czwartek, 31 stycznia 2013

"Tajemniczy ogród" Frances Eliza Burnett

Czy kiedykolwiek czytaliście "Tajemniczy ogród"? Ja przez wiele lat byłam święcie przekonana, że tak, ale niedawno, za sprawą mojej Groszek, bo zaczynają to przerabiać w szkole, gdyż jest to lektura klasy piątej, okazało się, że nigdy nie zajrzałam nawet do tej książki. Film oglądałam, kilka razy nawet, jednak nie miałam przyjemności z tą ciekawą, pouczającą, tajemniczą opowieścią.
Tytułowy ogród jest zaniedbany, opuszczony, nikt nie chce o nim pamiętać, więc zamknięty jest na cztery spusty, bo zbyt wiele wspomnień jest z nim związanych, a to za bardzo boli, lepiej nie myśleć, lepiej nic nie czuć...
Poznajemy małą dziewczynkę, o imieniu Mary, która nie jest ani piękna, ani miła, ani grzeczna, ani nawet interesująca, do tego chorowita. Wygląda na to, że nic z niej nie będzie. Na szczęście, jak to często bywa, pozory mylą, podobnie jak zaniedbany ogród, dziecko potrzebuje tylko, bądź aż, uwagi, miłości, czasu.
Mary zostaje na świecie sama, z dala od rodzinnych Indii musi zamieszkać w domu wuja. Wyobraźcie sobie, że nagle nie macie już matki, nikogo, kto mógłby troszczyć się o Was? Ciężko postawić się w sytuacji takiego dziecka, nawet jeśli to dziecko nie jest urocze, sympatyczne, nie odziedziczyło też po matce urody. Wuj nie interesuje się nią zupełnie, zresztą sam raczej potrzebowałby pomocy, gdyby tylko potrafił przyjąć wyciągniętą dłoń, gdyby tylko potrafił mówić o tym, co czuje, o swoich emocjach? Może wtedy żal i gniew, który nosi w swoim skamieniałym sercu opuściłby go na zawsze, gdyby pozwolił sobie na łzy? Może nawet przypomniałby sobie, że jest na świecie ktoś jeszcze, cząstka tego, co stracił, o którą warto troszczyć się, zabiegać, po prostu ją kochać...
Mary poznaje Dicka, chłopca dwunastoletniego, który kocha zwierzęta z wzajemnością. To on pomaga jej w kontakcie z przyrodą, tłumaczy wszystko, co jest dookoła, oswaja dziewczynkę z naturą, a ona dzięki świeżemu powietrzu, dzięki bliskości z przyrodą zaczyna odzyskiwać i apetyt do jedzenia, i chęci do życia. Nie jest już zupełnie sama, nikomu nie potrzebna, przez nikogo nie zauważana, niekochana. Wspólnie z chłopcem zaczyna doprowadzać ogród do dawnej świetności. I ona, i to miejsce zaczynają wracać do życia.
Jest to książka dla dzieci, czy jak wolałaby moja Groszek, dla młodzieży, jednak uważam, że każdy z nas mógłby wiele się z niej dowiedzieć, nauczyć, przypomnieć sobie to, co jest ważne i ważniejsze. Napisana tak dawno temu, ukazuje nam ponadczasowe, nie przemijające nigdy wartości.
Fragment książki:
" - Czy pani wierzy w czary?-rzekł Colin(...)
   - Naturalnie, że wierzę-odparła- choć ja to inaczej nazywam. Zresztą różnie to ludzie nazywają. Ale wciąż widzimy tyle czarów i cudów dokoła! Ta sama moc, która sprawia, że rośliny żyją i kwitną i słońce świeci, uczyniła z panicza dobrego i zdrowego chłopca- bo zbudziła w nim chęć do życia, a wola działa cuda, i tutaj także zdziałała. I to właśnie są czary. Niech panicz nigdy nie przestanie wierzyć w dobro i niech panicz wie, że na świecie  jest go pełno."

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam tę książkę. To moja ulubiona powieść z dzieciństwa, do której mogłabym stale wracać.

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, jak ja dawno czytałam tę książkę! A do tego widziałam kilka ekranizacji. Świetna historia, warta poznania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, takie lektury obowiązkowe w szkole podstawowej popieram, gorzej z innymi

      Usuń
  3. moja ulubiona powieść z dzieciństwa :) ekranizację filmową Agnieszki Holland polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Tajemniczy ogród" to moja ulubiona lektura szkolna. Magiczna, wartościowa, pięknie napisana. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ten podany cytat to rozmowa Colina z kim?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba przeczytać książkę, by się dowiedzieć, naprawdę warto!

      Usuń