Pomimo niebywale trudnej tematyki,
książkę czyta się jednym tchem. Wczoraj po prostu usiadłam i ją
pochłonęłam, robiąc sobie przerwy tylko naprawdę konieczne. Mało tego,
po skończeniu "Dziewczynki..." ciągle o tej historii myślałam,
analizowałam, układałam sobie wszystko w jedną całość, by spróbować
zrozumieć postępowanie jej bohaterów. Uwielbiam takie lektury, dzięki
którym mogę coś poczuć, nad czymś się zastanowić, coś przemyśleć. Przy
okazji mogłam też spojrzeć z boku na swoje relacje rodzinne, a to na
pewno jest czasami nam wszystkim potrzebne.
Już po tytule wiedziałam, że jest
to smutna opowieść, ale tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że warto po nią
sięgnąć.
Poznajemy Anię, dziewczynkę, która widziała w swoim krótkim życiu zbyt wiele, choć wolałabym, by nie musiała widzieć i
słyszeć tego, czego była świadkiem. Mogła mieć normalną, tradycyjną rodzinę, niestety nie było jej to dane. Stopniowo ujawniane tajemnice i sekrety wstrząsają nami, dowiadujemy się o dramatycznym, koszmarnym życiu, o przeżyciach traumatycznych i trudnych do zrozumienia dla normalnych ludzi. Pewnie wielu z nas załamałoby się
uczestnicząc w takich wydarzeniach, ponieważ już od samego czytania włosy
się człowiekowi jeżą. Nie wiem, skąd w ludziach bierze się tyle agresji,
dlaczego powielają schematy zapamiętane z własnego domu rodzinnego, zamiast za
wszelką cenę starać się właśnie zachowywać inaczej, kochać, a nie
krzywdzić.
Ania ma starszego brata Aarona, który jest dla niej całym
światem, więź jaka łączy rodzeństwo jest niebywale trwała, tak naprawdę
mają tylko siebie i tylko na sobie mogą polegać, a przecież są to
jeszcze dzieci. Nie chcę opowiadać czy streszczać książki, bo nigdy tego
nie robię, sami powinniście ją przeczytać, chcę tylko napisać o
emocjach, jakie we mnie wzbudziła, jakie wywołała. Na pewno była tu
złość, bezradność, bezsilność, bunt, gniew, łzy, rozpacz. Wiem, to tylko
książka... a jednak? Czy nie słyszymy każdego dnia o matkach katujących
swoje dzieci, trzymających zamordowane dziecko w tapczanie, na którym
śpią, o noworodkach, które są katowane, mordowane, duszone, przypalane papierosami, bo płakały... Dlaczego, nawet
jeśli widzimy agresję, słyszymy awanturę w mieszkaniu obok, nie
reagujemy? Tak jak postaci z tej właśnie książki, nikt nic nie widział,
więc problemu nie było...
Autorka świetnie nakreśliła charakter, myśli i emocje swych bohaterów, bardzo
wyraziście, dzięki czemu doskonale mogłam się wczuć w ich sytuację, w
ich rolę, choć pewnie tak naprawdę nie można pojąć co myśli i czuje
katowana osoba. Nie polecam wrażliwcom, choć i ja do nich należę, ale
wiem też jak wiele mnie kosztowało przeczytanie tej lektury.
Cytat z książki:
"Ciało Aarona znam lepiej niż własne. Na przykładzie jego skóry
nauczyłam się całej gamy kolorów, jaką mienią się siniaki. Nie umiał ze
mną o tym rozmawiać, więc zrozumiałam to dopiero teraz. Wiem już jak to
jest, kiedy boli. Wiem, jak to jest, kiedy twoje ciało uderza o ścianę,
kiedy nie masz nad nim kontroli, kiedy w gardle więźnie ci krzyk,
łamiesz paznokcie, szorując nimi po podłodze, kiedy chcesz się bronić i
nie możesz. Albo wtedy, gdy ktoś wbija ci kolano w plecy tak, że nie
można się ruszyć, bije pięścią między łopatki, aż huczy ci w głowie,
szarpie za włosy i wydaje komendy, których nie chcesz, naprawdę nie
chcesz wykona, ale musisz, bo inaczej wszystko będzie boleć o wiele
bardziej.
Już wiem."
Książkę przeczytałam w ramach akcji "Włóczykijka" dostępnej pod adresem http://spopa1.blogspot.com/ Dziękuję bardzo!
Recenzja pochodzi z mojego drugiego bloga.
Bardzo chciałam mieć tę książkę na własność, ponieważ uważam, że to najlepsza książka, jaką czytałam w 2012 roku, dzięki konkursowi u Sabinki i samej Autorce mój własny egzemplarz stoi dzisiaj dumnie na półce! Dziękuję bardzo!!!
Wydawnictwo Prószyński doceniło i wyróżniło ten mój opis książki, uznając go za recenzję tygodnia jakiś czas temu. Dziękuję i za to :)
A TUTAJ jest blog autorki, polecam.
Gratuluję.
OdpowiedzUsuńRównież miałam okazję przeczytać ,,Dziewczynkę...", straszna opowieść.
tak, masz rację Kruszynko, bardzo poruszająca...
Usuńdziękuję i pozdrawiam
chciałabym przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńpolecam z całego serca...
UsuńZapraszam Cię serdecznie do mojego autorskiego wyzwania czytelniczego "Czytam książki wydane przed 1990 rokiem":
OdpowiedzUsuńZASADY WYZWANIA:
http://skrytkaslow.blogspot.com/2013/06/nowe-wyzwanie-czytelnicze-czytam.html
Pozdrawiam, Katarzyna K.
oj, z wyzwaniem to nie wiem... ostatnio nie mam na nic czasu... ale dziękuję za zaproszenie :)
UsuńJeżeli jest aż tak dobra, to koniecznie muszę ją przeczytać!!!
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem jest, ale wiesz, to moja całkowicie subiektywna opinia, ja po prostu lubię czytać takie książki :)
UsuńCzytałam, zrobiła na mnie ogromne wrażenie, zresztą "Środek lata" tez bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńprzeczytam na pewno :)
UsuńJuż buszowałam na allegro. Będę ją miała na pewno!
OdpowiedzUsuń