Najnowsza propozycja literacka Iwony Walczak to drugi tom „Domu
złudzeń”, w którym poznamy historię Zosi. Pierwsza część opowiadała o losach
Igi, która musiała spokornieć i złagodnieć, by przetrwać. Życie nie było dla
niej ostatnimi czasy zbyt łaskawe, wcześniej kpiła sobie z niego i żyła z dnia
na dzień, nie martwiąc się o jutro. Teraz niestety okazało się, jak ważna jest
stabilizacja i odpowiedzialność za własne czyny. Nie można beztrosko wydawać
pieniędzy, bo wreszcie zwyczajnie zabraknie środków. To właśnie spotkało Igę, a
raczej jej męża, który zgadzał się na każdą jej zachciankę, fanaberię, spełniał
nawet najbardziej wygórowane marzenia i żądania kobiety.
Zosia, którą mieliśmy przyjemność poznać w końcowych
fragmentach pierwszego tomu „Domu złudzeń” zdaje się być osobą zupełnie inną
niż Iga. Nie zależy jej na dobrach materialnych, stara się też pomagać bliźnim,
jest społecznicą. Wprowadza się właśnie do domostwa, które musiała opuścić Iga.
To Zosi bowiem udało się wygrać przetarg i to ona stała się właścicielką
posiadłości. Ma zamiar zamieszkać na piętrze, parter przeznaczając na dom pracy
twórczej, gdzie będą mogły spotykać się dzieci. Z Igą co prawda łączą ją więzy
krwi, jednak nieporozumienia zdają się być silniejsze niż rodzinne koligacje.
Bardzo zależało mi na zapoznaniu się z drugim tomem „Domu
złudzeń”, ponieważ autorka w tej właśnie części wielokrotnie wspomina bliskie
mi strony. Zawędrujemy do Drawska
Pomorskiego, którego bardzo blisko mieszkam, do Świdwina, do którego dojeżdżają
do pracy mirosławieccy żołnierze, do Czaplinka, Bornego Sulinowa, Poznania i
Szczecina. Jednak pisarka nie ogranicza się tylko do terenów, które znam
doskonale, za jej sprawą wędrujemy również do Mińska, Nowego Jorku, Berlina.
Zosia okazuje się być osobą sympatyczną, nieco zagubioną. Z
wielką radością tworzy chór dziecięcy, przy okazji obserwując swoich
podopiecznych i dowiadując się, w jakich kierunkach są utalentowani. Kajtek na
przykład przepięknie śpiewa, ale zdaniem jego rodziców zajęcie to jest mało
męskie. Lisa ślicznie rysuje i Zosia uważa, że powinna rozwijać swój talent.
Oprócz śpiewu i malowania dzieci mogą także poczytać książki, kreatywnie i
przyjemnie spędzić czas. Tytułowa bohaterka próbuje poznać lokalną społeczność,
nawiązać z nią kontakt, zaprzyjaźnić się z ludźmi, którzy mieszkają tuż obok.
Czy zostanie przez nich zaakceptowana?
Iga przebywa obecnie w Beaumont, ale nie znalazła tam jak
dotąd bratniej duszy. Wszystkie rozterki przelewa na papier, pisząc listy do
zmarłej przyjaciółki, Ewy. Pracowała w kwiaciarni i szczerze lubiła swoje
zajęcie, ponieważ tutaj miała czas na rozmyślanie, w ciszy i spokoju wszystko
mogła analizować i zastanawiać się nad wieloma sprawami. Nie do końca potrafiła
porozumieć się z właścicielką kwiaciarni, Emily, i dlatego z chęcią przyjęła
propozycję pracy przy organizacji wesel. Czy z tym fachem zwiąże swoją
przyszłość?
Książka przestawia wspomnienia z dzieciństwa, dorastania i dorosłego
życia Zosi. Dowiadujemy się również, jak wygląda teraźniejszość Igi. Bardzo
podobało mi się w tej publikacji to, że jest autentyczna, mówi o prawdziwym
życiu, w którym zdarzają się smutne
sytuacje i troski, przeplatające się z momentami szczęścia i zadowolenia. Tak
właśnie wygląda nasza rzeczywistość, czasem jesteśmy radośni, innym razem
ocieramy łzę, chce nam się krzyczeć i tupać, zachowywać mało elegancko i
dostojnie. Jesteśmy tylko ludźmi, mamy prawo popełniać błędy, postępować
nierozważnie. I o tym jest ta historia. O tym, że brakuje nam pieniędzy. Że nie
zawsze się ze sobą zgadzamy, że napotykamy na swojej drodze problemy, ale i
odnosimy niebywałe sukcesy. Jesteśmy dumni z naszych dzieci, przerażeni tym,
jak szybko dorastają, usamodzielniają się, wyjeżdżają coraz dalej i dalej, by
studiować na wymarzonej uczelni.
„Dom złudzeń – oby okazał się miejscem spełnionych marzeń,
dla niej, dla córki, a także dla gromadki cudownych dzieci.
Tak, postanowiła, że zrobi wszystko, by tak się stało”.
„Dom złudzeń. Zosia” to historia niezwykła, wielowątkowa.
Czytamy ją z wielkim zaciekawieniem i uważnie śledzimy losy jej licznych
bohaterów. Napisana z prawdziwą starannością, momentami zadziwia nas i
zaskakuje. Pokazuje, jak można sobie poradzić nawet w sytuacjach trudnych i
dramatycznych. Czym powinniśmy kierować się w naszym życiu, nad czym
popracować, by poczuć pełnię szczęścia. Autorka doskonale przedstawiła nam
poszczególne relacje, zarówno damsko-męskie, jak też przyjacielskie i
rodzicielskie. Postaci przez nią stworzone są bardzo realistyczne. Emocje, jakie w nich
buzują, odczucia i dylematy, przed jakimi stają, wszystko to komponuje się w
idealną całość. Polecam.
Premiera: 14.07.2015
Książce patronuję medialnie, dlatego możecie spodziewać się spodziewać, że pojawi się w cyklu Dzień z książką. Autorka odpowie też na kilka Waszych pytań, do wygrania będą egzemplarze powieści.
Książce patronuję medialnie, dlatego możecie spodziewać się spodziewać, że pojawi się w cyklu Dzień z książką. Autorka odpowie też na kilka Waszych pytań, do wygrania będą egzemplarze powieści.
Super:) czekam na wywiad z autorką;)
OdpowiedzUsuńHej :) Na czym jak na czym, ale na pisaniu to ja się znam :) Przeczytalem w zyciu setki, jak nie tysiace blogow oraz ksiazek i muszę Ci powiedziec, ze masz naprawdę oryginalny styl :) Lubię czytac Twoje wpisy i mozesz wiedziec już, ze masz od dzisiaj we mnie stałego czytelnika :) Bede wracał tutaj regularnie, zeby sprawdzic czy nie pojawił się nowy wpis ;)
OdpowiedzUsuńMistrzu Ty mój :) Swietny wpis, naprawdę bardzo udany :) Mysle, ze ludzie z takim talentem jak Twoj powinni prowadzic więcej blogow :) Wtedy na pewno byłby o wiele większy wybór, ja miałem to szczescie, ze trafilem w otchłani internetu na odnosnik do Twojego bloga :) Na pewno tutaj z Tobą zostanę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAniu, każda Twoja recenzja napisana jest w taki sposób, że wiem, czy chciałabym sięgnąć do ksiązki czy niekoniecznie. W "Domu złudzeń", który przedstawiasz, bliski jest mi temat dzieci, którym bohaterka pomaga się rozwijać. Świetny pomysł na stworzenie takiego domu? Tylko dlaczego to dom złudzeń? No chyba, ze nie o ten dom chodzi..... Drugi argument za przeczytaniem książki to wielość bohaterów, lubię jak splatają się ich losy, czasem plącząc i gmatwając wątki:) Interesują mnie psychologiczne aspekty ludzkich istnień... Zapowiada się więc ciekawa książka. NIe znam pióra autorki (chyba mi czasu braknie na przeczytanie wszystkiego:)), ale jestem zaintrygowana.
OdpowiedzUsuńIwona067@gmail.com
Po przeczytaniu recenzji utwierdzam się w przekonaniu, że ta cześć "Domu złudzeń" będzie mi bliższa. Zosia wydaje się wspaniałą kobietą, która ma wielkie serce. Podoba mi się, że w książce zostały ujęte problemy życia codziennego. Po tak napisanej recenzji ciężko coś więcej dodać :)
OdpowiedzUsuńCzytając powyższą recenzję oczami wyobraźni widziałam bohaterów, ich radości i smutki, ich losy. Losy, jakże bliskie nam, ludziom. Zaintrygowana i zachęcona chętnie sięgnę po tę książkę, a najlepiej po obie, bo niestety, nie miałam okazji przeczytać I jej części, a szkoda. Wierzę, że jednak nadrobię zaległości, m.in. za sprawą powyższego tekstu :) Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo interesująca i zachęca do przeczytania książki. Bardzo podoba mi sie Twój styl pisania trafia do czytelnika. I nie ukrywam że będe teraz umierać z ciekawości zanim nie przeczytam książki Dom zludzen.
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęca do czytania, tym bardziej, że historia w książce ukazana jest życiowa, bliska większości czytelnikom i daje przedsmak tego, co w książce intrygującego i ciekawego. Aż chce się poznać od razu treść :) Prosto i zwięźle i o to chodzi :) Małgorzata Piotrowicz
OdpowiedzUsuńFrapujący, tajemniczy tytuł książki... i znów saga ( ostatnio bardzo popularne zjawisko w literaturze polskiej) nie czytałam dotychczas żadnej książki autorstwa tej pisarki, ale po zapoznaniu się z powyższą recenzją czas to zmienić. Jedna książka, a w niej losy dwóch kobiet różniących się cechami charakteru i usposobieniem. Co je łączy? Gdzie mieści się Dom Złudzeń czy Zosia znajdzie tam szczęście? Brzmi ciekawie i do tego ta letnia, wakacyjna , ciepła okładka kusząca. dopisuję ten tytuł do mojej wakacyjnej czytelniczej listy. Pozdrawiam i czekam na kolejne recenzje.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa książki. Jest w niej pełno emocji, trudnych relacji, a do tego jeszcze zadziwia i zaskakuje - to tym bardziej chcę ją przeczytać. Kolejna świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta pozycja poprzez sposób w jaki o niej piszesz. Najbardziej jednak urzeka mnie to, że główna bohaterka tba o dzieci. Sama kiedyś chce założyć organizacje dla dzieci z Downem. Uwielbiam książki pełne emocji, a szczególnie te z trudnymi relacjami. Takie są najprawdziwsze. Z największą rozkoszą bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńwww.lottaczyta.blox.pl
Ciekawa pozycja. Fascynuje już sam tytuł powieści. "Dom złudzeń" - dom pełen kobiecych tajemnic, pragnień, niespełnionych marzeń, tęsknot, nostalgii...nadziei? Ponad wszystko "Dom Złudzeń" wydaje się kompozycją pełną prawdziwych emocji...Z przyjemnością im się poddam, kartka po kartce...
OdpowiedzUsuńNatalia Kisiel-Wenta
Mam ogromną ochotę by przeczytać tę książkę. Właśnie skończyłam Uroczysko Magdaleny Kordel, a teraz zaczynam Bajecznie bogaci Azjaci. A potem na pewno się skuszę
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę by przeczytać tę książkę. Właśnie skończyłam Uroczysko Magdaleny Kordel, a teraz zaczynam Bajecznie bogaci Azjaci. A potem na pewno się skuszę
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę by przeczytać tę książkę. Właśnie skończyłam Uroczysko Magdaleny Kordel, a teraz zaczynam Bajecznie bogaci Azjaci. A potem na pewno się skuszę
OdpowiedzUsuńDom złudzeń:) Tytuł mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńBez pochwał się nie obejdzie. :)
OdpowiedzUsuńAniu, najbardziej w Twoich recenzjach podoba mi to, że piszesz szczerze, bez owijania w bawełnę, co sądzisz o danej książce. Nie koloryzujesz, ani niczego nie ubarwiasz, tylko prawdziwie i rzetelnie wyrażasz swoje zdanie. Nie da się ukryć, że pisanie sprawia Ci wiele radości i przyjemności. W każdym Twoim tekście widać ogromne zaangażowanie, włożoną pracę, poświęcony czas oraz serce.
Iga - główna bohaterka pierwszego tomu książki - "Dom złudzeń". Lekkomyślna, nieodpowiedzialna, nierozsądna, a nawet niedojrzała, mimo dorosłego wieku. Los musiał postawić na jej drodze przeszkody, zesłać trudności, aby kobieta zrozumiała, że życie należy szanować.
Zosia - to na jej osobie skupia się autorka w drugim tomie. Kobieta potrafi dostrzec więcej, niż Iga - widzi drugiego człowieka, jego problemy, troski i zmartwienia. Jest wrażliwa, sympatyczna i uczuciowa. Stara się nieść pomoc i wsparcie.
Chciałabym dokładnie i wnikliwie poznać losy Zosi, ponieważ jest ona bardzo podobna do mnie (taki wniosek wyciągnęłam po przeczytaniu recenzji i fragmentów książki). Upatruję w niej cząstkę siebie. Mnie także nie jest obojętny los innego człowieka, nie potrafię przejść obok cudzego nieszczęścia, nie reagując. Kolejną rzeczą, która nas łączy, jest miłość do dzieci. Przebywanie z najmłodszymi daje mi wiele radości - udziela mi się ich beztroska. Przy nich choć na chwilę zapominam o problemach i zmartwieniach.
Zapewne Zosia ma za sobą duży bagaż doświadczeń życiowych, wiele niepowodzeń i bolesnych wspomnień, które sprawiły, że z ostrożnością i z dystansem pochodzi do poważnych spraw - tak, jak ja.
Zaciekawił mnie charakter Zosi. Jej postać jest odzwierciedleniem mojej osobowości. Bardzo chciałabym zagłębić się w jej psychice, poznać jej uczucia, myśli i emocje. Z pewnością, zaprzyjaźniłabym się z nią. Jestem zafascynowana i zaintrygowana jej losami.
Co wydarzyło się w życiu Zosi? Czy było one pełne złudzeń, a pewne uczucia sprawiały mylne wrażenie zmysłowe? Może pokładała w czymś złudne nadzieje? Odpowiedzi na te pytania są ukryte w kartach książki.
Mam nadzieję, że zarówno Iga, jak i Zosia odnajdą siebie, pokonają przeciwności losu, uporają się z problemami i odnajdą szczęście.
Po przeczytaniu recenzji wiem, że historia opisana przez Panią Iwonę J. Walczak opowiada o prawdziwym życiu - a takie książki zawsze chwytają mnie za serce. Życie jest zmienne - czasami bywa lepiej, niekiedy gorzej; są dobre i złe chwile; radosne i smutne momenty; słoneczne i deszczowe dni. Łzy nie są oznaką naszej słabości, czy bezsilności, lecz dowodem na naszą wrażliwość. Bolesne i przykre doświadczenia, wszelkie cierpienia i niepowodzenia, pomagają nam dostrzec i docenić dobre chwile, które są ulotne jak motyle. Czy Iga i Zosia odnajdą w sobie siły, aby zburzyć wysokie mury?
Urzekła mnie okładka książki, jej tytuł, opis oraz recenzja. Jestem pewna, że jej wnętrze, historia stworzona przez pisarkę, również mnie poruszy i zachwyci.
Pozdrawiam! :)