Książka ta należy do "serii miętowej" i
na pewno sięgnę po pozostałe pozycje z tej kolekcji, ponieważ podoba mi
się bardzo styl autorki i język, jakim pisze, jak też problemy, które
porusza. W najbliższych latach zapewne i mojego dziecka będą one
dotyczyły, zresztą już teraz czasami wydaje mi się, że mówimy z moją
Groszek w dwóch różnych, nieznanych sobie językach i nie mogę jej czasem
zrozumieć... a bezsilność w tym
wszystkim jest najgorsza. Wiem, wiem, dziecko wchodzi w okres
dojrzewania, sama przecież nie byłam łatwym i grzecznym, bezproblemowym
przedstawicielem nastolatków, zbuntowanych i wszystko wiedzących najlepiej młodych ludzi. Trudno
jest patrzeć na to teraz z drugiej strony, widzieć, jak ze słodkiego
maleństwa wyrasta nagle mający swoje zdanie na każdy temat człowiek
wchodzący w dorosłe życie, dojrzewający, myślący, czujący wszystko
inaczej niż my.
Ewa Nowak jest terapeutką i pedagogiem, dlatego też zapewne tak
doskonale poradziła sobie z tematem poruszonym w tej książce. Pisze dla
dzieci i młodzieży już od wielu lat i uważam, że jej twórczość jest
potrzebna nie tylko dzieciom, lecz także ich rodzicom, by coś
zrozumieli, nad czymś się zastanowili, coś przemyśleli. By nie szukali
zawsze winy w dziecku, przyjrzeli się może także sobie, to na pewno
łatwe nie jest, ale potrzebne, by nasze relacje z własnymi dziećmi były
normalne, przyjazne, by nie stało się coś złego, byśmy później nie
żałowali. Warto z naszymi pociechami, czy może raczej w tym trudnym
wieku niepociechami, rozmawiać.
"Drzazga" opowiada o dwóch siostrach, jedna jest dobra, a druga zła,
pisząc w wielkim skrócie i upraszczając niebywale. Marta świetnie się
uczy, zawsze można na niej polegać, nigdy nie pyskuje, sprząta, odrabia
lekcje, słucha mamy, a Jagna nie zdała do następnej klasy, niszczy
wszystko, co wpadnie w jej ręce, krzyczy, wyzywa, robi siostrze na
złość, matki także nie szanuje. Już na samym początku zapaliła mi się w
głowie lampka, nie byłam pewna, o co w tym wszystkim chodzi, coś było
nie tak w tej z pozoru zwyczajnej rodzinie. Co prawda ojciec znalazł
sobie drugą kobietę i zostawił matkę Marty i Jagny, ale poza tym
wszystko wyglądało tak, jak powinno. Pamiętajmy jednak, że nic nie
dzieje się bez przyczyny, że świat nie jest tylko czarno - biały, że
istnieją różne odcienie szarości i dobrze jest spojrzeć na każdą sprawę z
dwóch punktów widzenia, z obu stron, nim wydamy ocenę, nim kogokolwiek
osądzimy.
Uważam oczywiście, że dziecko również powinno starać się, by istniała
więź między nim a rodzicem, bo jeśli tylko jedna strona będzie próbować,
to nie wyjdzie nic z tego, nic się nie poprawi, a przecież o to w tym
wszystkim chodzi, byśmy byli szczęśliwi i by było nam ze sobą dobrze,
jak w rodzinie, prawdziwej, kochającej się, potrafiącej stawić czoło
problemom, rozwiązywać konflikty i spory. Pisarka jest doskonałą
obserwatorką otaczającego nas świata, porusza aktualne tematy, potrafi
świetnie ubrać w słowa to, co dotyczy wielu z nas. Polecam i niebawem
napiszę o kolejnej książce z tej miętowej, niebywale ciekawej serii, a
za możliwość przeczytania "Drzazgi" bardzo dziękuję pani Kasi i
wydawnictwu Egmont.
Czytałam, bardzo fajna:)
OdpowiedzUsuńmi tez się podobała, pozdrawiam
Usuńcię serdecznie!
Hmm, a ja niestety nie mogłam dokończyć tej książki. Może to nie ten wiek, a może niewłaściwa pora.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
każdy z nas jest inny i czuje, myśli inaczej... w tej książce poruszone są tematy istotne dla mnie samej, dlatego bardzo mi ta lektura przypadła do gustu
Usuń