Prawdziwa historia wpleciona w mazurską prowincję, doprawiona fikcyjną opowieścią o miłości do mężczyzny i jak najbardziej realną do własnego miejsca na ziemi.
Katarzyna Enerlich to osoba, której nazwisko znam i cenię, szczególnie po tym, jak przeczytałam jej niesamowicie poruszającą i pełną emocji powieść "Czas w dom zaklęty". Ten tytuł zdecydowanie zapadł mi w pamięć i na pewno niejednokrotnie jeszcze wrócę do niego.
Pisarka pracowała jako dziennikarka, w lokalnych i regionalnych mediach, od dziecka marzyła też o napisaniu książki. Poza tym imała się różnych zajęć, opiekowała się osobami starszymi, sprzedawała własne obrazy w antykwariacie, związana była z Toruniem, o którym wspomina w swoich książkach wielokrotnie, jak również z rodzinnymi stronami, od dzieciństwa bowiem jest miłośniczką Mazur, szczególnie zaś Mrągowa, które promuje z wielkim entuzjazmem.
"Prowincja pełna marzeń" to pierwsza książka z cyklu całej serii o prowincjach. Z niecierpliwością czekam na poznanie kolejnych, nie tak dawno ukazała się już czwarta część zatytułowana "Prowincja pełna smaków".
W tej pierwszej powieści poznajemy Ludkę, dziennikarkę prowincjonalnej gazety, która pomimo posiadania przyjaciół, czuje się bardzo samotna. W pracy również nie wszystko układa się tak, jak powinno, ponieważ całkiem sympatyczny szef zostaje zwolniony, a na jego miejsce przychodzi gburowaty i pozbawiony wyobraźni Artur. Na horyzoncie pojawia się za to całkiem ciekawy przedstawiciel narodu niemieckiego, którego ojciec w czasie wojny mieszkał w tej samej co nasza bohaterka kamienicy.
I tu już było pewne, że książka przypadnie mi do gustu, ponieważ okres II wojny światowej jest według mnie najciekawszym w literaturze i mogę czytać o nim bez końca, szczególnie, jeżeli historia jest prawdą, jak w tym przypadku, a nie tylko fikcją literacką.
Co takiego będzie się działo dalej, czy jest w tej powieści jakiś sekret, tajemnica sprzed wielu lat, to już musicie odgadnąć sami. Ze swojej strony zachęcam do lektury, ponieważ autorka znakomicie operuje słowem, widać, że zna się na tym i zajmuje się pisaniem od wielu, wielu lat. Ponadto odkrywa przed nami uroki mazurskich krajobrazów, zachęca do zwiedzania znanych jej miejsc, opisuje je w sposób niebywale piękny, pełen uroku i fantazji, z uczuciem. Wychwala życie na prowincji, do czego akurat mnie nie musi nikt przekonywać, ponieważ mieszkam w niewielkim i w miarę spokojnym miasteczku i nigdzie nie mam zamiaru się stąd ruszać, nie dla mnie metropolie.
"Prowincja pełna marzeń" to powieść o sile miłości, przyjaźni, o tym, że nie zawsze wszystko jest takie, jak początkowo nam się może wydawać, że warto mieć nadzieję i wierzyć w swoje szczęście. Bardzo podobały mi się również fotografie, jakie zamieszczone zostały przez pisarkę w tej książce.
Polecam jak najbardziej.
"Prowincja pełna marzeń" Katarzyna Enerlich, Wydawnictwo MG, 2009
Och, od dawna mam ochotę na całą serię. Ogólnie autorka na każdym zdjęciu się uśmiecha, jest taka pełna wewnętrznego optymizmu, że nie sposób nie szukać jej książek. Mam nadzieję, że wkrótce mi się to uda, bo ponownie wywołałaś we mnie zainteresowanie! :)
OdpowiedzUsuńtak... te zdjęcia, na których jest pisarka są jakieś takie magiczne...
UsuńMiło mi na te słowa, które tu napotkałam :) i uśmiecham się do Czytelników...
Usuńo, a jak nam miło :)
UsuńOsobiście bardzo lubię, jak autor zostawi ślad na moim blogu :)
I wcale się nie dziwię. To naprawdę miłe ;)
UsuńZgadzam się z Tobą Aniu, te zdjęcia mają w sobie taką magię.
bardzo się cieszę, że się w tym zgadzamy, pozdrawiam serdecznie :)
UsuńUwielbiam !
OdpowiedzUsuń:)
Usuńja też mam ogromną ochotę przeczytać tę serię!
OdpowiedzUsuńNa pewno też z tego powodu, że uśmiech autorki jest powalający ;) i zachęca w 100 % do czytania jej twórczości ;)
tak, zgadzam się :)
UsuńCzytałam pierwszą i trzecią część tej serii (bo druga w bibliotece została uznana chyba za nieistotną;)), podobał mi się ich klimat.
OdpowiedzUsuńwiesz co... nic nie powiem... serie powinny być w całości kupowane, może nie zwrócili uwagi, że to cykl?
UsuńNie wiem, Aniu, jak to wytłumaczyć, bo to nie jest pierwszy raz. Przy ostatnio czytanej książce doczytałam, że autorzy napisali trylogię o Inkach. Sprawdziłam, czy jest. I co? Tylko druga część...
Usuńchyba ktoś jest tam mało kompetentny...
UsuńCóż, jestem tego samego zdania. Niestety, bo to ze szkodą dla czytelników.
Usuńtak, to prawda... sama jestem ciekawa, co będzie dalej...
UsuńMiło mi na te komentarze. Prowincja ukazała się w kolejności: Prowincja pełna marzeń, Prowincja pełna gwiazd, Prowincja pełna słońca, Prowincja pełna smaków.... Ale wszystkie można czytać oddzielnie. Na wszelki wypadek streściłam :) posyłam radość i serdeczność... Autorka Prowincji Katarzyna Enerlich
OdpowiedzUsuńTo teraz rozejrzę się za Prowincją pełną gwiazd... Dobrze, że można czytać je osobno, ale ja lubię po kolei jednak :)
UsuńBardzo dziękuję za komentarze, Pani Kasiu :)
I również przesyłam serdeczne i ciepłe pozdrowienia ;)
Autorkę mam w planach!
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńKoniecznie muszę te książkę przeczytać i tę autorkę poznać:))
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę :)
UsuńNiestety nie znam tej książki a tym bardziej tej pani. Muszę jednak przyznać, że potrafisz przekonać do jej przeczytania :D
OdpowiedzUsuńmiło mi, że tak myślisz :)
Usuń