Książka dnia.
Malowanki na szkle Beata Gołembiowska
Fragment piąty, ostatni.
Malowanki na szkle Beata Gołembiowska
Fragment piąty, ostatni.
"Szłam w radosnym nastroju, a łagodny, ciepły wietrzyk rozwiewał mój płaszcz i zapach świeżo rozkwitłej forsycji-zapowiadał coś wyjątkowo miłego, co mogło się zdarzyć tego dnia. Jakby w odpowiedzi na moje nadzieje, wesołą melodyjką odezwała się komórka.
-Jola?
Usłyszałam dobrze znajomy głos i serce zabiło mi gwałtownie.
-Jędrek? Skąd dzwonisz?-spytałam mile zaskoczona.
-Jestem w Poznaniu. Na parę dni zamieniłem się z kumplem mieszkaniem. On pojechał do Zakopca, a ja wylądowałem na Wiosennej, tuż koło Ogrodu Botanicznego. Kiedy się zobaczymy? Dziś wieczorem?
Bez namysłu wyraziłam zgodę. Raźnym, niemalże tanecznym krokiem podążyłam w kierunku uczelni. Moje myśli, tak nastawione jeszcze przed chwilą na pracę, zmieniły się diametralnie.
'Przystojny, czarujący góral z Zakopanego i do tego artysta. Czy może być coś bardziej romantycznego?' "
-Jola?
Usłyszałam dobrze znajomy głos i serce zabiło mi gwałtownie.
-Jędrek? Skąd dzwonisz?-spytałam mile zaskoczona.
-Jestem w Poznaniu. Na parę dni zamieniłem się z kumplem mieszkaniem. On pojechał do Zakopca, a ja wylądowałem na Wiosennej, tuż koło Ogrodu Botanicznego. Kiedy się zobaczymy? Dziś wieczorem?
Bez namysłu wyraziłam zgodę. Raźnym, niemalże tanecznym krokiem podążyłam w kierunku uczelni. Moje myśli, tak nastawione jeszcze przed chwilą na pracę, zmieniły się diametralnie.
'Przystojny, czarujący góral z Zakopanego i do tego artysta. Czy może być coś bardziej romantycznego?' "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz