środa, 3 lutego 2016

Pod Wędrownym Aniołem Joanna M. Chmielewska



Joanna Maria Chmielewska od kilku już lat mieszka w Szklarskiej Porębie, w Domu pod Wędrownym Aniołem. To o swojej codzienności  opowiedziała w najnowszej publikacji, wydanej przepięknie i z prawdziwą starannością.  Od pierwszych stron czujemy niezwykłą atmosferę miejsca, które wybrała autorka do życia. Tutaj wreszcie osiągnęła spokój i pełnię szczęścia. To tu tworzy powieści, prowadzi warsztaty twórczego pisania, poznaje nowe, pełne pasji osoby i dociera do miejsc, których wcześniej nie znała. Zaraża czytelnika miłością do Szklarskiej Poręby, opowiada z prawdziwą radością o tym, jak niezwykłe jest to miejsce, czym ją urzekło i za co pokochała je z całego serca. Z jakiego powodu praktycznie z dnia na dzień przeniosła się z bezpiecznego, doskonale znanego miejsca, w to ryzykowne, nowe, nieznane?

Krok po kroku autorka odkrywa przed nami to, co przyniósł jej los. Postawiła wszystko na jedną kartę... Czy było warto? Przecież, jak sama napisała: nie wygrała w totka, nie dostała spadku po bogatej babci...

To opowieść piękna, klimatyczna, intymna, ale i zabawna. Z wielkim zainteresowaniem czytałam o targach książki, o tym, jak radziła sobie pisarka z czytelnikami mylącymi ją z Joanną Chmielewską. Autorka urzeka słowem, maluje barwne i sugestywne obrazy, dzięki czemu nietrudno przenieść nam się w opisywaną przez nią rzeczywistość. Uchyla przed nami drzwi do swojego świata, opowiada o wyprowadzce, remoncie, o artystach, których śladami podąża, o pogmatwanych ludzkich losach.

Myślałam o tej książce i myślałam, nie mogłam o niej tak łatwo zapomnieć. Sama od kilku miesięcy nie czuję się w pełni usatysfakcjonowana żywotem, jaki wiodę. Z chęcią rzuciłabym wszystko i uciekła jak najdalej stąd. Z tym, że wybrałabym morze, nie góry, jak autorka. Podziwiam ją za odwagę i determinację, jest dla mnie przykładem kobiety silnej, wie, czego chce i dąży do spełnienia marzeń. Ciepła, serdeczna i otwarta na to, co nowe, budzi w czytelniku sympatię i kibicujemy jej, jednocześnie zastanawiając się, jak nasza własna rodzina odnalazłaby się w zupełnie nowym miejscu. Czy i dla nas byłoby to najlepsze z wyjść?

Polecam, a sama z wielką przyjemnością sięgnę po inne książki Joanny Marii, bo jestem ich szalenie ciekawa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz