piątek, 4 stycznia 2013

"Siostry pancerne i pies" Agnieszka Tyszka

Już sam tytuł wprowadził mnie w dobry nastrój, później przeczytałam, że książka należy do serii "Różowe okulary", a więc możemy tu się tylko i wyłącznie dobrze bawić, zapomnieć o smutkach i troskach. Tego właśnie było mi trzeba, bo nie dość, że w domu istna apteka i szpital niemalże... do tego mąż pojechał na założenie gipsu, będzie u mnie ciężko, będzie... ni kawałka przestrzeni, więc trzeba się ratować śmiesznymi, pogodnymi książkami, koniecznie!!!
Z tą lekturą czułam się jak ryba w wodzie, co prawda nie mam czterech córek i psa, nie jestem też ogromną fanką ekożywności, ale pomijając te drobne różnice (choinka, nie jestem też tak wychudzona jak ta mama z opowieści, ale o tym może nie mówmy, szczególnie teraz, po świętach... pobiegam sobie wokół moich chorych domowników, to w mig się jak tamta mamunia stanę, a co! Grunt to pozytywne myślenie!) mogę powiedzieć, że doskonale odnalazłam się w tej historii i rozumiem każde zdanie, słowo, wyraz tam napisany. Naprawdę są takie rodziny, naprawdę! Może troszkę szalone, zwariowane, wiecznie zmęczone i zajęte tysiącem spraw, szczególnie, gdy tata w rozjazdach, ale mimo wszystko kochające się, myślące pozytywnie i szanujące się.
Autorka książki wygląda bardzo sympatycznie, koniecznie muszę zajrzeć, czy ma stronę internetową, może blog, bo to teraz modne wśród pisarzy, a ja lubię nawiązywać kontakt z kimś, kogo książkę czytałam i byłam nią zachwycona, a tą lekturą niewątpliwie byłam!
Mamy tu cztery córki, jak już wspomniałam wyżej, o pięknych imionach kwiatowych: Jaśmina, Róża, Hortensja i Georginia, od razu czuję wiosnę... I mamy ich matkę, i psa mamy, dwie babcie, jedna lepsza od drugiej, i dom wariatów niemalże! Calutki czas coś się tu dzieje, coś zaskakuje. Jaśmina jest nastolatką w trakcie buntu, nic jej się nie podoba, swoja drogą rozumiem ją, gdyż ja też miałam taki czas w swoim życiu i jeszcze nie zapomniałam o nim, mimo swoich 30 lat. Róża już jest po okresie "wszystkiego na nie", teraz stara się pomagać mamie: i w domu, i w sprzątaniu, i w pilnowaniu młodszych sióstr, we wszystkim, co możliwe. Jakby mało miały te osóbki na głowie zaczyna chorować pies Paproch, który zjada wszystko, co wpadnie mu w pysk, nawet korektor na pryszcze Jaśminy... i jak ona ma pójść do szkoły z krostami nieosłoniętymi? Jak?
Reszty zdradzać nie będę, bo warto samemu zapoznać się z tą opowieścią, zresztą nigdy streszczeń nie lubiłam i nie pisuję takowych... Polecam calutkim swym umęczonym i niewyspanym sercem, czy serce może być niewyspane? Zakochane to tak, ale niewyspane? Nie wiem...

Za książkę i niespodziankę w postaci kalendarza, który moja Groszek 11-letnia porwała i nawet go dobrze na oczy nie widziałam dziękuję bardzo Wydawnictwu EGMONT i pani KASI.
Zapraszam też na mój główny blog, na którym jestem już 4 lata z hakiem i którego nie mam zamiaru zamykać, bo tam włożyłam mnóstwo serca, czasu, chęci, poznałam tam też wiele wspaniałych osób, aż żal, że jedynie wirtualnie. Adres mojego niebieskiego bloga to  http://asymaka.blog.interia.pl/

12 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa tej książki i mam nadzieję, że uda mi się kiedyś po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam jak najbardziej i dziękuję, że mnie odwiedziłaś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, ze się tu przeniosłaś, do mnie onet nie przemawiał :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jak na razie ten blog jest na próbę, ale naprawdę macie tu tyyyyyyle możliwości!

      Usuń
  4. Wiele o tej książce słyszałam i może uda mi się kiedyś ją przeczytać, bo zapowiada się świetna zabawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, ja się nawet nie spodziewałam, że tak szybko i tak wesoło będzie z ta książką, jest ona chwilami mało zabawna, bo choróbska się włączają, ale ogólnie można się oderwać od szarej smutnej zimo-wiosny

      Usuń
  5. Miałam okazję czytać, według mnie średnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi się bardzo podobała, świetnie poprawiła mi nastrój

      Usuń
  6. a ja tu i tam zaglądać będę a co mi tam:)

    OdpowiedzUsuń