niedziela, 27 stycznia 2013

Zakręty losu. Braterstwo krwi Agnieszka Lingas-Łoniewska


Już same okładki każdej z trzech części przyciągają, fascynują, a co dopiero możemy pomyśleć zaglądając do wnętrza książki? Pierwsza część podobała mi się bardzo, poświęciłam na nią w sumie dwa dni, jedno popołudnie i pół nocy. Część drugą czytałam dzisiaj do trzeciej nad ranem, tak byłam ciekawa, co się w niej wydarzy, a teraz, kiedy zaczęłam tom trzeci to już w ogóle o niczym innym myśleć nie mogę, bo zżera mnie ciekawość! I co tytuł to wydaje mi się, że autorka przechodzi samą siebie, że pisze coraz lepiej, mam wrażenie, że nie można nic więcej dopowiedzieć, dorzucić, zaskoczyć nas, czytelników, a jednak...
W pierwszej części poznaliśmy Krzysztofa i Katarzynę, zagmatwane koleje losu, ich miłości, powiązania rodzinne, trudny czas rozstania na lat 13 i wielki powrót do tego, co było, co nigdy nie minęło. Przy okazji dowiedzieliśmy się o tragicznym w skutkach  uczuciu pewnej związanej z Kaśki rodziną nastolatki do starszego brata Krzyśka, który okazał się człowiekiem okrutnym i na wskroś złym. Myślałam, że nic go nie będzie w stanie usprawiedliwić, choć miałam jakiś sentyment do jego osoby, to, że jego charakter był taki dwuznaczny, niby najgorszy z możliwych, a brata chciał chronić i chyba kochał zadziwiało mnie, zastanawiało.
W tej części wszystko zaczyna się powoli jakoś układać, do czasu... Łukasz wraca, chce pomóc bratu, ale jak zawsze pakuje się w kłopoty, ponieważ poznaje w nietuzinkowych okolicznościach piękną kobietę, która ma spojrzenie... no właśnie kogo? Życie tej młodej matki jest strasznie skomplikowane, czy trzeba mu teraz jeszcze dodatkowych obciążeń i ograniczeń? Czy znowu postąpi tak samo jak przed laty, zachowa się jakby nie miał serca, jakby niczego nie czuł, nie myślał, jakby był głazem?
Ta trylogia szybko zapada w serce, potrafi zawładnąć myślami, wystarczy zacząć czytać i już jest się straconym... kocha się te książki całym sercem, ponieważ opowiadają o prawdziwych, jak najbardziej możliwych w naszym świecie wydarzeniach, a każdy człowiek opisany w tych trzech częściach jest jak "żywy", pełen uczuć, pasji, kocha i nienawidzi całym sobą, o takich ludziach zawsze czyta się z chęcią, najlepiej bez przerw, lecz w wielkim skupieniu... Zapadają nam oni w pamięć, zastanawiamy się, myślimy o nich, przeżywamy ich losy, sytuacje, w jakich się znaleźli, współczujemy im, cieszymy się ich szczęściem, dzielimy łzami... po prostu jesteśmy z nimi... wystarczy tylko TAK pisać, jak Agnieszka Lingas - Łoniewska, tak tworzyć i kreować świat, rzeczywistość, jak Ona, by stworzyć TAKIE "Zakręty losu".

Za pożyczenie tej części, bo nie mam jej niestety na własność(!!!) dziękuję bardzo Irence "Bujaczek", jestem Ci naprawdę wdzięczna, bo dzięki Tobie mogłam przejść już do kolejnego tomu, który spędzi ze mną dzisiejszy wieczór.Okładka pochodzi z TEJ STRONY.

13 komentarzy:

  1. Czytałam pierwszą część, ale jako jedna z nielicznych czytelniczek, nie dałam się tej książce porwać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pierwsza część wydaje mi się wypadać przy trzeciej najbardziej blado

      Usuń
  2. Raczej nie przeczytam. Czytałam miażdżącą recenzję pierwszej części z interesującymi cytatami, które wskazywały na to, że polska język to jednak trudna język. Ale nie mówię nie, dla innych dzieł tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scarlett, przyznaję, że w pierwszej części można się do tego, o czym mówisz przyczepić, ale gdy spojrzę w moje dawne recenzje, to i tam znalazłabym coś do poprawki, tak po prostu jest, dobrze, jeżeli jesteśmy w stanie się rozwijać i pisać coraz lepiej, a nie osiąść na laurach

      Usuń
  3. Cała trylogia ,,Zakrętów losu'' już dawno za mną, ale wspominam ją z niezwykłym sentymentem. Szczególnie trzeci tom jest najbardziej ,,dojrzały'', więc gorąco go polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja również tak myślę o trzeciej części, chociaż jeszcze jej nie ukończyłam

      Usuń
  4. Ja muszę zdobyć gdzieś ostatni tom i przeczytać całość. Pierwszy tom czytałam dość dawno i niewiele z niego pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę, że miałaś okazję przeczytać drugą część. Ja póki co czytałam tylko pierwszą i choć mam parę zastrzeżeń, naprawdę mi się podobała i mam nadzieję że uda mi się przecztać kolejne tomy. Choć przyznam szczerze że najbardziej intryguje mnie nie drugi a ten trzeci :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, już z pierwszą strona wiedziałam, że Historia Lukasa to najlepsza część, Agnieszko, oczywiście, że do każdej książki można się przyczepić, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, ja nie twierdzę, że są to książki fenomenalne, arcymistrzowskie, po prostu przy nich można coś poczuć, zastanowić się nad życiem, nad losem... a co z tego, że ktoś inny może pisze poprawnie, jak nie ma w tym serca? Jak nie możemy wczuć się w rolę bohaterów, bo są sztuczni i jak z plastiku?

      Usuń
    2. Ja do poprawności naprawdę nic tu nie mam. Osobiście nie lubię tego pisarskiego manewru, dzięki któremu czytamy myśli. Tzn osoba coś mówi i pod tym co powiedziała jest dopisane co myśli:
      - Jestem zmęczona
      (Nie mam ochoty tu dalej siedzieć!)
      Nie lubię tego i trochę mi przeszkadzało w odbiorze. Niewiele mogę na to poradzić...

      Usuń
    3. a mi się to właśnie bardzo podobało, ile osób, tyle zdań...

      Usuń