Tą książką postanowiłam otworzyć na blogu kolejny po Siedmiu pytaniach do pisarza cykl. Przez cały dzisiejszy dzień na FP bloga, jak też na samym blogu dodawałam fragmenty książki, trwa też konkurs, w którym do wygrania jest egzemplarz powieści. W ten sposób chciałam spędzić wraz z Wami dzień z książką.
Joanna Kruszewska to nazwisko, którego wcześniej nie znałam. Dopiero przy okazji tej i jeszcze jednej publikacji dane mi było zaznajomić się z Jej twórczością. We wrześniu pojawi się kolejna książka autorki, dlatego chciałam poznać jej styl. I tak, jak przewidywałam, jestem zachwycona.
"Awarię uczuć" czyta się lekko i szybko. Oczywiście nie powinniśmy spodziewać się, że to historia niebanalna i niezwykła, ale swój urok ma. Poznajemy w niej kobietę o imieniu Matylda, która uważa, że praca daje jej niebywałe szczęście. Niebawem ma dostać awans, wyjechać z ukochanym na planowany urlop, jest zadowolona ze swojego życia. Jednak szybko okazuje się, że musi ściągnąć różowe okulary i zmierzyć się z tym, co czeka ją w niedalekiej przyszłości. Mężczyzna, z którym wiązała dalekosiężne plany wyjeżdża za granicę, a ona sama traci pracę. Życie okazuje się brutalne i niesprawiedliwe. Czy nasza bohaterka załamie ręce i będzie płakać nad swoim strasznym losem, czy raczej sklei zranione serce, zaaplikuje sobie kroplówkę z pozytywnym myśleniem i dalej będzie walczyć o własne szczęście? Bo czy w gruncie rzeczy nie lepiej widzieć świat takim, jaki jest naprawdę, a nie bezwarunkowo wierzyć w wyobrażenie o nim? Nie lepiej, pomimo tego, że to gorzka pigułka, przełknąć ją i wiedzieć, na kogo można liczyć, a kto wcale nam tak dobrze nie życzy?
To doskonała lektura na popołudnie wakacyjne. Do książki polecam jakiś kolorowy napój, koniecznie ze słomką i z lodem w szklaneczce. I może odrobina wiaterku by się do pełni szczęścia przydała. Wygodne krzesełko, fotel lub hamak? I święty spokój.
W tej historii podobało mi się przede wszystkim to, że autorka nie koloryzowała, nie ubarwiała naszego życia. Pokazała nam, jak może wyglądać rzeczywistość kobiety, która planowała i trzymała się tego swojego planu bardzo mocno. Tylko, czy można sobie tak naprawdę wszystko zaplanować?
Powieść ciekawa, zabawna, niosąca nadzieję i pokazująca nam, że są sprawy ważne i ważniejsze. Jednego dnia może się nasz los odmienić całkowicie, a my będziemy musieli przewartościować swoje życie. Autorka odpowiada nam w tej historii na pytanie, czy warto brać udział w wyścigu szczurów za wszelką cenę, nie oglądając się na innych. Matylda była przecież zaślepiona, jak w amoku, nie dostrzegała niczego i nikogo poza firmą, to praca byłą dla niej najistotniejsza.
Powieść czyta się niebywale szybko, z uwagi na doskonałe pióro autorki, dobrze skonstruowaną fabułę, prawdopodobne dialogi. Całość polecam zdecydowanie. Na urlop jak znalazł.
Apetyt rośnie w miarę czytania. Zaciekawiłaś mnie i to bardzo :) Myślę,że to lektura w sam raz na wakacje :)
OdpowiedzUsuńteż tak uważam :)))
UsuńMnie takze zaciekawila ta ksiazka, chcialabym ja miec:)
UsuńA pytanie do autorki brzmi : Na 100 w ilu procentach ta historia wydarzyla sie naprawde ? Nie wazne czy autorce, czy komus z jej otoczenia.
Alicja
nie zbieram pytań do tej autorki, to tylko post z recenzją :)))
UsuńTaka książka mi się by teraz przydała.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że uda Ci się ją zdobyć :)
UsuńTakiej książki szukam... :-)) A jeszcze mieć ją w swojej biblioteczce, żeby zaglądać do niej czasami... . Ach... . Serdeczności :-)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki :)))
UsuńJednym słowem lektura lekka, łatwa i przyjemna. :)
OdpowiedzUsuńnie do końca...
UsuńUwierz mi, że chętnie bym przeczytała!
OdpowiedzUsuń