Katarzyna Miller to postać nietuzinkowa, niesztampowa, niebanalna. Jest poetką, filozofką, psycholożką i felietonistką. W tej ostatniej z ról odnajduje się doskonale, czego przykładem może być tomik "Blaski życia". Znajdziemy tu zbiór napisanych przez nią tekstów, świetnie odzwierciedlających naszą polską rzeczywistość, przemyślenia autorki na tematy wszelakie, dotyczące życia, miejscami zabawne, często refleksyjne, na pewno stanowiące ciekawą całość. Miller nie boi się pisać o sobie, o swoich własnych przeżyciach, doświadczeniach, jest szczera, wzrusza, intryguje, zaskakuje, budzi kontrowersje, daje nam czas na chwilę zastanowienia, pozwala się wyciszyć i przemyśleć kilka ważnych spraw. Wskazuje nam drogę zmian na lepsze, pomaga zrozumieć samego siebie.
"Człowiek ma wobec siebie obowiązek - co jakiś czas dostarczyć sobie czas bez obowiązków. Dla higieny psychicznej i fizycznej. A w naszym wewnętrznym wyposażeniu, które większości z nas zostało po wychowaniu rodzicielskim, słychać nakazy: "Nie gap się tak bezmyślnie!", "Nie leń się, robota się sama nie zrobi!" itd. Ten przykry, popędzający głos Wewnętrznego Rodzica smaga nas jak batem, używając w wielkiej ilości wyrażeń typu: Musisz, powinnaś, nie wolno ci, tak trzeba! Większość z nas lubi swoje obowiązki, docenia ich wartość dla dobrostanu życia, ich motywacyjną moc. Wiemy też, że samo nicnierobienie jest nudne na dłuższą metę, że nasze działania nas określają, kształtują, czynią potrzebnymi. Ale nie ma nic bardziej perfidnego niż pracoholizm i perfekcjonizm. Pozornie prospołeczne, prozadaniowe, te nałogi są po prostu nieludzkie. Odrywają człowieka od otoczenia, najbliższych, przyrody, przeżywania życia. A najbardziej od siebie samego.(...)
Nie czekajmy na urlop. Fundujmy sobie siedzenie na ławce w słońcu i spacer w deszczu, brodzenie w liściach, zbieranie kasztanów, zagapianie się na chmury."*
Tego typu mądre felietony znajdują się w "Blaskach życia". Uważam, że warto czasem się zatrzymać, nie gonić na oślep przed siebie. Wiem, że to trudne, bo w dzisiejszym świecie tyle mamy do zrobienia, tyle obowiązków, spraw czeka, tylko, że czasem może się zdarzyć, iż kiedy się ockniemy będzie już za późno, na zabawę z dziećmi, na wspólną z nimi grę w "planszówkę", na rozmowy o dorastaniu, na wychowywanie, bo będą już dawno dorosłe, bo już nas nie będą potrzebować. Zabraknie nam zwyczajnie życia na życie. Pamiętajmy o tym.
Felietony Katarzyny Miller czyta się niebywale szybko, są ciekawie napisane, z dystansem. Czuć w nich tę właśnie radość życia, dostrzegamy w niej jego tytułowe blaski. Autorka nie wyśmiewa nas, traktuje jak bliską znajomą, opowiada o tym, co się wydarzyło w jej życiu na przestrzeni lat, dzieli się z nami emocjami, swoim doświadczeniem. Pomaga radzić sobie z troskami szarej codzienności, z nudną rzeczywistością, pozornie pozbawioną jakichkolwiek promyków słońca. A może to my powinniśmy zmienić siebie, swoje myślenie, swoje nastawienie, stać się bardziej cierpliwymi, zwracać uwagę na drobiazgi, na małe chwile radości, szczęścia? Rozejrzyjmy się wokół nas, może za rogiem czeka ktoś ważny, najważniejszy, tuż obok, na kogo nie zwracaliśmy dotąd uwagi? Każdy z nas jest tylko człowiekiem, ma prawo do gorszych dni, do smutku i żalu, nawet nasz szef. I on ma dylematy, rozterki i wcale nie cieszy się, gdy musi kogoś zwolnić, czy jesteśmy w stanie to zauważyć?
Polecam jak najbardziej. Warto zaznajomić się i dostrzec "Blaski życia".
* fragment pochodzi z książki
Katarzyna Miller "Blaski życia" , Wydawnictwo Zwierciadło, 2013
Znam jej felietony, przerzuciłam też kilka stron tej książki i przyznaję, że z treści bije takie pozytywne ciepełko, które zachęca do uśmiechów, pomimo chwil trochę trudniejszych. To właśnie moc Kasi Miller! Ona wydobywa to, co pozytywne ;)
OdpowiedzUsuń