Zabawna opowieść ośmioletniego gaduły.
Elvira Lindo studiowała dziennikarstwo, pisywała
scenariusze, których bohaterem był między innymi właśnie Mateuszek, tytułowy
bohater tej książeczki. Powstała cała seria historyjek związanych z
przygodami tego niezwykłego chłopca, pomysł okazał się ciekawy i niebanalny, a
sama postać sympatyczna i lubiana wśród czytelników.
„Mateuszek” to ośmiolatek, który wyróżnia się niespotykanym
wprost gadulstwem, buzia po prostu mu się nie zamyka, stale ma coś do powiedzenia,
do podzielenia się swoimi myślami, spostrzeżeniami, z innymi. Nieważne, czy
jest to jego mama, tata, dziadek Mikołaj, przyjaciel zwany Uszatkiem, Pani
wychowawczyni, czy koleżanka Zuzia-w- Brudnych-Majtkach. Swoją drogą, dlaczego
część jej bielizny jest wiecznie upaprana w ziemi - tego nie wie nikt. Mateusz
nosi okulary, przez co znany jest w swojej okolicy nie z nazwiska, lecz z
pseudonimu, niezbyt oryginalnego zresztą, nazywany jest Matuszkiem
Okularnikiem. Miewa wiele niesamowitych, przezabawnych, choć czasami
niebezpiecznych przygód, w kółko coś się dzieje w jego pobliżu, nie sposób się
z nim nudzić, chociaż z drugiej strony, gdy zaczyna swój monolog, potrafi
zasnąć nawet Pani psychiatra, do której wysyła go zaniepokojona matka, martwiąc
się o swoje, nie jego, zdrowie psychiczne. Nie wie bowiem, jak sobie poradzić z
obsesyjnym gadulstwem syna, uważa, że nie jest ono normalne. Niestety pani
doktor sama po dwóch 1,5 -godzinnych sesjach z Mateuszem dziękuje chłopcu za
spotkania, ponieważ ma go już serdecznie
dosyć.
Godny uwagi i pozazdroszczenia jest w tej książeczce dziadek
ośmiolatka, ponieważ zawsze stoi po jego stronie, kibicuje mu, potrafi
rozwiązać wszelkie problemy, pomóc w każdej, nawet bardzo trudnej, patowej
wręcz sytuacji, obrócić wszystko w taki sposób, by największy wróg, najbardziej
nieprzyjazny chłopcu Kamil, straszny łobuziak i zawadiaka, stał się jego
kolegą.
To naprawdę ciekawa propozycja dla młodego czytelnika,
ponieważ wiele w niej możemy znaleźć zabawnych zdarzeń, interesujące spojrzenie
na otaczający świat. Do tego wszystkiego przystępny język, pisany jakby ręką
osoby nastoletniej, a nie dorosłej, nie takiej, która nie pamięta, jak to jest być dzieckiem, co się
wtedy myśli, czuje, czym się można martwić, a czym smucić. Świetnie
skomponowana lektura, aktualna i dotykająca problemów, jakie spotykają często
na swojej drodze młodzi ludzie.
Mateusz jest chłopcem, którego nikt właściwie nie zna z
nazwiska: Mateusz García Moreno, wszyscy
za to kojarzą go z nadanym mu pseudonimem Mateuszek Okularnik, z uwagi na to,
iż nosi okulary, to tak proste i jednoznaczne, oczywiste, że aż banalne i
zabawne. Polecam pierwszą, właśnie tę część, jak i drugą „Mateuszek i kłopoty”,
o dalszych perypetiach tego niezwykłego młodego człowieka.
Szczerze polecam, zabawa będzie przednia!
„Mateuszek” Elvira Lindo, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2009
Za ten tytuł bardzo
dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia i Sztukater.
Ja nie byłam z książki zadowolona, za bardzo chciała udawać "Mikołajka", ale była tylko gorszą wersją. Już sam fakt, że książka była wydana niemalże identycznie jak "Mikołajek" mnie nieco zdenerwowała.
OdpowiedzUsuńa ja Mikołajka nie znam i nie miałam czym się sugerować...
Usuńnie czytałam jego przygód, bo moja Gosia powiedziała, że jej się nie podobała ta postać ;)
Oj szkoda, że jej się nie podobała :) Mikołajek to moja ulubiona postać dzieciństwa, właśnie skończyłam kolekcjonowanie całej serii :) A ,,Mateuszka" w takim razie tym chętniej bym przeczytała dla porównania!
Usuńkiedyś i ja sięgnę po Mikołajka, jak wpadnie mi w łapki :0
Usuń