Bardzo dobra powieść obyczajowa z wątkiem sensacyjnym. Dzień z książką.
Transplantacja Jacka Ostrowskiego.
Warto komentować, udostępniać, lajkować, bo pod koniec dnia wybiorę osobę, która wygra egzemplarz powieści.
Fragment piąty, ostatni.
Transplantacja Jacka Ostrowskiego.
Warto komentować, udostępniać, lajkować, bo pod koniec dnia wybiorę osobę, która wygra egzemplarz powieści.
Fragment piąty, ostatni.
"Gomes wypił wodę i odstawił szklankę na ławę.
-Panie Rowaletto-zaczął spokojnym głosem.-Dostałem zlecenie, mam panu pomóc. Wiem, że jest pan ciężko chory, a moim zadaniem jest postawić pana na nogi.To chyba w skrócie wszystko, zupełnie niepotrzebnie pan się zdenerwował. Może źle zacząłem, trochę niezręcznie, ale postaram się poprawić.
-Czy jest pan kardiochirurgiem?
Gomes dziwnie się uśmiechnął.
-Czy jest pan kardiochirurgiem?-powtórzył tamten.
Gomes pokręcił przecząco głową.-Niezupełnie.
-To jak chce mi pan pomóc?-zdumiał się Rowaletto.
-Proszę mówić jaśniej.
-Pan ma dobrego lekarza, wielu doskonałych lekarzy. Nie potrzebuje pan jeszcze jednego medyka.
-No właśnie-zgodził się.-W takim razie, jak chce mi pan pomóc?-w jego głosie była wyraźna ironia.
-Ja zdopinguję tych konowałów, pogonię ich do roboty.
Oznajmił Gomes, nie zważając na ton chorego.-Będę pana menedżerem.-Po czym wstał z fotela, skłonił się i udał do wyjścia.
-W jaki sposób?-wykrzyknął Rowaletoo.
Gomes w odpowiedzi jedynie pomachał mu ręką i zniknął za drzwiami."
-Panie Rowaletto-zaczął spokojnym głosem.-Dostałem zlecenie, mam panu pomóc. Wiem, że jest pan ciężko chory, a moim zadaniem jest postawić pana na nogi.To chyba w skrócie wszystko, zupełnie niepotrzebnie pan się zdenerwował. Może źle zacząłem, trochę niezręcznie, ale postaram się poprawić.
-Czy jest pan kardiochirurgiem?
Gomes dziwnie się uśmiechnął.
-Czy jest pan kardiochirurgiem?-powtórzył tamten.
Gomes pokręcił przecząco głową.-Niezupełnie.
-To jak chce mi pan pomóc?-zdumiał się Rowaletto.
-Proszę mówić jaśniej.
-Pan ma dobrego lekarza, wielu doskonałych lekarzy. Nie potrzebuje pan jeszcze jednego medyka.
-No właśnie-zgodził się.-W takim razie, jak chce mi pan pomóc?-w jego głosie była wyraźna ironia.
-Ja zdopinguję tych konowałów, pogonię ich do roboty.
Oznajmił Gomes, nie zważając na ton chorego.-Będę pana menedżerem.-Po czym wstał z fotela, skłonił się i udał do wyjścia.
-W jaki sposób?-wykrzyknął Rowaletoo.
Gomes w odpowiedzi jedynie pomachał mu ręką i zniknął za drzwiami."
Fragment ten jest przekonujący na tyle, bym sięgnęła po tą książkę.
OdpowiedzUsuń