Dzień z książką. Transplantacja Jacka Ostrowskiego
Warto komentować, udostępniać, lajkować, bo pod koniec dnia wybiorę osobę, która wygra egzemplarz powieści.
Warto komentować, udostępniać, lajkować, bo pod koniec dnia wybiorę osobę, która wygra egzemplarz powieści.
"-Ona jest dla nas jak córka, damy radę-wyszeptał do słuchawki.
-Ale Julita już nie jest tą samą osobą, zrozum.-Antonio nie ustępował. Był przeciwny tej wizycie. Uważał ją za co najmniej nieroztropną, jeśli nie szaloną.
-Damy radę-Domingo był pewien swego. Brat Julity coraz bardziej go złościł. Nieraz rozmawiali przecież na ten temat, wszystko uzgodnili, a ten wciąż swoje. Dość tego.
-Muszę kończyć, mam jeszcze sporo pracy-burknął opryskliwie, po czym powiesił słuchawkę na widełki i poczłapał na taras. Usiadł w swoim ulubionym fotelu. Niebezpiecznie zajęczały sprężyny, ale i tym razem wytrzymały obciążenie.
Ten telefon bardzo go zdenerwował. Niepotrzebnie Antonio wciąż do niego wydzwaniał, przecież wiedzieli, na co się porywają. Owszem, w jakiejś mierze nawet go rozumiał, ale mógłby dać już im spokój. Julita zawsze była dla nich najważniejsza. Swoich dzieci nie mieli, a ona, można powiedzieć, wychowywała się w ich domu. Jej ojciec prowadził hotel i wciąż był zajęty. Nie miał właściwie czasu dla córki, matki zaś dziewczynka praktycznie nie znała. Zmarła, kiedy dziewczynka miała ze dwa lata."
-Ale Julita już nie jest tą samą osobą, zrozum.-Antonio nie ustępował. Był przeciwny tej wizycie. Uważał ją za co najmniej nieroztropną, jeśli nie szaloną.
-Damy radę-Domingo był pewien swego. Brat Julity coraz bardziej go złościł. Nieraz rozmawiali przecież na ten temat, wszystko uzgodnili, a ten wciąż swoje. Dość tego.
-Muszę kończyć, mam jeszcze sporo pracy-burknął opryskliwie, po czym powiesił słuchawkę na widełki i poczłapał na taras. Usiadł w swoim ulubionym fotelu. Niebezpiecznie zajęczały sprężyny, ale i tym razem wytrzymały obciążenie.
Ten telefon bardzo go zdenerwował. Niepotrzebnie Antonio wciąż do niego wydzwaniał, przecież wiedzieli, na co się porywają. Owszem, w jakiejś mierze nawet go rozumiał, ale mógłby dać już im spokój. Julita zawsze była dla nich najważniejsza. Swoich dzieci nie mieli, a ona, można powiedzieć, wychowywała się w ich domu. Jej ojciec prowadził hotel i wciąż był zajęty. Nie miał właściwie czasu dla córki, matki zaś dziewczynka praktycznie nie znała. Zmarła, kiedy dziewczynka miała ze dwa lata."
Trochę zamętu i od razu czyni książkę jeszcze bardziej ciekawą.
OdpowiedzUsuń