Dzisiaj rano skończyłam kolejną trudną, opowiadającą o II wojnie światowej książkę i w związku z tym postanowiłam dla odmiany zacząć coś lekkiego. Takim oto sposobem wpadła mi w ręce historia z serii o pieskach i kotkach, którą moja 12-letnia już córka nadal lubi i z której jeszcze nie wyrosła. Zresztą, co się jej dziwić, ja za sobą mam 31 wiosen i chętnie podczytuję, udając tylko, że biorę te tytuły dla Małgosi :)
Holly Webb ma naprawdę niesamowity dar, potrafi z takim uczuciem, tak ciepło pisać te swoje opowiadanka o zwierzątkach, iż naprawdę można się wzruszyć, poznając jej bohaterów. W tej książeczce spotykamy Harry'ego, pieska rasy Jack Russell terrier, którego pani, dziewczynka o imieniu Beth musi oddać do schroniska po zaledwie dwóch miesiącach przyjaźni. Wyprowadza się wraz z rodzicami do USA i nie ma mowy o zabraniu ze sobą tego czworonożnego przyjaciela. Rozpacz jest obustronna, dziewczynka odlatuje samolotem, a nasz uroczy i śliczny psiak zastanawia się, co złego zrobił, że jego pani zostawiła go w tym obcym, pachnącym innymi psami miejscu.
Poznajemy też Grace, ona i jej starszy brat kochają psy, ale mają zbyt małe mieszkanie i ich rodzice nie zgadzają się, na to, by mieli własnego towarzysza zabaw. Wpadają za to na doskonały pomysł pomagania w schronisku, na zasadzie wolontariatu będą opiekować się pieskami i wyprowadzać je na spacery.
To cudowna, ciepła, uwrażliwiająca młodego czytelnika opowieść, której temat jest aktualny i jak najbardziej na czasie wśród dzieci. Schronisko, branie zwierzęcia do domu i traktowanie go czasem jak zabawkę, która szybko się nudzi, to problemy, które możemy napotkać w tej książce. Autorka pokazuje nam, że pies też ma uczucia, potrafi kochać, tęsknić, boi się, nie je, ufa i czuje się samotny. I on potrzebuje przytulenia, zapewnienia, że jest cudowny, kochany, grzeczny, chce się wybiegać, pobawić, czasem popsocić. Chce mieć swoją panią lub swojego pana.
Jak zakończy się ta opowieść? Na pewno będzie wzruszająco, ciepło, momentami zabawnie. To książka naprawdę wartościowa, czyta się ją szybko i wiele można się z niej nauczyć, zrozumieć. Nie tylko dziecko powinno ją poznać, rodzice również mogliby dojść do interesujących wniosków, dostrzec to, jakie jest ich dziecko, czego potrzebuje, może zaczęliby słuchać, co mówi, o czym marzy?
Polecam każdej miłośniczce zwierząt, ten tytuł skutecznie uwrażliwia! Naprawdę warto podsunąć pod nos naszym niezbyt zagorzałym zapewne młodym czytelnikom.
Ojej faktycznie, już widzę, że jest cudna :))
OdpowiedzUsuńto moja Gosia odkryła jakiś czas temu tę serię :)
UsuńCzytałam "Zagubioną w śniegu" tej autorki, więc na pewno sięgnę po kolejne książeczki, które z pewnością spodobają się mojemu braciszkowi.
OdpowiedzUsuńi ja Zagubioną czytałam, całą seria jest cudownie napisana, w sam raz dla dzieci :)
UsuńJa niestety sądzę, że jeżeli ktoś nie rozumie, że pies ma uczucia, że się boi, kocha i cieszy itd. to nic już mu nie pomoże. Żadna książka.
OdpowiedzUsuńwiesz, dzieci można tego nauczyć, wrażliwości, wytłumaczyć im, na głupotę niektórych dorosłych już niestety nie poradzimy :(
UsuńJaka słodka okładka ;) Niestety wielu ludzi nie rozumie że zwierzęta czują i tęsknią, co widać po przepełnionych schroniskach.
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com
to prawda, masz rację :(
Usuń