czwartek, 16 kwietnia 2015

Esesman i Żydówka Wojna i miłość Justyna Wydra




Nazwiska autorki nie znałam wcześniej, na okładce nie znalazłam nawet słowa na jej temat, więc podejrzewam, że jest to debiutancka powieść, wielce obiecującej Justyny Wydry. Już sam tytuł intryguje nas i budzi nie lada emocje, kontrowersje, ciekawość. Treść książki zaskakuje i wciąga od pierwszych stron. Nie mogłam się od niej oderwać, żal było żegnać się z naszym nietuzinkowym duetem. Czy możliwa jest miłość między wrogami? Jak może wyglądać ich życie? Pomysł niebywale interesujący, wiedziałam od momentu, kiedy usłyszałam o tej książce, że to coś niezwykłego, a zapoznanie się z jej treścią utwierdziło mnie w tym przekonaniu!

Mamy kwiecień, podobnie jak teraz, z tym, że cofamy się do roku 1943. Wiosna być może budzi się do życia, ale nie w tamtym okresie. To czas wojennej pożogi, niebywale niebezpieczny i bezwzględny, szczególnie, jeżeli znajdujemy się w Polsce. W Krakowie. A następnie w pociągu. Pociągu, który pędzi ku śmierci. Do obozu zagłady Żydów. W bydlęcym wagonie, skazani na łaskę i niełaskę oprawców, otoczeni umierającymi, przerażonymi współwięźniami. Jesteśmy pozbawieni wszystkiego, jedziemy w warunkach nieludzkich, jesteśmy traktowani niehumanitarnie, a jednak cieszymy się, że jeszcze żyjemy. Lub modlimy się o rychłą śmierć. Znajdują się tu i tacy odważni, którzy wolą wyskoczyć. Może uda im się w ten sposób przeżyć, nim dosięgnie ich kula z niemieckiej broni?

W takich okolicznościach poznajemy naszą niezwykłą, niecodzienną parę. Debora uciekła z pociągu, żyje, jedyne jej obrażenia, to skręcona kostka. Może powiedzieć, że miała szczęście. Przynajmniej do momentu, gdy tuż obok niej pojawia się ON. Esesman. Wróg. Strach paraliżuje Żydówkę. Wie, że wkrótce znajdzie się po drugiej stronie, że niebawem umrze. Co czuje? Co myśli? Czy żałuje, że chciała pomóc matce żydowskiego trzylatka i ocalić jej dziecko, przeprowadzić je na aryjską stronę? W ten sposób wpadła. Dlatego zawleczono ją do tego pociągu śmierci. A on? On ją pamięta. Wie, jak ma na imię, wie, że rozumie niemiecką mowę. Ona go uratowała, gdy wykrwawiał się w lesie. Najechał na minę i gdyby nie jej pomoc, już dawno byłby na tamtym świecie.


Miałam ogromne obawy, czy autorce uda się oddać wahanie, emocje, namiętność bohaterów. Czy temu zwyczajnie podoła. Bałam się, że prędzej czy później książka mnie rozczaruje, że nie spełni wielkich oczekiwać, jakie miałam wobec niej. A jednak jestem nią oczarowana. To przepiękna, wzruszająca, powalająca historia. Lektura dla kogoś, kto zafascynowany jest losami ludzi żyjących w czasie II wojny światowej idealna. Cóż mogę o niej napisać? Totalnie odjęło mi mowę, naprawdę nie wiem, jak ubrać w słowa to, co chciałabym przekazać.
To nie jest jakiś tam tani, ckliwy romans, napisany byle jak i po macoszemu. Wydra rewelacyjnie odtworzyła atmosferę, rzeczywistość tamtego okresu. Przedstawiła nam dwoje silnych i niezłomnych bohaterów, oddanych własnemu krajowi, tak różnych, tak innych, a jednak... połączonych na wieki. Im bardziej chcieli uciec od rodzącego się między nimi uczucia, tym byli sobie bliżsi, tym mocniej się kochali. Na śmierć i życie. Skrajnie odmienni w swych poglądach, wychowywani w rodzinach z tradycjami, jednak dzieliło ich wszystko, a połączyło zaledwie jedno, jakże ważne i trwałe uczucie... uczucie miłości.

Każdy z nas marzy o takiej fascynacji. O takiej pewności co do drugiej osoby. Choć los ich jest z góry przesądzony, ich miłość niemożliwa do spełnienia i brak im nadziei na szczęśliwe zakończenie, oni nie potrafią o sobie zapomnieć. Nie mogą, bo łączy ich więź wyjątkowa, tak rzadko spotykana. Wbrew wszystkim i wszystkiemu są razem. Nie myślą o przyszłości, liczy się tylko to, co tu i teraz. Żyją chwilą. Cieszą się sobą.

Debora i Bruno to dwie osoby, które pokazują, że można pozostać człowiekiem nawet w warunkach ekstremalnych. Narażają własne życie, by tylko ratować innych. On, choć sam chciał uczestniczyć w wojnie, zrozumiał, że zbłądził. Inaczej sobie to wszystko wyobrażał. Ona, niewinna i dobra dziewczyna, zamiast uciekać z rodzicami, wolała zostać sanitariuszką i pomagać rannym. Również nie spodziewała się, że nienawiść Niemców osiągnie apogeum.

To książka, która przykuła moją uwagę szczególnie. Nie mam wobec niej żadnych zastrzeżeń. Autorka doskonale operuje słowem, jej postaci są wiarygodne i budzą naszą sympatię, choć popełniają błędy. Charakter Bruna jest szczególnie wyrazisty, to człowiek pełen pasji, wybuchowy i temperamentny. Również bohaterowie epizodyczni zostali rewelacyjnie wykreowani. Szalenie ciekawą osobowością, pełną sprzeczności obdarzony jest na przykład narzeczony Debory, Dawid. Moim zdaniem książka jest wybitnie dobra! Bez dwóch zdań!

Zajmie na mojej półce szczególne miejsce. Na półce z książkami w moim sercu.

8 komentarzy:

  1. Wyczuwam moje klimaty:) muszę koniecznie poznać tę książkę:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, czuję tu podstęp, już drugi raz dziś wpadam na recenzję tej książki. Zapowiada się wyśmienicie :D
    Dziękuję za książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, czuję tu podstęp, już drugi raz dziś wpadam na recenzję tej książki. Zapowiada się wyśmienicie :D
    Dziękuję za książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. "A jednak jestem nią oczarowana. To przepiękna, wzruszająca, powalająca historia. Lektura dla kogoś, kto zafascynowany jest losami ludzi żyjących w czasie II wojny światowej idealna" - ale się cieszę!
    Mam w planach!

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie muszę przeczytać, uwielbiam takie opowieści, szczególnie kiedy ich akcja osadzona jest II Wojnie Światowej. Natychmiast wyruszam na poszukiwania!

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Pragnę tej książki, przede wszystkim dla mojej mamy, ona uwielbia takie książki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo chciałabym przeczytać tą książkę, uwielbiam takie historie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzień dobry!

    Tu autorka - świetna recenzja dziękuję, polecam ją na blogu:

    https://grafomanya.wordpress.com/esesman-i-zydowka-wojna-i-milosc/

    pozdrawiam

    Justyna Wydra

    OdpowiedzUsuń