piątek, 4 kwietnia 2014

Ula i Urwisy. Dzieciństwo jest super! Katarzyna Majgier

Pierwszą część przygód Uli opisałam tutaj: http://asymaka.blogspot.com/2014/04/ula-i-urwisy-nowi-sasiedzi-katarzyna.html. Od samego początku zachwyciła mnie lekkość pióra autorki, jej swobodne opisywanie problemów, z jakimi boryka się pięcioletnie dziecko, tak, jakby doskonale pamiętała swoje dzieciństwo, a może nadal jest dzieckiem w skórze dorosłego? Potrafi tak realistycznie oddać myśli, pomysły Uli, że to doprawdy nieprawdopodobne!
Co tym razem wymyśliła nasza nieposkromiona bohaterka serii? Ciągle ma 5 lat i jest zbyt mała, jak na swój wiek. Oczywiście nadal nie przejmuje się tym, szczególnie, że już niedługo idzie do zerówki! Jest podekscytowana, zachwycona tym, że niebawem będzie taka ważna, dorosła. Odlicza dni do rozpoczęcia roku szkolnego, wprost nie może się doczekać momentu, w którym pójdzie do szkoły. Tym razem czekające ją zmiany nie przerażają jej, jak to było w przypadku pojawienia się w sąsiedztwie bliźniaków. Niech już miną te wakacje!-Niecierpliwi się pięciolatka.
Czy Sławek i Mirek podobnie jak Ula nie mogą się doczekać chwili, gdy staną się uczniami? Chyba nie do końca, ponieważ o wiele bardziej cieszą się na przyjazd... Mikołaja! Nasza rezolutna dziewczynka jest zaskoczona. Jak to? Mikołaj latem?
"-Przecież wszyscy wiedzą, że Mikołaj przyjeżdża w zimie-westchnęłam.-Teraz byłoby mu gorąco w tym kubraku. I w ogóle jak renifery miałyby ciągnąć sanie, skoro nie ma śniegu?
Mirek i Sławek zaczęli się śmiać."*
Okazuje się, że Mikołaj to imię starszego kuzyna bliźniaków, który uświadomi całej naszej trójce, jak to naprawdę jest w szkole. Czy Ula nadal będzie z wielką radością czekać na początek września? A może zacznie się bać tego nieuchronnie zbliżającego się dnia? O tym już musicie przekonać się sami.
Książeczka napisana zabawnie, lekko i interesująco. Rozbawiła mnie wielokrotnie, zaskoczyła i zaciekawiła. Autorka poruszyła temat aktualny w każdym momencie, ponieważ wszystkie dzieci prędzej czy później muszą pójść do zerówki i warto naszemu maluchowi to uświadomić. Ta historia może być świetnym pretekstem do poruszenia tego zagadnienia w naszym domu, możemy się bowiem dowiedzieć, czy nasza pociecha boi się tej jakże diametralnej z jego życiu zmiany, czy raczej cieszy na myśl o tym, że zostanie uczniem, że będzie miała obowiązki, naukę, zadania domowe. Warto porozmawiać z naszym dzieckiem na ten temat. Książkę polecam, napisana jest przystępnym, pełnym humoru językiem. Nie tylko mały czytelnik, ale i my, rodzice, będziemy się z nią świetnie bawić.

*fragment pochodzi z książki




2 komentarze:

  1. Ooo...a wiesz, moja przyjaciółka szuka dla siostry książki gdyż mała lubi czytać (nie to co moja -.-) i podpowiem jej o tej książce co nieco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że jednak są dzieci, które czytają :)

      Usuń