poniedziałek, 10 czerwca 2013

"Dziewczynka, która widziała zbyt wiele" Małgorzata Warda NAJLEPSZA KSIĄŻKA, JAKĄ CZYTAŁAM W 2012 ROKU

Pomimo niebywale trudnej tematyki, książkę czyta się jednym tchem. Wczoraj po prostu  usiadłam i ją pochłonęłam, robiąc sobie przerwy tylko naprawdę konieczne. Mało tego, po skończeniu "Dziewczynki..." ciągle o tej historii myślałam, analizowałam, układałam sobie wszystko w jedną całość, by spróbować zrozumieć postępowanie jej bohaterów. Uwielbiam takie lektury, dzięki którym mogę coś poczuć, nad czymś się zastanowić, coś przemyśleć. Przy okazji mogłam też spojrzeć z boku na swoje relacje rodzinne, a to na pewno jest czasami nam wszystkim potrzebne.
Już po tytule wiedziałam, że jest to smutna opowieść, ale tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że warto po nią sięgnąć.
Poznajemy Anię, dziewczynkę, która widziała w swoim krótkim życiu zbyt wiele, choć wolałabym, by nie musiała widzieć i słyszeć tego, czego była świadkiem. Mogła mieć normalną, tradycyjną rodzinę, niestety nie było jej to dane. Stopniowo ujawniane tajemnice i sekrety wstrząsają nami, dowiadujemy się o dramatycznym, koszmarnym życiu, o przeżyciach traumatycznych i trudnych do zrozumienia dla normalnych ludzi. Pewnie wielu z nas załamałoby się uczestnicząc w takich wydarzeniach, ponieważ już od samego czytania włosy się człowiekowi jeżą. Nie wiem, skąd w ludziach bierze się tyle agresji, dlaczego powielają schematy zapamiętane z własnego domu rodzinnego, zamiast za wszelką cenę starać się właśnie zachowywać inaczej, kochać, a nie krzywdzić. 
Ania ma starszego brata Aarona, który jest dla niej całym światem, więź jaka łączy rodzeństwo jest niebywale trwała, tak naprawdę mają tylko siebie i tylko na sobie mogą polegać, a przecież są to jeszcze dzieci. Nie chcę opowiadać czy streszczać książki, bo nigdy tego nie robię, sami powinniście ją przeczytać, chcę tylko napisać o emocjach, jakie we mnie wzbudziła, jakie wywołała. Na pewno była tu złość, bezradność, bezsilność, bunt, gniew, łzy, rozpacz. Wiem, to tylko książka... a jednak? Czy nie słyszymy każdego dnia o matkach katujących swoje dzieci, trzymających zamordowane dziecko w tapczanie, na którym śpią, o noworodkach, które są katowane, mordowane, duszone, przypalane papierosami, bo płakały... Dlaczego, nawet jeśli widzimy agresję, słyszymy awanturę w mieszkaniu obok, nie reagujemy? Tak jak postaci z tej właśnie książki, nikt nic nie widział, więc problemu nie było... 
Autorka świetnie nakreśliła charakter, myśli i emocje swych bohaterów, bardzo wyraziście, dzięki czemu doskonale mogłam się wczuć w ich sytuację, w ich rolę, choć pewnie tak naprawdę nie można pojąć co myśli i czuje katowana osoba. Nie polecam wrażliwcom, choć i ja do nich należę, ale wiem też jak wiele mnie kosztowało przeczytanie tej lektury.
Cytat z książki:
"Ciało Aarona znam lepiej niż własne. Na przykładzie jego skóry nauczyłam się całej gamy kolorów, jaką mienią się siniaki. Nie umiał ze mną o tym rozmawiać, więc zrozumiałam to dopiero teraz. Wiem już jak to jest, kiedy boli. Wiem, jak to jest, kiedy twoje ciało uderza o ścianę, kiedy nie masz nad nim kontroli, kiedy w gardle więźnie ci krzyk, łamiesz paznokcie, szorując nimi po podłodze, kiedy chcesz się bronić i nie możesz. Albo wtedy, gdy ktoś wbija ci kolano w plecy tak, że nie można się ruszyć,  bije pięścią między łopatki, aż huczy ci w głowie, szarpie za włosy i wydaje komendy, których nie chcesz, naprawdę nie chcesz wykona, ale musisz, bo inaczej wszystko będzie boleć o wiele bardziej.
Już wiem."

Książkę przeczytałam w ramach akcji "Włóczykijka"  dostępnej pod adresem    http://spopa1.blogspot.com/ Dziękuję bardzo!



Recenzja pochodzi z mojego drugiego bloga.
 Bardzo chciałam mieć tę książkę na własność, ponieważ uważam, że to najlepsza książka, jaką czytałam w 2012 roku, dzięki konkursowi u Sabinki i samej Autorce mój własny egzemplarz stoi dzisiaj dumnie na półce! Dziękuję bardzo!!!
Wydawnictwo Prószyński doceniło i wyróżniło ten mój opis książki, uznając go za recenzję tygodnia jakiś czas temu. Dziękuję i za to :)
A TUTAJ   jest blog autorki, polecam.

11 komentarzy:

  1. Gratuluję.

    Również miałam okazję przeczytać ,,Dziewczynkę...", straszna opowieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, masz rację Kruszynko, bardzo poruszająca...
      dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  2. Zapraszam Cię serdecznie do mojego autorskiego wyzwania czytelniczego "Czytam książki wydane przed 1990 rokiem":
    ZASADY WYZWANIA:

    http://skrytkaslow.blogspot.com/2013/06/nowe-wyzwanie-czytelnicze-czytam.html

    Pozdrawiam, Katarzyna K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, z wyzwaniem to nie wiem... ostatnio nie mam na nic czasu... ale dziękuję za zaproszenie :)

      Usuń
  3. Jeżeli jest aż tak dobra, to koniecznie muszę ją przeczytać!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moim zdaniem jest, ale wiesz, to moja całkowicie subiektywna opinia, ja po prostu lubię czytać takie książki :)

      Usuń
  4. Czytałam, zrobiła na mnie ogromne wrażenie, zresztą "Środek lata" tez bardzo mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już buszowałam na allegro. Będę ją miała na pewno!

    OdpowiedzUsuń