Link do recenzji "Pomyślę o tym jutro": http://asymaka.blogspot.com/2014/03/pomysle-o-tym-jutro-katarzyna-michalik.html
Po zapoznaniu się z debiutancką powieścią Katarzyny Michalik-Jaworskiej, z niecierpliwością oczekiwałam na kolejną prozę autorki. Urzekła mnie przesiąknięta emocjami książka zatytułowana "Pomyślę o tym jutro" i długo nie mogłam o niej zapomnieć. "Blizny" zdają się być jeszcze lepsze, choć nie wiem, czy tak naprawdę można je ze sobą porównywać. Świetny styl pisarki, złożoność ludzkich losów, dramatyzm wylewa się z każdej strony i jednej, i drugiej propozycji literackiej autorki. Każda z nich opowiada jednak inną, dla mnie równie ważną, historię, bo dzięki nim możemy zastanowić się nad tym, czego oczekujemy od życia, co jest dla nas najistotniejsze i dlaczego. To specyficzna, pełna niesamowitej atmosfery publikacja, pokazująca tragizm, niełatwą przeszłość, która niestety ma ogromny wpływ na naszą teraźniejszość. Choćbyśmy nie wiem jak bardzo zaprzeczali, nasze dzieciństwo, młodość, wszystko to nas kształtuje. Determinuje naszą przyszłość. Możemy się z tym pogodzić lub walczyć, próbować zapomnieć lub zaakceptować rzeczywistość. Albo poszukiwać, z mniejszym lub większym skutkiem, własnego miejsca na ziemi, wbrew temu, co było.
O czym za wszelką cenę stara się zapomnieć nasza bohaterka? O tym, że jej ojciec popełnił samobójstwo, wychodząc jak gdyby nigdy nic do piwnicy, gdzie właśnie ona, dziecko jeszcze, znalazła go. O obojętności matki, która nigdy później nie potrafiła okazać jej uczucia, tak, jakby jej nie kochała i nie potrzebowała. O wszechogarniającym poczuciu osamotnienia, zagubienia, odrzucenia. Wreszcie o toksycznym, kolejnym mężu matki, który nie stronił od alkoholu i bicia.
Mira od dawna jest już dorosłą, odpowiedzialną kobietą. Ma własny dom i zdaje jej się, że nie popełniła tych samych błędów, które były udziałem jej opiekunów, najbliższych. Stoi twardo na nogach, świetnie sobie ze wszystkim radzi. Czy aby na pewno? A może jednak wspomnienia z dzieciństwa niczym cień snują się po jej domu, siejąc spustoszenie i zniszczenie, systematycznie i konsekwentnie?
To doprawdy wyjątkowa lektura i polecam ją, jak rzadko którą. Autorka ustrzegła się od krytycznego, subiektywnego spojrzenia na historię swojej bohaterki, nie moralizuje, nie ustawia nas do pionu, nie doradza. Po prostu w sposób nietuzinkowy i jakże prawdziwy opowiada nam o losach pewnej kobiety. Mówi o tym, jak ważne jest ludzkie życie, jaką powinno mieć ono wartość. Czy można przerwać zamknięty krąg, który uruchomiony został wiele lat wcześniej? Czy można odziedziczyć negatywne nawyki, mieć we krwi nałóg? To książka o tym, że pozory często mylą, że nic nie jest z góry przesądzone i że warto walczyć o siebie, bo nie ma nic ważniejszego od nas samych. Musimy tylko znaleźć własną drogę, wyjście z sytuacji, zdawałoby się, beznadziejnej i z góry skazanej na porażkę. Skąd czerpać siłę, gdy los nas nie rozpieszcza? Kiedy co i rusz zrzuca pod nasze nogi kolejne kłody?
Ciekawa, pozbawiona niepotrzebnych ozdobników, mówiąca wprost o alkoholizmie, wciągająca i doskonale skonstruowana to fabuła. Zmuszająca do refleksji, powodująca w nas bunt i żal, gniew nawet. Ile razy możemy umierać? Ile razy rodzić się na nowo? Blizny zostają w nas na zawsze, przypominając nam o każdym skaleczeniu, czasem nas bolą, swędzą, nie dają o sobie zapomnieć, choć tak bardzo byśmy chcieli...
A tak napisałam o "Bliznach" na Facebooku, zaraz po tym, jak skończyłam je czytać:
NIE PRZEGAPCIE TEJ KSIĄŻKI!!!
To naprawdę wyjątkowy rok pod względem rewelacyjnych lektur. Katarzyna Michalik-Jaworska stworzyła niezwykłą powieść. Polecam ją z całego serducha, "Blizny" to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam. Poruszająca do głębi, zmuszająca do refleksji, pokazująca ludzkie życie takim, jakie jest naprawdę. Bezkompromisowa, ujmująca, boleśnie prawdziwa. Nie mogę przestać o niej myśleć.
Bohaterka od najmłodszych lat zmaga się z przeciwnościami, musi stawić czoła dramatycznym wydarzeniom, czuje się samotna i niekochana. To ona znajduje ciało ojca, to ona odtrącona zostaje przez matkę, to ona jest bita przez wiecznie pijanego ojczyma. Czy w dorosłym życiu poradzi sobie z demonami przeszłości? Czy uda jej się założyć rodzinę, mieć męża, z którym nawiąże zdrowe relacje i dziecko, dla którego będzie całym światem? Mira umiera po wielokroć. Kiedy wydaje nam się, że już więcej znieść nie można, że człowiek nie jest w stanie udźwignąć aż tyle, okazuje się, że jednak może. Musi. Bo chce żyć. Po prostu.
To naprawdę wyjątkowy rok pod względem rewelacyjnych lektur. Katarzyna Michalik-Jaworska stworzyła niezwykłą powieść. Polecam ją z całego serducha, "Blizny" to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam. Poruszająca do głębi, zmuszająca do refleksji, pokazująca ludzkie życie takim, jakie jest naprawdę. Bezkompromisowa, ujmująca, boleśnie prawdziwa. Nie mogę przestać o niej myśleć.
Bohaterka od najmłodszych lat zmaga się z przeciwnościami, musi stawić czoła dramatycznym wydarzeniom, czuje się samotna i niekochana. To ona znajduje ciało ojca, to ona odtrącona zostaje przez matkę, to ona jest bita przez wiecznie pijanego ojczyma. Czy w dorosłym życiu poradzi sobie z demonami przeszłości? Czy uda jej się założyć rodzinę, mieć męża, z którym nawiąże zdrowe relacje i dziecko, dla którego będzie całym światem? Mira umiera po wielokroć. Kiedy wydaje nam się, że już więcej znieść nie można, że człowiek nie jest w stanie udźwignąć aż tyle, okazuje się, że jednak może. Musi. Bo chce żyć. Po prostu.
"Umierałam wiele razy. Śmiercią tragiczną, beznadziejną, bezsensowną i rozpaczliwą. Oprócz śmierci fizycznej, jest też śmierć emocjonalna i śmierć cywilna. Tragiczne jest to, że po nich się jeszcze oddycha, choć czasem już wbrew woli."
Tak się składa, że nie czytałam nic tej autorki - ciągle mam ogromne braki we współczesnej literaturze polskiej.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ta powieść jest dla mnie. Poszukam.
Zdecydowanie powinnam przeczytać i zdecydowanie przeczytam. MUSZĘ!
OdpowiedzUsuń