piątek, 9 sierpnia 2013

Małgorzata J. Kursa wywiad i konkurs z książką "Niespodziewany trup"



„Osobiście uważam, że jestem uczciwa w tym, co robię – na każdej książce jest ostrzeżenie, żeby odbiorca nie nastawiał się na wielką literaturę, lecz na chwilę rozrywki. Śmiechu nigdy za wiele.” Małgorzata J. Kursa wywiad 



Małgorzata Kursa jest pisarką o ogromnym poczuciu humoru i z wielkim dystansem do siebie, jak też otaczającego ją świata. Pisze zabawne, lekkie kryminały, które uwielbiane są przez wszystkich czytelników, a jej bohaterowie to osoby wyraziste, twardo stąpające po ziemi, odnajdujące się w każdej sytuacji. Pisarka nie lubi ponuraków, smutasów, ludzi pozbawionych inteligencji. Sama stara się optymistycznie postrzegać świat i cieszyć się każdym dniem. Uwielbia gotować, szczególnie dla męża i córki. Jej pierwsza powieść to „Babska misja”. W tej chwili na rynku pojawiła się najnowsza powieść autorki zatytułowana „Niespodziewany trup”

Pani Małgorzato, przede wszystkim chciałabym wiedzieć, jak to wszystko się zaczęło? Skąd wziął się pomysł na pisanie tak wesołych, wywołujących uśmiech książek?

Był taki czas, kiedy byłam w dołku. Od ponurej rzeczywistości odrywała mnie moja ukochana Joanna Chmielewska, a potem Monika Szwaja. Do całkowitego pionu ustawiło mnie „Nigdy w życiu” Katarzyny Grocholi. Kiedy zabrakło mi radosnych książek, postanowiłam dośmieszać się sama. Dziecko moje rodzone, nie mając pojęcia, w co się pakuje, nauczyło mnie obsługi komputera i napisałam sobie do szuflady „Babską misję”. A potem już jakoś samo poleciało. Spodobała mi się ta zabawa.

Jaka jest recepta na napisanie takiego kryminału? Jest ciekawie, zabawnie, za każdym razem inaczej...

Ajajaj, nie obrażajmy „kryminalistów”. Ja sobie dziergam na klawiaturze takie humorystyczne czytadła, o kryminał to ledwo zahacza. Nie mam pojęcia, jaka jest recepta. Każda książka przychodzi do mnie inaczej. „Babską misję” zobaczyłam, kiedy przechodziłam przez osiedle domków jednorodzinnych – przy jednym z ogródków sterczałam jak kołek, bo przed oczami miałam rabatkę z Matyldą. Do „Tajemnicy Sosnowego Dworku” natchnął mnie nasz kraśnicki zapuszczony Modrzewiowy Dworek – postanowiłam go zaludnić. Kiedy rozmawiałam z mężem o meblach (zna się na stolarce), zobaczyłam warsztat Pawełka. Malwinę i Elizę zobaczyłam w żywopłocie, gdy przechodziłam przez mój ukochany park, a „Niespodziewanego trupa” napisałam głównie z powodu przekleństwa, które sobie wymyśliłam. U mnie to jakoś dziwnie działa, ale ja jestem Bliźniak i nie ma dla mnie ratunku. Jeśli nie napiszę, to zagadam na śmierć.

Zauważyłam, że ma Pani duży dystans do tego, co piszą i jak piszą o Pani książkach. Nie obraża się Pani, szanuje zdanie innych i nie krytykuje ich, to cudowna postawa, godna naśladowania.

Dystans to nie jest taka prosta sprawa. Niełatwo go nabrać. Na szczęście ja już jestem stara gropa, więc przeżywam lżej. Zdaję sobie sprawę z tego, że czytelnik ma prawo do własnego zdania i to, co mnie bawi, jego nie musi. Wciąż mnie zresztą zaskakuje odbiór moich czytadeł, bo każdy znajduje w nich coś innego. Osobiście uważam, że jestem uczciwa w tym, co robię – na każdej książce jest ostrzeżenie, żeby odbiorca nie nastawiał się na wielką literaturę, lecz na chwilę rozrywki. Śmiechu nigdy za wiele. Dlatego dziwi mnie, kiedy ktoś czuje się urażony opisem pogrzebu w „Niespodziewanym trupie” lub z uporem maniaka sięga po kolejne czytadło, choć poprzednie mu się nie podobało. Takiego masochizmu nie rozumiem.

Określa Pani swoje książki mianem „humorystyczne czytadła”, skąd wzięło się to określenie, moim zdaniem bardzo trafne?

Tak je określam, bo piszę je po to, by bawiły. Nie jest to literatura z górnej półki, tylko – jak to ładnie ujęła jedna z moich czytelniczek – „rozśmieszajki-pocieszajki”. Bardzo mi się to określenie podoba. Czasami pomiędzy kolejnym kawałkiem porządnej Literatury przydaje się mała przerwa na oddech.

Lubi Pani swoich bohaterów? Któregoś szczególnie?

Lubię ich wszystkich, choć niektórzy mnie nieźle umęczyli. Pół dnia spędziłam w łazience, przyklejając do pralki różne magnesy, by móc opisać perypetie Malwiny. Razem z Anusią wyłaziłam z komórki, z Amą lazłam na bosaka po żwirze. Wyobraźnia mi działa lepiej, niż bym chciała.

Czy postać Malwiny z powieści „ Ekologiczna zemsta” ma jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości? Szczerze mówiąc, nie chciałabym mieć takiej matki, ani tym bardziej teściowej…

Szczerze? Obawiam się, że – pomijając awersję Malwiny do płci przeciwnej – charakterologicznie to ona najbardziej jest podobna do mnie. Mniej więcej podobne pomysły przychodzą mi do głowy, kiedy coś mnie wkurza. Normalny człowiek załatwia takie sprawy w cywilizowany sposób, ja od razu kombinuję, jak przeciwnikowi dopiec. Na szczęście poprzestaję na pomysłach. Trudno, głupota naszego gatunku wyprowadza mnie z równowagi, nic na to nie poradzę.

Bardzo podobał mi się tytuł „Teściową oddam od zaraz”, a czy Pani ma ulubioną swoją powieść? Od której radziłaby Pani zacząć poznanie swojej twórczości czytelnikowi, który nigdy nie miał z nią do czynienia?

Trudno mi mówić o lubieniu. Powiem tak: najlepiej bawiłam się przy pisaniu „Ekologicznej zemsty”. Co do rady… Wydaje mi się, że w przypadku moich czytadeł nie ma znaczenia, od którego się zacznie. Każda książka serii niesie jakąś historię niezależnie od siebie. Bohaterowie się powtarzają, ale czytelnicy mi piszą, że po przeczytaniu jednej książki, sięgają po kolejne.

Czy ma już Pani pomysł na kolejną historię?

W tym roku wyjdzie wznowienie „Babskiej misji”, ale piszę już następne czytadło. Tytuł pewnie jeszcze zmienię, ale rzecz będzie o oszukanej przez wydawcę autorce, która postanawia się zemścić. Nietypowo. Więcej nie powiem.

A jaka prywatnie jest Małgorzata Kursa? Podobno lubi Pani gotować? Czy jakąś potrawę szczególnie?

Szczerze mówiąc, nigdy nie zastanawiałam się, jaka jestem. Podejrzewam, że okropna. Bo, jak małe, to już z natury pyskate. Bardzo się starałam przyswoić sobie dewizę Michała Wołodyjowskiego: „Albo się będą ciebie bali, albo się będą z ciebie śmiali”. Chyba mi nie wyszło, bo nikt się mnie nie boi. Jestem już w tym wieku, że znam swoje wady, ale też jestem odporna na bałwanów. Wychodzę z założenia, że to oni mają problem, nie ja. Miłosierna dla bliźniego też bywam. Chyba bardziej niż dla siebie. Może dlatego, że znam moc słów, staram się nikogo nie ranić rozmyślnie. Gotować rzeczywiście uwielbiam. Najszczęśliwsza jestem w sezonie owocowo-warzywnym, bo mam kolorów i smaków pod dostatkiem. A teraz powiem rzecz straszną. Najbardziej lubię lepić pierogi. Wszystko jedno, z czym. Łapki mi pracują mechanicznie, a w głowie kłębią się pomysły.

O czym marzy Małgorzata Kursa?

Tu raczej nie będę oryginalna, w końcu baba jestem. Chciałabym, żeby moja rodzina i przyjaciele byli zdrowi i żeby mieli w życiu częściej z górki niż pod.

I na koniec pytanie, które po prostu muszę zadać: Jak Pani to robi? Każda kolejna książka jest znakomita, dowcipna, interesująca, zaskakująca. Właściwie mogę polecać Pani książki w ciemno, wystarczy, że zobaczę na okładce Pani nazwisko! Zapewne często to Pani słyszy, prawda?

To jest pytanie, przy którym poległam. Nie wiem, jak to robię. Jeśli książka jest dowcipna i zaskakująca, to bardzo się cieszę. Z pozostałymi przymiotnikami bym polemizowała. Najczęściej słyszę od czytelników, że się śmiali przy czytaniu i to jest dla mnie najmilszy komplement. Śmiech to panaceum na każdy strach i zło. Na zmęczenie i kłopoty. Nawet głupota boi się śmiechu.

Dziękuję za rozmowę.

Serdecznie dziękuję, pani Aniu i na Pani ręce przekazuję pozdrowienia dla czytelników. 

KONKURS

Mam dla Was egzemplarz najnowszej książki Pani Kursy, ufundowany przez Wydawnictwo Prozami, tytuł książki to "Niespodziewany trup". 
Zabawę zaczynamy dzisiaj, 9 sierpnia, zakończy się 16 sierpnia o godzinie 24:00. Udział wziąć mogą tylko osoby zamieszkujące Polskę. Organizatorem konkursu jestem ja, nagrodę ufundowało wydawnictwo PROZAMI. W ciągu trzech dni pojawia się wyniki, ale raczej prędzej niż później, do 19-stego sierpnia na pewno. Pytanie, na które odpowiedź należy zostawić pod tym postem to: Czy znasz twórczość Pani Kursy, jeżeli tak, która książka jest godna polecenia, jeżeli nie znasz, dlaczego chcesz poznać?
Czekam na Wasze komentarze, pod tym postem, poproszę też o pozostawienie adresu e-mailowego, ponieważ tylko w ten sposób będę mogła skontaktować się ze zwycięzcą konkursu. Można polubić moją stronę na facebooku, jak też dodać mój blog do obserwowanych, nie jest to wymóg, ale będzie mi bardzo miło :) Dziękuję za uwagę i pozdrawiam serdecznie!

38 komentarzy:

  1. Najbardziej lubię Małgosię za jej fajny dystans, którego wielu tak bardzo brak. No i oczywiście za książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, zgadzam się z tym w stu procentach, uwielbiam robić wywiady, a przy tym ciągle się śmiałam, jest taki optymistyczny :)

      Usuń
  2. Pokochałam Panią Małgorzatę Kursę!!! Miłością bezwzględną! Jeśli jest jakaś szansa, by została moją teściową, jestem do wzięcia;)
    Nie znam twórczości Pani Małgorzaty i pojęcia nie mam, dlaczego! A dlaczego chciałabym poznać? Zacznę od po drugie: wychowana na Agacie Christie, uwielbiam lekkie kryminały. A po pierwsze: coś mi się wydaje, że mamy taki sam poziom/gatunek/rasę poczucia humoru:) A uwielbiam książki sprawiające wrażenie, że nie napisałabym inaczej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie mogę! Popłakałam się ze śmiechu :)
      dziękuję za udział i trzymam kciuki :)

      Usuń
    2. Monika, adres e-mail zostaw :)

      Usuń
    3. dziękuję za uzupełnienie :)

      Usuń
  3. Interesujący wywiad. Moje gratulacje.
    Do konkursu chętnie się zgłoszę.
    Nie zam niestety twórczości Pani Kursy, ale bardzo chciałabym to zmienić, ponieważ jestem wielką miłośniczką naszej rodzimej literatury i uwielbiam kryminały z ,,przymrużeniem oka'', dlatego myślę, że dzieła pani Małgorzaty od pierwszego ,,przeczytania'' zaskarbią sobie moje serce bez reszty. Chciałabym się jednak przekonać o tym osobiście.
    krysia2304@buziaczek.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam panią Małgorzatę- jej dystans do samej siebie i twórczość. Książką, którą podbiła moje serce jest czarna komedia "Teściową oddam od zaraz". Tłum dobrze wykreowanych bohaterów, zbrodnia, ciekawe wątki, miłość, świetne poczucie humoru- to tylko niektóre watki jakie można spotkać w tej książce. I jeszcze tytuł, który przyciąga spojrzenie i uwagę. Bo mało która z kobiet ma teściową, która by jej nie denerwowała. Autorka perypetie głównych bohaterek opisała z charakterystycznym dla siebie humorem, który sprawia że nie można się oderwać od czytania ! :-)
    kasieq94@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, humor Pani Kursy jest faktycznie niepowtarzalny :)

      Usuń
  5. To wręcz niewyobrażalne jakie mam zaległości w najnowszej literaturze polskiej. Wstyd po prostu! Gdy tylko myślę, że już się podciągnęłam i nadgniłam w czytaniu książek naszych rodzimych twórców, pojawia się nowy interesujący pisarz. I kolejna pozycja trafia na moją niekończącą się listę książek do kupienia. Cóż, takie sobie hobby wybrałam... A może trzeba było zostać przy znaczkach :P (Cieszę się z tego, że tylu Polaków sięga po pióro - a raczej po klawiaturę i Worda - i tworzy. To daje mi powera i nadzieję na to, że też mogę "wyskrobać" coś niezłego.)

    Ale wracając do tematu - jak można się domyślić po tym, co napisałam - twórczości pani Kursy nie znam. Mea culpa! A z tego, co o niej czytałam zapowiada się naprawdę dobrze. W sam raz na lato – porę, która nie sprzyja czytaniu „ciężkich” pozycji, a wręcz przeciwnie lekkich i żartobliwych historii.

    Pozdrawiam serdecznie
    nieidentyczna
    zuniek@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja nie jestem w stanie przeczytać wszystkiego, niestety...
      bardzo zabawna wypowiedź :)

      Usuń
  6. Znam twórczość pani Małgosi i czytam każdą jej książkę.Dla mnie to najwspanialsza dieta odchudzająca.Gdy czytam to boki mi się trzęsą ze śmiechu tak,że nie myślę o maratonach by zgubić zbędne co nieco.Prawdziwe "rozśmieszajki".Moja przygoda z książkami pani Małgosi zaczęła się od "Sosnowego dworku".Potem to już poleciało!
    jolunia559@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo dieta odchudzająca... tak do tego nie podchodziłam :)

      Usuń
  7. Niestety nie znam twórczości pani Małgorzaty Kursy, ale po przeczytaniu wywiadu bardzo chcę poznać - po prostu muszę nadrobić zaległości.:)
    Dziękuję za cudowny wywiad, dzięki niemu dowiedziałam się o brakach w znajomości rozśmieszających kryminałów.
    Pozdrawiam
    m.tesna@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja dziękuję za udział,
      również pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Niestety, nie znam książek pani Małgorzaty Kursy, ale wpadła mi w oko książka "Teściową oddam od zaraz".
    Ponieważ od czerwca jestem teściową, bardzo chętnie poznam punkt widzenia pani Małgorzaty:)

    Katarzyna
    katarzynaiwanczak@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo proszę druga strona medalu!
      Proponuję również tytuł "Ta druga" Karoliny Wilczyńskiej, to książka o relacji między teściową a synową :)
      Książki Pani Kursy są zabawne i warto po nie sięgnąć, a "Teściową..." mogę polecić, bo dosyć niedawno czytałam :)
      życzę wspaniałych kontaktów z synową i dziękuję za udział w konkursie

      Usuń
  9. Nie czytałam jeszcze „Babskiej misji” i „Niespodziewanego trupa”, ale jedno wiem już teraz i na pewno: każda książka pani Małgorzaty Kursy jest warta polecenia. Poznałam je w zeszłym roku i pod ich urokiem tkwię do dzisiaj. Pani Małgosia ma niesamowity dar, a jest nim lekkość pióra oraz fantastyczne poczucie humoru. To sprawia, że jej książki się połyka, a ich lektura jest czystą przyjemnością. Najmocniej do mojego czytelniczego serca przemówiło „Najlepsze jest najbliżej” ze względu na cudownie przestawiony wątek przyjaźni i rozwijającej się miłości. Świetnie bawiłam się także przy „Ekologicznej zemście” – uwielbiam takie szalone bohaterki, jak Malwina i jej przyjaciółka, a ich wzajemne docinki mogą rozbawić do łez. Książki M. J. Kursy są dobre na każdy nastrój i zaspokoją wymagania nawet najbardziej wybrednych czytelników: rozbawią, wzruszą, skłonią do refleksji. Czegóż chcieć więcej?

    paskawiec@gmail.com
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam za sobą tylko dwie książki p. Kursy, ale postaram się przeczytać wszystkie, rozkładam to póki co w czasie, bo mam masę innych zobowiązań :)
      jak do tej pory bawiłam się świetnie i w ciemno mogę polecać każdą książkę p. Małgosi :)
      pozdrawiam i dziękuję za udział :)

      Usuń
  10. Świetny wywiad, bardzo miło się czytało, pani Małgorzata jest przesympatyczną i pogodną osobą - gdyby takich było więcej, świat byłby piękniejszy i weselszy!
    W tym konkursie udziału nie biorę, bo "..trupa.." już mam, też w konkursie wygrałam, już przeczytałam i świetnie się bawiłam. Tak mi się spodobało, tak przy tym odpoczęłam, że jak w bibliotece zobaczyłam "Teściową..." to bez wahania wypożyczyłam... - znów fajna zabawa i relaks... pozostałe książki p. Kursy też mam zamiar upolować, tylko co jakiś czas, żeby na dłużej starczyło ;-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja pozdrawiam, cieszę się, że w tym wypadku mamy podobne zdanie :)

      Usuń
  11. Przyznam się, że nie miałam styczności z żadną książką Małgorzaty Kursy, ale "Niespodziewany trup" wydaje się być idealnym, niespodziewanym początkiem tej znajomości :)

    quotd8@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Małgorzatę Kursę nie sposób nie pokochać za jej gigantyczne poczucie humoru - wie to każdy kto czyta jej książki lub luźne wrzuty na facebookowym profilu. A recenzje jej pióra to dopiero rewelacje! Jedyna wada - nie sposób się im oprzeć i cierpi na tym budżet domowy. Sądzę,iż tajemnica sukcesu p. Kursy zawiera się w tym oto cytacie ( z fenomenalnej "Babskiej misji"): "Potrafi (...) rozbawić śmiertelnie zmęczonego człowieka. Rzadka umiejętność".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poproszę o adres e-mail, ponieważ inaczej nie będę mogła się skontaktować, jeżeli wygrasz:)

      Usuń
  13. Przepraszam, to z rozpędu i emocji. Mój email: darcy@vp.pl
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam twórczości p. Kursy, ale chętnie bym poznała. Pewnego dnia, gdy lato odejdzie w zapomnienie i będzie deszczowa pogoda, poczekałabym jak w czajniku zagotuje się na herbatę woda. Powieść Małgorzaty Kursy wzięłabym w dłonie i rozsiadłbym się w fotelu wygodnie. Zagłębiłabym się w zabawne bohaterów historie, które odpędziłby jesienne smutki i melancholie. :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    kwiatusia (kwiatusia1@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a zapomniałam napisać, że wywiad jest bardzo ciekawy :)

      Usuń
    2. dziękuję, uwielbiam takie chwile...

      Usuń
  15. Nie znam póki co twórczości pani Małgorzaty Kursy. Widziałam już kilka razy okładkę "Niespodziewanego trupa", ale nie sięgnęłam głębiej, nie poznałam treści, choć słyszałam pochlebne opinie o autorce. Wszystkich autorów nie da się od razu poznać, więc teraz mam nadzieję, że przyszedł odpowiedni moment i będę mogła sama ocenić jej "czytadło". Uwielbiam się śmiać podczas czytania, nie przejmuję się, że przechodzące obok mnie osoby (gdy czytam w parku na ławce albo na przystanku czekając na autobus) dziwnie na mnie spoglądają, badając czy aby nie jestem szalona albo czy nie trzeba mi "przylać", bo śmieję się z nich ;) Jak jest powód do śmiechu, to korzystam! Chcę żyć długo (bo tyle jeszcze książek do przeczytania), a śmiech podobno wpływa na zdrowie, więc szukam lekkostrawnej, życiowej, przepełnionej humorem literatury. Jeśli znajdę tu receptę, to będę bardzo wdzięczna :)

    edyta.cha@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Dawno, dawno temu... no może nie tak znowu dawno, bo w kwietniu tego roku na stronie Wydawnictwa Marginesy odbywał się konkurs literacki pt. "Czytelnik też bywa pisarzem". Rzadko biorę udział w takich konkursach, bo choć lubię pisać, to jednak większość tekstów albo ląduje w szufladzie, albo nigdy nie zostaje przelana na papier. Tym razem jednak coś mnie podkusiło i przyłączyłam się do zabawy pisząc opowiadanie. Zapytacie zapewne: "No dobrze, ale gdzie w tym wszystkim jest Małgorzata Kursa?". Otóż pani Małgosia była jednym z uczestników tego wydarzenia. Wtedy jeszcze nie miałam pojęcia, że staję w szranki z pisarką z prawdziwego zdarzenia. Dopiero po jakimś czasie przez przypadek odkryłam najpierw profil "Książka zamiast kwiatka', a następnie panią Małgorzatę Kursę - członkinię zespołu redakcyjnego. I teraz proszę sobie wyobrazić moją radość. Może zabrzmi to dziwnie, ale już za sam fakt, że pani Małgosia jest pisarką poczułam do niej ogromną sympatię. A kiedy jeszcze przeczytałam, że mieszka w Kraśniku, to już śmiało mogłam się nazywać jej wielbicielką (tu muszę wytłumaczyć: sama pochodzę z Lubelszczyzny, dlatego kocham wszystko, co jest z nią związane). Uzbrojona w dumę i ogromną sympatię do pani Małgosi zaczęłam szperać, czytać, doszukiwać... Po kilku godzinach wiedziałam jedno - "Kocham panią Kursę!". No bo jak tu nie kochać osoby, która ma tak ogromne poczucie humoru (i w dodatku dzieli się nim ze swoimi czytelnikami)? Jak nie ubóstwiać tego dystansu do świata? No jak? No po prostu się nie da! Dlatego też jestem strasznie niepocieszona, że nie mam na własność żadnej książki pani Małgosi (a wierzę, że byłby to idealny amulet i odstraszacz złego humoru, a kto wie... może i wiecznych ponuraków) oraz że nie znam dokładnie jej twórczości. Czuję, że dużo tracę, więc staram się jakoś to nadrobić (stąd też zgłoszenie do konkursu i ogromna chęć posiadania "Niespodziewanego trupa" w domu).

    Joanna Sobczak
    joannasobczak89@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy udało się wygrać w konkursie? To taka moja ciekawska natura się odzywa :)

      Usuń
    2. Szczęśliwym trafem udało mi się stanąć na podium razem z dwoma innymi zwycięzcami (a jednym z nich była właśnie pani Małgorzata) :)

      Usuń
  17. Nie znam, to fakt, i nie bede oszukiwac. Moja odpowiedz tez moze sie nie spodobac - ale bede szczera do bólu - niedługo bede miala dzidziusia, co za tym idzie - niedługo rowniez bede miala kilka miesiecy laby na zwolnieniu w pracy - do porodu - i bardzo chetnie wtedy wlasnie siegne po tą książke i przekonam sie czy trafiła w moje gusta czy też nie.

    zabulec6@interia.pl

    OdpowiedzUsuń