Agnieszkę Chylińską pamiętam jeszcze z
czasów zespołu O.N.A. Śpiewała tam kilka ładnych lat temu. Kojarzyła mi się zawsze z muzyką ostrą, rockową, prezentowała jako dziewczyna zbuntowana.
Uwielbiałam słuchać piosenki pt. "Kiedy powiem sobie dość", tekst
pamiętam do dzisiaj.
Agnieszka zmieniła się, stała się inną osobą. Skoro minęło parę
wiosen miała do tego prawo, zresztą ulec zmianie możemy w ciągu paru
chwil! Najgorsze jest to, że wiele osób nie rozumie tej zmiany, strasznie ją z tego powodu krytykuje. A któż z nas przez całe życie jest taki sam? W pewnym momencie dorastamy, dojrzewamy, nabieramy doświadczeń i życiowej mądrości.
Wokalistka już nie ma przerwy
między zębami, złagodniała, wygląda kobieco.
Pamiętam jak
bardzo sama byłam zdziwiona, widząc ją w popularnym talent show,
nie wspominając już jej nowego repertuaru, tak innego od wcześniejszych
jej dokonań muzycznych. Podchodzę do jej starszych piosenek z dużym sentymentem, ponieważ
przypomina mi czasy mojej młodości. Nic
więc dziwnego, że jak tylko usłyszałam o debiucie Agnieszki jako autorki bardzo, ale to bardzo chciałam się z tą publikacją zaznajomić.
"Zezia i Giler" to książka niezwykła, skierowana do młodego czytelnika, a
jednocześnie napisana tak, by i dorosły się nie nudził i miał ochotę
przeczytać całość. Ja usiadłam na narożniku w pokoju dzieci i czytałam
im na głos. Oczywiście dwuletnia Zuzia najbardziej zainteresowała się
tatuażami z bohaterami historii, które są gratisem i ciekawym sposobem
promocji, przynajmniej według mnie. Pięcioletni Miś zastanawiał się,
dlaczego chłopiec ma na imię Giler, a nie "jakoś po polsku!". Co do tego,
ciekawość synka szybciutko została zaspokojona przez autorkę wraz z
kolejnymi stronami książeczki. Najbardziej samą lekturą zaciekawiona
była 11-letnia Groszek i oczywiście ja. Zaśmiewałyśmy się do łez niemalże, choć
przyznam, że były w tej książce też momenty wzruszające i smutne.
Nic
nie jest tu do końca powiedziane, co dodaje uroku tej historii.
"Zezia i Giler" jest zabawna, napisana przystępnym językiem. Autorka
jawi się jako osoba doskonale obserwująca otaczający ją świat i potrafi o
tym napisać, przekazać treść czytelnikowi w niebywały sposób. Z tej
książki możemy wiele się nauczyć, my jako dorośli przede wszystkim tego,
że nasze dzieci są świetnymi obserwatorami i czasem wiedzą więcej na
temat naszych relacji w domu, niż my sami jesteśmy w stanie zrozumieć.
Agnieszka Chylińska lekko i bez przymusu pokazuje nam i naszym dzieciom
to, że nie wszyscy są tacy sami, uczy, nas i je, tolerancji i szacunku do
drugiego człowieka. Moim zdaniem powinien powstać ciąg dalszy! Polecam
szczerze, na pewno się nie zawiedziecie, szczególnie jeśli książeczkę
zakupicie dla Waszych milusińskich!
Fragment:
"Święta Bożego Narodzenia były dla Zezi najcudowniejszym czasem, na
który czekała caaały rok. Już we wrześniu planowała, jakie prezenty
przygotuje Tacie, Mamie, Gilerowi i Julce. "
Za możliwość świetnej zabawy z tą uroczą opowieścią dziękuję bardzo księgarni internetowej Pascal.
Recenzję napisałam pod koniec listopada 2012 r. i opublikowałam na moim blogu, KLIK.
Nie wiedziałam, że Agnieszka Chylińska napisała książkę. Jestem więc ciekawa jej twórczości, dlatego rozejrzę się za tą książeczką.
OdpowiedzUsuńja też byłam bardzo ciekawa
UsuńJuż jakiś czas temu zwróciłam uwagę na tę książkę, ale nie miałam jeszcze okazji jej przeczytać. Teraz mam na to jeszcze większą ochotę!
OdpowiedzUsuńCo do zmian - zgadzam się, że nikt nie jest całe życie taki sam. Ważne, aby to nie były zmiany na gorsze i żeby to sam zainteresowany był z nich zadowolony.
tak, masz rację, pozdrawiam :)
Usuń