Małgorzata J. Kursa jest dla mnie lekiem na smutki wszelakie. Jakąkolwiek wezmę do rąk jej książkę, wiem, że zabawa będzie przednia! Mogę polecać ją w ciemno, wystarczy, że zobaczę na okładce nazwisko tej autorki. I tak właśnie było w przypadku "Ekologicznej zemsty".
Ekologiczny sposób na złodzieja.
To po prostu kryminał okraszony ogromną dawką humoru.
Poznajemy 46-letnią, bynajmniej nie spokojną i poukładaną kobietę, Malwinę Pędziwiatr. Oczywiście należy ona do osób "zadbanych, eleganckich i niezależnych", jak pisze autorka tej książki, ale też zawsze ma swoje zdanie, z którym trudno się nie zgodzić, nawet jeżeli wydaje nam się, iż nasze poglądy są zgoła odmienne i tak przyznamy jej rację. Po prostu nie będziemy mieli innego wyjścia... Malwina ma córkę, i zięcia ma również, choć za mężczyznami nie przepada, po tym, jak mąż Pędziwiatr okazał się dokładnie taki, jak jego nazwisko... Miewa wiele oryginalnych przygód, jakby miała talent do wpadania we wszelkiego typu kłopoty, z których zawsze wychodzi obronną ręką. Szczerze mówiąc nie zazdroszczę ani Luce, ani jej mężowi, Łukaszowi, że muszą znosić humory i charakterek "uroczej" mamusi, choć potrafi ona niejedno załatwić, pomóc w wielu sytuacjach, ma głowę na karku i świetnie radzi sobie nawet z przestępcami!
W jaki sposób zdradzać nie będę, może tylko napomknę, że to zemsta naprawdę mało szkodliwa, bo ekologiczna, choć nie przeczę, iż niezbyt sympatyczna. Jak można jednak pozwolić na bezkarne kradzieże, napady na bezbronne wydawałoby się kobiety? Jak? Nie dziwi mnie, że dwie panie postanawiają same rozprawić się ze złodziejaszkiem, skoro policja rozkłada ręce, nie jest w stanie sama poradzić sobie z takim człowiekiem, pozbawionym skrupułów i kręgosłupa moralnego. Ktoś nauczkę dać mu musi, a że wypadło akurat na Malwinę, to tylko współczuć można złoczyńcy...
Dodam jeszcze, że w poniedziałek była u mnie mama, miała zajmować się moją małą Zuzanką, a ta książka pochłonęła ją bez reszty, zapomniała o otaczającym ją świecie. Na szczęście Zuzia po prostu przeczekała oglądając bajkę, była cierpliwa i dała babci szansę na zapoznanie się z twórczością pani Kursy. Ostrzegam, te czytadła wciągają i nagle może się okazać, że obiad, że pranie, że sprzątanie musi poczekać, bo Kursa ważniejsza!
Samopoczucie poprawi się każdemu, kto sięgnie po ten tytuł, pamiętajcie jednak, że to tylko książka i wszelkie sytuacje tu opisane traktujcie z przymrużeniem oka. Jest zabawnie, ciekawie, a wyobraźnia ma pole do popisu, czyta się niesamowicie szybko. Autorka nie bierze odpowiedzialności za poglądy i czyny swoich bohaterów. Oni żyją własnym życiem. Polecam jak najbardziej!
"Ekologiczna zemsta" Małgorzata J. Kursa Wydawnictwo Prozami, 2012
haha fajna! Lubię takie zabawne książki, pisane lekkim językiem :) Recenzja mi się bardzo podoba!
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci bardzo :)
UsuńBardzo, ale to bardzo lubię kryminały z poczuciem humoru;) coś dla mnie!:)
OdpowiedzUsuńi ja tak myślę :)
UsuńOsobiście bardzo lubię ta autorkę- jak dla mnie jej powieści są świetne. Gdy je czytam zapominam o całym świecie :) Ekologiczna zemsta musi być moja :)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać, kiedy będzie w bibliotece;)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że Zuzia wykazała się cierpliwością;)