Oczywiście dziękuję wszystkim uczestnikom zabawy, a nie przedłużając ogłaszam wszem i wobec, że zwyciężyła ta odpowiedź:
To tylko książka, to tylko film... Żyjemy w dziwnych czasach, gdy
wzruszając się nad poruszającą książką czy filmem, możemy narazić się na
drwinę i śmieszność. W końcu to nie dzieje się naprawdę... Z tym może
mogłabym się nawet pogodzić, tłumacząc sobie, że nie każdy osiąga ten
sam poziom inteligencji emocjonalnej. Gorzej, że przestaje nas poruszać
nawet rzeczywistość. Ile rodzin, również z małymi dziećmi, spożywa
wieczorny posiłek oglądając wiadomości? Obrazki z wojen, ofiary
zamachów czy ekologicznych katastrof, amatorskie filmiki przedstawiające
ataki przemocy czy mobbingu na niewinnych ludziach... Spoglądamy
zupełnie bezkrytycznie, co najwyżej przez moment zakiełkuje w naszych
głowach myśl „co za świat” i już chwilę później skupiamy się na kolejnej
informacji, choćby o zbliżającym się koncercie wielkiej gwiazdy czy
zabawnym psie, który potrafi śpiewać. Być może i dobrze, że nie
zadręczamy się nieustannie tragediami tego świata, jednak jakiś ludzki
odruch, trwający więcej niż parę sekund byłby pożądany.
Mam duże
szczęście, że w naszym obecnym mieszkaniu mogłam ustawić stół w pokoju
bez telewizora. Jeżeli już przyjdzie mi oglądać coś przejmującego, chcę
temu poświęcić całą moją uwagę. Myślę, że ofiary jakże licznych tragedii
na to zasługują...
Czy lubię czytać książki opisujące traumatyczne
przeżycia? W tym pytaniu troszkę przeszkadza mi słowo „lubię”.
Napisałabym raczej, że odczuwam dużą potrzebę czytania takich książek,
potrzebę przypominania sobie, że jestem istotą nie tylko myślącą ale
również „odczuwającą”. Że zostałam obdarzona całym wachlarzem emocji,
które potrafię wyrażać. Niestety wcale nie tak łatwo znaleźć dobrą
książkę wywołującą głębokie emocje. Często pojawiają się książki
poruszające wstrząsające tematy, jednak nie za bardzo wgłębiające się w
ich istotę. Bywa, że mimo to wywołują emocje, bo w naszych głowach
pojawiają się konkretne obrazy. Sami niezupełnie świadomie „dopowiadamy
sobie” to, czego zabrakło w książce. To chyba najlepszy dowód na to, jak
bardzo potrzeba nam bodźców, które wywołują szczere emocje. Na
szczęście zdarzają się i perełki, autorzy tak utalentowani, że choćbyśmy
się zapierali i tak dotrą do naszej duszy. Taką książką była dla mnie
przykładowo „Przewrotność dobra” pani Kwiatkowskiej, która dosłownie
wbiła mnie w fotel. Książka trafiła do mnie w ramach akcji
„włóczykijkowej” i wywołała takie emocje, że nie potrafiłabym się z nią
rozstać. Kilka dni po tym, jak wysłałam ją dalej, kupiłam własny
egzemplarz, którego z rąk już nie wypuszczę. Książka ciągle jeszcze
chodzi mi po głowie i wiem, że jeszcze niejednokrotnie do niej wrócę.
Równie duże wrażenie zrobiła na mnie „Opowieść niewiernej” pani
Witkiewicz. Książka nie tylko mnie poruszyła ale również wyzwoliła moje
własne emocje. Bo choć możliwości zdrady nigdy nie brałam na poważnie,
znam to uczucie, gdy w związku z pozoru jest wszystko w porządku a mimo
to człowiek czuje się naprawdę źle.
Gdy tak się teraz zastanawiam,
najczęściej to właśnie książki polskich autorek odbieram jako
najbardziej poruszające. Być może dlatego, że to właśnie one wiodą życie
podobne do naszego, na co dzień stykają się z problemami, które tak
dobrze są nam znane... Dlatego właśnie od dłuższego czasu interesują
mnie książki pani Wardy i wierzę, że po raz kolejny rozbudzą we mnie
emocje, których tak bardzo potrzebuję...
alison2
gratuluję :)
Już jutro kolejny wywiad i kolejny konkurs, tym razem do wygrania będzie:
z bransoletką:
Moja prezentuje się pięknie :) Chcecie taką samą? Dwa egzemplarze "Bransoletki" z bransoletką do wygrania od jutra!
Jak cudownie :-) Strasznie zależało mi na tej książce :-))) Bardzo, bardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuńto już nie muszę pisać Ci e-maila :) podaj mi na mojego adres :)
UsuńGratuluję wygranej - należało się autorce, z zainteresowaniem przeczytałam odpowiedź! Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńtak, odpowiedź jest naprawdę najlepsza :)
UsuńI ja również gratuluję, bo odpowiedź na pytanie faktycznie bardzo ładna.
OdpowiedzUsuńA ja tym razem będę musiała się dużo mocniej wysilić - mam smaka na tę książkę! :D
Bransoletkę mam w dwóch egzemplarzach, więc i szanse większe :) trzymam kciuki :)
UsuńZazdroszczę i gratuluję :)
OdpowiedzUsuńzachęcam do zaglądania na mój blog, praktycznie co chwilę organizowane są jakieś konkursy :)
UsuńGratuluję Alison:)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za miłe słowa :-)
OdpowiedzUsuńnależało się :)
Usuń