Dzień z książką "Eperu". Wbrew pozorom, jest to debiutancka powieść polskiej autorki, niech Was nie zmyli pseudonim na okładce.
Jeżeli ktoś chciałby wygrać egzemplarz "Eperu", powinien uważnie śledzić fragmenty, które będę udostępniać dzisiaj na FP.
Komentować, udostępniać, lajkować i do lajkowania zachęcić znajomych.
Fragment trzeci.
Jeżeli ktoś chciałby wygrać egzemplarz "Eperu", powinien uważnie śledzić fragmenty, które będę udostępniać dzisiaj na FP.
Komentować, udostępniać, lajkować i do lajkowania zachęcić znajomych.
Fragment trzeci.
"Kim byłam, zanim go poznałam? Zwyczajną dziewczyną, która lubiła rysować. Odkąd sięgam pamięcią, rysowałam wszędzie i na wszystkim. Kiedy byłam mała, nieraz obrywało mi się za to od babci Zofii. Mieszkałyśmy-ja i moja mama Julia-w małym miasteczku koło Gdańska. Nasze niewielkie mieszkanie, narożna kawalerka w rozpadającym się powoli budynku, stało się dla mnie centrum wszechświata.
Przed moimi narodzinami rodzice wygospodarowali niewielki kąt, fragment jedynego pokoju. Ojciec wymurował dodatkowe ścianki, wstawił zwykłe drzwi i w ten sposób powstał mój pokoik. Było w nim nawet okno. Niestety, tato nigdy nie doczekał chwili, gdy zamieszkałam w swoim gniazdku-zmarł tego samego dnia, gdy się urodziłam.
Duży pokój zajmowała mama. Stał w nim kaflowy piec, który potężnie dymił, przez co każdego roku musiałyśmy odświeżać ściany. Pewnego letniego dnia mama pod wpływem moich perswazji pomalowała ten pokój na różowo-naprawdę piękny kolor, taki bajkowy. Może gdybym była wtedy trochę starsza, zorientowałabym się, że nie pasuje on do niczego, z naszym ówczesnym życiem włącznie. Wówczas jednak miałam zaledwie osiem lat i patrzyłam na świat przez różowe okulary."
Przed moimi narodzinami rodzice wygospodarowali niewielki kąt, fragment jedynego pokoju. Ojciec wymurował dodatkowe ścianki, wstawił zwykłe drzwi i w ten sposób powstał mój pokoik. Było w nim nawet okno. Niestety, tato nigdy nie doczekał chwili, gdy zamieszkałam w swoim gniazdku-zmarł tego samego dnia, gdy się urodziłam.
Duży pokój zajmowała mama. Stał w nim kaflowy piec, który potężnie dymił, przez co każdego roku musiałyśmy odświeżać ściany. Pewnego letniego dnia mama pod wpływem moich perswazji pomalowała ten pokój na różowo-naprawdę piękny kolor, taki bajkowy. Może gdybym była wtedy trochę starsza, zorientowałabym się, że nie pasuje on do niczego, z naszym ówczesnym życiem włącznie. Wówczas jednak miałam zaledwie osiem lat i patrzyłam na świat przez różowe okulary."
Może do kupienia w księgarni www.fraktalla.com
OdpowiedzUsuń