Dzień z książką.
Agnieszka Lingas- Łoniewska "Szukaj mnie wśród lawendy. Zofia. Tom 2"
Fragment drugi.
"Maks zawsze był prostolinijny i nieustępliwie dążył do celu. Bezkompromisowy i walący między oczy. Wiedziała, że wyjechał do Stanów, słyszała, że się ożenił. Kiedyś kumplował się z Robertem, wszyscy oni obracali się w jednym towarzystwie-dawne czasy, do których nie powinno się wracać. Jednak to ciągle w niej siedziało, a im bardziej oddalała się od męża, tym więcej wspomnień pojawiało się w jej głowie. Historia Zuzy i Roberta na nowo je rozbudziła.
Z Maksem było... intensywnie, wręcz na granicy ryzyka. A potem Zosia wszystko straciła, nie wiedząc nawet, jak do tego doszło. To znaczy wiedziała, oczywiście, ale... Właśnie. Czy naprawdę tego chciała?
Odpowiedziała na tamtego maila. Długo się wahała, ale ostatecznie napisała dość oficjalną wiadomość, coś w stylu "co słychać, fajnie, że się odezwałeś, pozdrawiam". Pilnowała, aby żaden wyraz, żadne zdanie nie przekraczało osobistej bariery, granicy, którą wyznaczył jej czas i starta obrączka na serdecznym palcu. Ale zapomniała chyba, że to Maks Krall. On nie uznawał półśrodków."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz