"Panny roztropne" to druga część przesympatycznego i niezwykle zabawnego "Milaczka", w nowej szacie graficznej. Jeszcze w tym roku pojawić ma się na rynku wydawniczym tom trzeci, dlatego postanowiłam nadrobić zaległości i poznać dalsze losy Mileny i jej najbliższych jak najszybciej. Teraz mogę nareszcie powiedzieć, że wszystkie książki napisane i wydane przez Magdalenę Witkiewicz czytałam. To jedyna pisarka, której nie tylko każdą powieść miałam przyjemność poznać, ale też w swojej ukochanej biblioteczce mam. Posiadam, stoją dumnie obok siebie na półeczce "Milaczek", "Panny roztropne", "Lilka i spółka", "Zamek z piasku", "Szkoła żon", "Pensjonat marzeń", "Ballada o ciotce Matyldzie" i powinnam dodać jeszcze "Opowieść niewiernej", ale ten tytuł pożyczyłam komuś i jeszcze do mnie nie wrócił.
"Panny roztropne" to po debiutanckim "Milaczku" kolejna ciekawa propozycja literacka autorki. Taka na jeden, góra dwa wieczory przy kominku, z gorącą herbatką i miękkim kocem. Czyta się ją bardzo szybko, jest wesoło, a wszystko, co się dzieje, idzie chyba nareszcie ku dobremu. Milena dalej na diecie, nie może zdecydować się, który mężczyzna lepiej całuje, za to bez wahania wynajmuje mieszkanie pod lasem, co odbije się właścicielowi czkawką. Jak to dobrze mieć sąsiada, który nie spuszcza oka z naszego lokum, oj, dobrze! Bo jak to, dom publiczny w takim miejscu! Do tego nie wolno dopuścić!
Aleksandra, dziewczyna, która postanawia mimo młodego jeszcze wieku przejść na emeryturę i przenieść się do Gdańska, nie ma pojęcia jak wielkiej zmianie ulegnie jej życie. Nasz kochany Milaczek również na nudę narzekać nie będzie. Ciocia Zofia z powodu braku zaufania do byłego narzeczonego Milenki, natknie się na niezbyt profesjonalnego dentystę i ktoś będzie musiał wybawić ją z opresji! Parys Antonio ze smakiem zajadać będzie lody, krówki, ale też Ferrero Rocher, a ja po raz kolejny przypomnę sobie piosenkę "Wind of Change" Scorpionsów. Uwielbiam te klimaty.
"Panny roztropne" to idealna książka dla czytelniczek, które nie boją się śmiać głośno i nie martwią się tym, że ta historia wciąga i interesuje z każdą stroną coraz bardziej. To komedia romantyczna w najlepszym wydaniu. Czy Milaczek odnajdzie wreszcie szczęście? A Bachor? Czy baterie okażą się skutecznym sposobem na znalezienie wielbiciela? I co ma do tego wszystkiego Harry Potter? Polecam całym sercem. Nie wiem, czy to możliwe, ale kontynuacja "Milaczka" wydaje mi się bić go na głowę! Jeżeli macie kilka wolnych chwil, to śmiało zabierajcie się za tę arcyzabawną lekturę. Na odprężenie, na poprawę humoru, na smutki wszelakie Witkiewicz jest idealnym lekiem! I to bez recepty i stania w kolejce.
A tak prezentować się będzie trzecia część:
Zjawiskowa okładka, prawda?
Po takiej opinii tylko ślepy i głuchy pozostanie oporny :)
OdpowiedzUsuńdzięki :))))
UsuńUwielbiam się śmiać głośno! Chętnie się zanurzę w stronicach...
OdpowiedzUsuńnaprawdę warto :)
UsuńBardzo intryguje mnie twórczość Magdaleny Witkiewicz. Najpierw sięgnę po "Szkołę żon", która czeka na mnie na półce, a potem poszukam w bibliotece kolejnych powieści tej autorki, w tym właśnie "Milaczka" oraz "Panny roztropne".
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo bardzo chce przeczytać tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwilce do mnie :3