poniedziałek, 11 listopada 2013

Droga do Tarvisio Grzegorz Kozera

 Przemyślenia w czasie wyprawy, do Pragi, Włoch, Wiednia, czy w głąb siebie?

 To moje drugie spotkanie z twórczością Grzegorza Kozery, podobnie jak pierwsze niebywale owocne i interesujące. "Berlin, późne lato" to książka, która wzruszyła mnie, urzekła i zaskoczyła. "Droga do Tarvisio" wywołała podobne emocje, pozwoliła dostrzec to, co trudne do zauważenia, zrozumieć to, co niełatwo pojąć.

Grzegorz Kozera jest blogerem, poetą, prozaikiem i dziennikarzem, jak można przeczytać na okładce jego powieści. Dziewięć lat temu wydał książkę traktującą o chorobie alkoholowej, zatytułowaną "Biały Kafka", a w roku 2008 opowiadania  w zbiorku "Kuracja". Jest też autorem wierszy, które ukazały się w tomikach: "Upadek", "Niebieski motyl i inne wiersze" czy "Data".

"Droga do Tarvisio" to lektura niezwykła, tego, że taka będzie mogłam się spodziewać już po "Berlinie...", ale że tak mnie poruszy, że zadziwi, a najgorsze, czy raczej najlepsze, iż tak się zakończy... nie, nie mogłam tego przewidzieć!

Poznajemy tu niemłodego już Polaka, mężczyznę dojrzałego, inteligentnego, spostrzegawczego. Opowiada nam on o swojej podróży za granicę. Miał pojechać ze swoją miłością, z kobietą, która znaczyła tak wiele, lecz niestety ona odeszła, nieodwołalnie, jak dodała na koniec, nim on zdążył zaprotestować.

"Za późno, mój drogi, za późno, nie wykorzystałeś szansy, którą ci nieraz dawałam."*

Ten fragment oddaje o wiele więcej, niż początkowo może się wydawać, o czym przekonałam się jednak dopiero w trakcie czytania kolejnych stron napisanych przez smutne życie naszego bohatera. Nie było wesoło, lekko i przyjemnie. Wspomnienia, jakimi podzielił się z nami są często gorzkie, przepełnione goryczą i niewykorzystanymi szansami.
Czy dane mu będzie wszystko naprawić, nie popełniać już żadnych błędów? Przez cały czas ma nadzieję na to, że jeszcze będzie szczęśliwy przy boku Mat, że jeszcze nic nie jest pewne, z góry przesądzone. Trzeba tylko powrócić do kraju, ale najpierw odwiedzić te miejsca, o których marzył. To podróż jego życia przecież, nie może zawrócić. Jeszcze nie teraz. Chce zobaczyć Pragę, w Wiedniu pójść do Muzeum Historii Sztuki, przemyśleć też parę spraw, zastanowić się.
Jak mają się nasze plany do codziennego życia? Czy udaje nam się zrealizować to, co zamierzaliśmy? Czy spełniamy swoje marzenia, a może tkwimy w marazmie, narzekając i marudząc, nie robiąc jednak niczego, by polepszyć nasz byt?
Powieść napisana z dużym poczuciem humoru, pokazuje nasze kompleksy, wady, słabostki, nietolerancję, tęsknoty. Moim zdaniem bardzo ciekawa, daje poczucie intymności, odsłania i obnaża poglądy, przesądy wszelkiego rodzaju.
Autor rozlicza się ze schematami, doskonale oddaje sylwetkę statystycznego Polaka. Stworzył idealną lekturę dla każdego myślącego czytelnika, wrażliwego i ponad wszystko ceniącego szczerość. Polecam, to książka refleksyjna, wzruszająca, emocjonująca, a zakończenie naprawdę szokuje.
Czytałam ją już jakiś czas temu, a nadal jestem pod jej urokiem i nie mogę przestać myśleć o głównym bohaterze tej niezwykle oryginalnej historii.

 *fragment pochodzi z książki
 Droga do Tarvisio Grzegorz Kozera, Dobra Literatura, 2012

Moja recenzja powieści "Berlin, późne lato": http://asymaka.blogspot.com/2013/05/berlin-pozne-lato-kozera-grzegorz.html.




1 komentarz:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej pozycji, a brzmi całkiem ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń