach naszych czasów. Jak teraz radzą sobie ludzie, którzy mają problemy? Szukają osób, z podobnymi, jak oni kłopotami, w internecie, na blogach, czy częściej, jak w tym przypadku na forach internetowych. Nawiązane w ten sposób znajomości przeradzają się czasem w przyjaźń, czasami nawet w miłość, choć innym razem mogą okazać się niebywale niebezpieczne, nigdy nic nie wiadomo. We wszystkim warto zachować umiar i rozsądek.
Z wielkim zainteresowaniem chłonęłam poszczególne strony tej historii, napisanej lekko i bez wymuszenia. Polecam.
Miseczka szczęścia Aneta Rzepka, Wydawnictwo Replika, 2013.

Za mój egzemplarz "Miseczki szczęścia" dziękuję autorce. Wygrałam go w konkursie :)


Recenzja bierze udział w konkursie:


5 komentarzy:

  1. Marzy mi się taka ,,Miseczka szczęścia''. Ona aż promieniuje pozytywną energią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, moja wyobraźnia się uruchomiła i gdy tylko przeczytałam tytuł książki, przed moimi oczyma stanął obraz pięknego salonu, gdzie obok wygodnej sofy na mały stoliczku stałaby taka miseczka wypełniona szczęściem. W jakiejś granulowanej formie :)

    Fajna recenzja, może kiedyś uda mi się przeczytać wszytki te książki, o których dowiaduję się na blogach :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, za mało czasu, by przeczytać wszystko :)

      Usuń
  3. i znowu ciekawa książka, uwielbiam Twoje recenzje :D

    OdpowiedzUsuń