Joanna Kubica wywiad
Joanna Kubica urodziła się w 1987 roku w Lidzbarku
Warmińskim, ale od blisko dwudziestu lat jest mieszkanką Wrocławia i to właśnie
miasto wybrała na miejsce akcji swojej debiutanckiej powieści. Zainspirowały ją
spacery po klimatycznym Ostrowie Tumskim i wrocławskim rynku. Pisze w każdej
wolnej chwili, kocha podróże.
Anna Grzyb: Jak długo trwały
prace nad książką i czy ma zamiar ograniczyć się Pani tylko do tego jednego
gatunku, czyli fantastyki?
Joanna Kubica: Samą powieść pisałam kilka miesięcy. Jednak od momentu, gdy
narodził się w mojej głowie pomysł na jej napisanie, a chwilą, gdy książka
ukazała się na rynku, minęło jakieś… 6 lat. „Katedrale” długo czekały na swój
czas, ale zawsze wierzyłam się uda. J Fantasy to jeden z
moich ulubionych gatunków literackich, ale nie ograniczałabym się do pisania
samej fantastyki. Mam pewien pomysł, a nawet zarys fabuły powieści obyczajowej,
poza tym jestem fanką kryminałów i thrillerów. Nie twierdzę jednak, że podejmę się kiedyś napisania tych dwóch ostatnich. Chociaż kto wie?
AG: W jaki sposób
tworzyła Pani swoich bohaterów? Czy z góry wiedziała Pani, że będą tacy, a nie
inni?
JK: Teoretycznie wiedziałam kim są moi bohaterowie, jaki mają
charakter, plany, marzenia. W trakcie pisania jednak wielu z nich zaczęło „żyć
własnym życiem”, ewoluować. Momentami miałam wrażenie, że dany bohater jednak
by tego czy tamtego nie zrobił, albo jest zdolny do rzeczy, których pierwotnie
nie zakładałam. W kolejnych planowanych tomach sagi „Katedrale” postacie mogą
jeszcze niejednokrotnie zaskoczyć czytelnika.
AG: Którego z nich
obdarzyła Pani największą sympatią? Czy postaci negatywne wzorowane były na
kimś rzeczywistym, by się na przykład na kimś zemścić?
JK: Szczerze mówiąc, ciężko wybrać mi swoich faworytów. Lubię
całą paczkę: Karolinę, Natalię, Tomka, Piotra, Adriana i Ronalda. Z każdym
mogłabym się zaprzyjaźnić, każdego lubię z innego powodu. Lubię także główny
czarny charakter tj. królową Jedah. To postać bardzo skomplikowana. Zanim stała
się tym, kim jest, przeżyła rodzinną tragedię. Jedah to przykład człowieka,
który pod wpływem wielu trudnych doświadczeń, zmienia się diametralnie i to w
tym najgorszym znaczeniu. Jednak dla każdego jest nadzieja. Co będzie, gdy
„królowa śniegu” pozna swoją „bliźniaczkę”? Wszystko jest możliwe. A tak
nawiasem mówiąc, nigdy by mi nie przyszło do głowy wzorować negatywną postać na
kimś rzeczywistym z pragnienia zemsty. Dla niejednej znajomej osoby to wciąż
byłaby nobilitacja. "I cóż, że drań, grunt, że znalazł się w powieści." J
AG: Pani bohaterka,
Natalia, po raz trzeci oblała egzamin na prawo jazdy, tak zaczyna się Pani
opowieść. Jakie były Pani doświadczenia z nauką jazdy, czy również miała Pani
problem ze zdaniem egzaminu?
JK: Pierwsza scena powieści to zdecydowanie wątek
autobiograficzny. Ja na szczęście za czwartym już nie oblałam, także wszystko
przed Natalią. J
Zresztą, po wydarzeniach, które stały się udziałem Natalii, taki egzamin jej
już niestraszny.
AG: Skąd pomysł na
umiejscowienie akcji właśnie we Wrocławiu? Uważa Pani, że pisarz powinien znać
okolice, o których opowiada czytelnikom?
JK: Chciałam tchnąć
trochę magii do mojego miasta. Zawsze miałam wrażenie, że nadawałoby się
idealnie do celów literackich. J Wielokrotnie spacerowałam w dzień czy wieczorem po
zabytkowej części Wrocławia i twierdziłam, że jest na swój sposób magiczna. Nie
mam nic przeciwko umiejscawianiu akcji powieści w baśniowych lub kompletnie
wyimaginowanych światach, ale jest to naprawdę trudne zadanie i tylko kilku
pisarzy potrafiło stworzyć intrygujący świat od A do Z, z przemyśleniem każdego
najmniejszego detalu. Pod tym kątem warto wspomnieć o takich mistrzach gatunku
jak John R.R. Tolkien czy Terry Pratchett. Oni to potrafią! Kiedyś byłam
recenzentem w konkursie literackim i przeczytałam naprawdę wiele opowiadań z
gatunku fantasy, w których akcja działa się w wykreowanym świecie. Mało komu
udało się mnie nim zainteresować. Zwykle były to powielane po tysiąc razy pomysły,
często niedopracowane. Dlatego uważam, że czasem warto zainspirować się
miejscem, które dobrze znamy. Kto powiedział, że przy odrobinie wyobraźni nie
zmieni się w niezwykłą scenerię idealną pod powieść fantasy?
AG: A dwa równoległe
światy. Wyobraża sobie Pani czasem, jak mogłoby to być…? „Nigdy nie jesteś
sam.”
Gdybyśmy i my mieli
po drugiej stronie kogoś podobnego do siebie? Jak zareagowałaby Pani, spotykając taką osobę? Czy podobnie jak Natalia?
JK: Podejrzewam, że z początku zareagowałabym tak jak Natalia.
Pod tym względem mamy ze sobą dużo wspólnego. Z drugiej strony, z pewnością
byłby moment zachłystnięcia się magicznym światem – trochę jak u Adriana.
Jednak… tak naprawdę człowiek nigdy nie jest pewien, jak zareagowałby na
niecodzienną i tak niesamowitą sytuację.
AG: Czy chciałaby Pani
przeżyć przygody, jakie stały się udziałem Pani bohaterów? Umiałaby Pani
odnaleźć się w tak niebezpiecznej sytuacji?
JK: Chciałabym polatać magicznym dywanem i zobaczyć we
wrocławskim zoo smoka. J A jeśli chodzi o odnalezienie się w trudnej sytuacji
– mam nadzieję, że umiałabym. Mimo wszystko, zanim człowiek czegoś sam nie
przeżyje, to może tylko gdybać. A rzeczywistość może być różna.
AG: Wierzy Pani, że dobro
zawsze zwycięża? Przyjaźń i miłość potrafią zdziałać cuda?
JK: Chciałabym wierzyć, że dobro zawsze zwycięża. Niestety,
słysząc na co dzień o wojnach i tragediach, jakie dzieją się na świecie, a nawet
tuż obok nas, nie mogę powiedzieć, że tak zawsze faktycznie jest. Swego czasu Woody
Allen nakręcił film pt. Wszystko gra. Pamiętam, że po jego obejrzeniu miałam
mieszane uczucia – morderca nie poniósł zasłużonej kary, dopomógł mu łut
szczęścia. Później pomyślałam, że w życiu niestety czasem tak jest, a tamten
film doskonale obrazował brutalne reguły rządzące światem. Za to mogę podpisać
się pod stwierdzeniem, że miłość i przyjaźń potrafią zdziałać cuda. Otoczeni
przez bliskich i przyjaciół, wspólnie możemy przenosić góry.
AG: Kiedy ukaże się Pani
kolejna publikacja i o czym ona będzie?
JK: W planach mam kolejny tom „Katedrali” oraz myślę o powieści
obyczajowej, której póki co szczegółów nie chce zdradzać, aby nie zapeszyć. W
każdym razie prace trwają i mam nadzieję, że na efekty nie będzie trzeba tym
razem tak długo czekać.
Moja recenzja debiutanckiej powieści autorki: http://asymaka.blogspot.com/2015/06/katedrale-joanna-kubica.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz