poniedziałek, 1 kwietnia 2013

"Ballada o ciotce Matyldzie" Magdalena Witkiewicz

"- Słuchaj, gdybyś przypadkiem rodziła, kiedy umrę - powiedziała ciotka Matylda - to zrozumiem, że na pogrzeb nie przyjdziesz. Bez nerw. Nic na siłę. - Zaciągnęła się cienkim mentolowym papierosem. - Mnie już wtedy będzie doprawdy wszystko jedno. Nie musisz się zrywać z tego łóżka. Będziesz przecież miała co robić. Jeśli umrę później, to też małej nie ciągaj. Jeszcze się w życiu okropności naogląda, więc po co?"
Cytat pochodzi z książki.

Odkąd poznałam ten tytuł chodzi za mną piosenka wykonywana przez Grupę pod Budą, nucę ją nieustannie...

To książka mimo wszystko optymistyczna, choć na początku mamy śmierć tytułowej cioci, chociaż mąż naszej bohaterki, Joanki, jest nieobecny, a bardzo potrzebny, wręcz niezbędny, szczególnie, iż poród się zbliża i na świecie pojawi się wkrótce jego jedyne dziecko. Dzieje się, dzieje i naprawdę przydałby się naszej przyszłej mamie ktoś bliski. Dziecko ma być chłopczykiem, Jasiem, naprawdę wszyscy tak uważają, poza jednym wyjątkiem. Jedynie ciotka Matylda jest pewna, że będzie dziewczynka, kolejna Matylda. Kto ma rację, jak myślicie?

Dzięki "Balladzie o ciotce Matyldzie" zrozumiałam, że śmierć nie musi oznaczać czegoś smutnego, ostatecznego, spojrzałam na nią z zupełnie innej strony, z innego punktu widzenia.
Polecam wszystkim ten tytuł, ponieważ jest to książka radosna, dająca nadzieję na to, że wszystko może się udać, jeżeli bardzo tego pragniemy, jeżeli jesteśmy silni, mocni, naprawdę się staramy i wierzymy w siebie, w swoje możliwości. Nie wiem, jak autorka to robi, ale im bardziej poznaję jej twórczość, im więcej czytam jej książek, tym większy czuję niedosyt. Dzisiaj w nocy skończyłam "Balladę..." i naprawdę czekam z niecierpliwością na moment, kiedy sięgnę po "Milaczka", którego jestem bardzo ciekawa. To podobno, zdaniem samej Magdaleny Witkiewicz, "Lilka i spółka" dla dorosłych, a owa "Lilka..." to jak dotąd moja ulubiona książka pisarki. Doskonale bawię się z każdą kolejną historią, którą opowiada autorka. Niesamowicie zadziwiły mnie również wierszyki dla dzieci jej autorstwa, pełne humoru, składnych rymów, ciekawych bohaterów.

Joance zazdroszczę prawdziwych, szczerych przyjaciół, na których zawsze może liczyć. Ona sama jest także osobą, która nie odmawia pomocy, ma dobre serce i głowę pełną pomysłów. Początkowo bardzo samotna i zagubiona, wreszcie odnajduje swoje szczęście, radość i zaczyna rozumieć, co w jej życiu jest ważne, a co mniej istotne, co nie powinno jej zasmucać, zaprzątać jej myśli, a co warte jest uwagi. Droga ku przyszłości pełnej uśmiechu i satysfakcji jest raczej wyboista, ale dzięki temu prawdziwa, taka, jaką możemy znaleźć i w naszej szarej rzeczywistości. Z Joanką może się utożsamić wiele kobiet, odnaleźć w niej cząstkę siebie, ale też dużo możemy się od niej nauczyć, wiele zrozumieć i przede wszystkim uwierzyć w to, że może być lepiej, piękniej, ciekawiej.

Za książkę bardzo dziękuję Magdalenie Witkiewicz oraz Wydawnictwu Nasza Księgarnia.




15 komentarzy:

  1. Śliczna optymistyczna okładka, z chęcią poznam ta historię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również chciałbym przeczytać tę książkę, ale na chwilę obecną finanse mi nie pozwolą. Może kiedyś. Tymczasem bardziej jestem zainteresowana najnowszą powieścią autorki, czyli ,,Szkołą żon'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wcale się nie dziwię, że czekasz na "Szkołę żon", mam nadzieję, że Ci się spodoba :)

      Usuń
  3. To faktycznie bardzo sympatyczna historia. Przeczytalam ja z duza przyjemnoscia. A glownej bohaterce pozazdroscilam wspanialych osob, ktore ja otaczaja :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja również chciałabym mieć wokół siebie choć jedną tak życzliwą duszyczkę :)

      Usuń
  4. Oluś... Hm, jaki on był cudowny:) Ballada awansowała u mnie na książkę marca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przez moment byłam pewna, że będzie z Joanką, a jednak autorka miała inne plany...

      Usuń
    2. Też tak myślałam i nawet trzymałam za to kciuki:)

      Usuń
  5. do Joanki on nie pasował:))) On chciał Rusałki!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. później to zrozumiałam, jak się pojawiła Agata :)

      Usuń
  6. Gdybym w mojej księgarni znalazła jakąś nowość lub choć jedną książkę którą chcę przeczytać o właśnie teraz byłabym Szczęśliwa. Lecz niestety na każda tydzień oczekiwania nawet na BALLADĘ O CIOTCE MATYLDZIE... podoba mi się cytat. Reszty nie czytam poczekam aż kupię książkę:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tym fragmentem zaczyna się książka, więc wyobraź sobie, jak zabawnie może być dalej...

      Usuń
  7. Mnie też od razu właśnie skojarzyło się z tą piosenką;)

    OdpowiedzUsuń