Zofia Stanecka stworzyła ciekawą postać głównego bohatera, tytułowego robota, który pod wpływem chwili postanawia wziąć urlop. Czasem każdemu z nas przydałaby się taka ucieczka od codzienności, prawda? Autorka książeczki równie chętnie zapewne wybrałaby się w podróż, może nawet z robotem Robertem? Kto wie? Jej zdaniem "głowa autora jest jak fabryka, która produkuje stwory, trolle, roboty i rozmaite historie".
Ilustratorką tej powiastki jest Emilia Dziubak, która również zajmuje się pisaniem dla dzieci. Jej pierwsza propozycja dla młodego czytelnika to "Gratka dla małego niejadka".
Książeczka zatytułowana "Robot Robert" należy do serii Czytam sobie. Limitowana wersja, stworzona specjalnie dla McDonald's to siedem tytułów, które miałam okazję przeczytać wraz z moimi szkrabami. Moim zdaniem pomysł współpracy wydawnictwa z siecią popularnych restauracji był bardzo dobry, ponieważ być może właśnie w ten sposób dzieci będą miały okazję wreszcie zainteresować się literaturą. Staram się niemalże codziennie namawiać rodziców do przybliżania swoim potomkom ciekawego świata baśni, wierszy, przygód niezwykłych bohaterów, dlatego tym chętniej przystąpiłam do promowania tej jakże pozytywnej akcji. Mam nadzieję, że przyniosła zamierzony skutek i wiele dzieci w całej Polsce sięgnęło do książek dzięki McDonald's i Egmont.
Wspierajmy dzieci w rozwoju, pomagajmy im ze wszelkich sił, by wzbogacały słownictwo, poprawnie posługiwały się językiem polskim, uczyły się nowych rzeczy, poznawały za pomocą literek świat. To najwspanialsza przygoda! Początkujący czytelnik i seria Czytam sobie to idealne połączenie, dziecko poznaje literki, słowa, zdania, ogląda obrazki. Język w tych książeczkach jest przystępny, historyjki zabawne i interesujące. Warto czytać. Naprawdę. I to my, dorośli, mamy ogromny wpływ na to, czy nasza pociecha zacznie czytać, czy nie. Obserwuje nas przecież każdego dnia. Moje dzieci widzą mnie z książką często, dlatego dla nich nie jest to nic dziwnego. Zuza cieszy się z każdej nowej opowieści dużo bardziej niż z jakiejś tam zabawki. Dla niej odkrywanie świata za pomocą słuchania opowieści jest dużo lepsze niż oglądanie w kółko tych samych bajeczek w telewizji.
"Robot Robert" to tytuł z poziomu drugiego, w którym mały czytelnik może znaleźć od 800 do 900 słów, rozpocznie składać zdania, pozna też elementy dialogu, zacznie ćwiczyć sylabizowanie. Mój Kamil właśnie sylabizowanie uwielbia, z tym faktycznie nie ma problemu.
W tej akurat historii poznajemy dyrektora Polikarpa i jego fabrykę, w której produkowane są różnego typu roboty. I te, które mają pomagać w domu, i te, których zadaniem jest wykonywanie pracy na ulicy czy w parku. Są też roboty do zabawy. Jednak właściciel fabryki najbardziej ceni Roberta, którego wykonał samodzielnie pewnej wiosny. Z czego stworzony został akurat ten robot? Z kordonka, słomy, worka, wiadra, piłki, papieru i rury! Robert jest od brudnej roboty. Jego praca polega na sprzątaniu, a brudu nigdy w fabryce nie brakuje. Dyrektor Polikarp nie należy do czyścioszków, więc Robertowi nigdy się nie nudzi, ma zawsze coś do zrobienia. Prasuje, zmywa, podlewa kwiaty, nawet papiery układa! Oj, ma pracy co nie miara! Czy dziwi Was to, że marzy o odpoczynku? Postanawia wyjechać. Zostawia list: "Jestem na urlopie. Wracam tylko do wymytej fabryki.". Co na to Polikarp? Jeżeli Was to ciekawi, sięgnijcie po książeczkę. Polecam ją jak najbardziej.
Polecę chrześnicy!
OdpowiedzUsuńwarto, seria ciekawa i niedroga :))))
UsuńMam siostrę młodszą, więc miło jej będzie kupic jakąś książkę. Niech się łobuz uczy czytać i niech to pokocha jak ja <3 A nie tylko tablet i TV...-.- ehh...
OdpowiedzUsuńNie wdało się to do mnie..;/
Ale spróbuję ją podpytać czy by chciała książke taką :)