Czy
kiedykolwiek czytaliście "Tajemniczy ogród"? Ja przez wiele lat byłam
święcie przekonana, że tak, ale niedawno, za sprawą mojej Groszek, bo
zaczynają to przerabiać w szkole, gdyż jest to lektura klasy piątej,
okazało się, że nigdy nie zajrzałam nawet do tej książki. Film
oglądałam, kilka razy nawet, jednak nie miałam przyjemności z tą ciekawą, pouczającą, tajemniczą opowieścią.
Tytułowy ogród jest zaniedbany, opuszczony, nikt nie chce o nim
pamiętać, więc zamknięty jest na cztery spusty, bo zbyt wiele wspomnień
jest z nim związanych, a to za bardzo boli, lepiej nie myśleć, lepiej
nic nie czuć...
Poznajemy małą dziewczynkę, o imieniu Mary, która nie jest ani piękna,
ani miła, ani grzeczna, ani nawet interesująca, do tego chorowita.
Wygląda na to, że nic z niej nie będzie. Na szczęście, jak to często
bywa, pozory mylą, podobnie jak zaniedbany ogród, dziecko potrzebuje
tylko, bądź aż, uwagi, miłości, czasu.
Mary zostaje na świecie sama, z dala od rodzinnych Indii musi zamieszkać
w domu wuja. Wyobraźcie sobie, że nagle nie macie już matki, nikogo,
kto mógłby troszczyć się o Was? Ciężko postawić się w sytuacji takiego
dziecka, nawet jeśli to dziecko nie jest urocze, sympatyczne, nie
odziedziczyło też po matce urody. Wuj nie interesuje się nią zupełnie,
zresztą sam raczej potrzebowałby pomocy, gdyby tylko potrafił przyjąć
wyciągniętą dłoń, gdyby tylko potrafił mówić o tym, co czuje, o
swoich emocjach? Może wtedy żal i gniew, który nosi w swoim
skamieniałym sercu opuściłby go na zawsze, gdyby pozwolił sobie na łzy?
Może nawet przypomniałby sobie, że jest na świecie ktoś jeszcze, cząstka
tego, co stracił, o którą warto troszczyć się, zabiegać, po prostu ją
kochać...
Mary poznaje Dicka, chłopca dwunastoletniego, który kocha zwierzęta z
wzajemnością. To on pomaga jej w kontakcie z przyrodą, tłumaczy
wszystko, co jest dookoła, oswaja dziewczynkę z naturą, a ona dzięki
świeżemu powietrzu, dzięki bliskości z przyrodą zaczyna odzyskiwać i
apetyt do jedzenia, i chęci do życia. Nie jest już zupełnie sama, nikomu nie potrzebna, przez nikogo nie zauważana, niekochana. Wspólnie z chłopcem zaczyna doprowadzać ogród do dawnej
świetności. I ona, i to miejsce zaczynają wracać do życia.
Jest to książka dla dzieci, czy jak wolałaby moja Groszek, dla
młodzieży, jednak uważam, że każdy z nas mógłby wiele się z niej
dowiedzieć, nauczyć, przypomnieć sobie to, co jest ważne i ważniejsze.
Napisana tak dawno temu, ukazuje nam ponadczasowe, nie przemijające
nigdy wartości.
Fragment książki:
" - Czy pani wierzy w czary?-rzekł Colin(...)
- Naturalnie, że wierzę-odparła- choć ja to inaczej nazywam. Zresztą
różnie to ludzie nazywają. Ale wciąż widzimy tyle czarów i cudów dokoła!
Ta sama moc, która sprawia, że rośliny żyją i kwitną i słońce świeci,
uczyniła z panicza dobrego i zdrowego chłopca- bo zbudziła w nim chęć do
życia, a wola działa cuda, i tutaj także zdziałała. I to właśnie są
czary. Niech panicz nigdy nie przestanie wierzyć w dobro i niech panicz
wie, że na świecie jest go pełno."
Uwielbiam tę książkę. To moja ulubiona powieść z dzieciństwa, do której mogłabym stale wracać.
OdpowiedzUsuńja także jestem wielką fanką tej pisarki
UsuńO matko, jak ja dawno czytałam tę książkę! A do tego widziałam kilka ekranizacji. Świetna historia, warta poznania :)
OdpowiedzUsuńtak, takie lektury obowiązkowe w szkole podstawowej popieram, gorzej z innymi
Usuńmoja ulubiona powieść z dzieciństwa :) ekranizację filmową Agnieszki Holland polecam :)
OdpowiedzUsuńoglądałam
OdpowiedzUsuń"Tajemniczy ogród" to moja ulubiona lektura szkolna. Magiczna, wartościowa, pięknie napisana. :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się
Usuńten podany cytat to rozmowa Colina z kim?
OdpowiedzUsuńtrzeba przeczytać książkę, by się dowiedzieć, naprawdę warto!
Usuń