sobota, 4 stycznia 2014
Cztery pory lata Renata L. Górska
Debiutancka powieść Renaty Górskiej trafiła do mnie z piękną dedykacją jeszcze w sierpniu 2013 roku. Niestety przeliczyłam swoje możliwości i siły. Musiała cierpliwie czekać w kolejce, gdy wreszcie znajdę dla niej czas. Nie lubię czytać byle jak i na odczepnego, dlatego czasem wolę mieć zaległości niż robić cokolwiek wbrew sobie i "po łebkach". Z napisaniem recenzji było niestety podobnie, odwlekałam to w nieskończoność, bynajmniej nie dlatego, że ta propozycja literacka zawiodła mnie czy rozczarowała. Wręcz przeciwnie, uważam, że jest świetna i godna polecenia, szczególnie, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, iż to pierwsza książka pisarki.
Renata Górska jest zmienna jak każda prawdziwa kobieta, pełna sprzeczności. Raz logiczna, raz bujająca w obłokach, czasem spóźniona, czasami zbyt prędka, ale od zawsze i na zawsze zakochana w literkach. "Piszę, ponieważ raz począwszy nie umiem przestać" zdradza czytelnikom na okładce swojej pierwszej powieści.
Oprócz tej książki będę miała zaszczyt przeczytać jeszcze "Przyciąganie niebieskie", który to tytuł wygrałam w konkursie i najnowszą autorki "Historia kotem się toczy", otrzymaną do zrecenzowania od wydawnictwa Replika. Zapraszam też na blog pisarki: http://gorska.blogspot.com/
"Cztery pory lata" poza ciekawym tytułem zainteresuje nas doskonale opowiedzianą historią kobiety samotnej. Nie, nie samotnej, to już przecież dawno niemodne, na czasie jest obecnie słowo singielka, samotna inaczej, z wyboru. Spełniona, szczęśliwa, realizująca się zawodowo, nie jak ja na ten przykład pracująca za marne grosze. Jak zwał, tak zwał, ona w każdym bądź razie wcale nie boi się odpowiedzialności, po prostu woli być niezależną i dbającą o siebie i swoje sprawy osobą. Oczywiście wszyscy wiedzą lepiej, czy takie życie w pełni jej odpowiada, wmawiają jej niemalże, iż musi być nieszczęśliwa! Szukają odpowiedniego kandydata na męża, chcą wziąć sprawy w swoje ręce i pokazać jej, jak ma żyć.
Czy Kornelia, a raczej Nela naprawdę da się przestawiać jak marionetka? Czy pozwoli by inni decydowali o jej losie? Tutaj jest jej dom, tu spędziła najpiękniejsze lata dzieciństwa, to z tym miejscem związane są jej najwspanialsze wspomnienia, czy może się poddać bez walki?
Pracuje w księgarni, ma brata, który ją kocha i chce dla niej jak najlepiej, ale większość czasu jest nieobecny w ich małym miasteczku. Za to na co dzień nasza bohaterka ma kontakt z irytującą i egoistyczną bratową Justyną, której zachowanie doprowadzało mnie do szewskiej pasji! Ta kobieta budziła we mnie silne i skrajne emocje, brawa dla autorki za wykreowanie postaci tak żywej, realistycznej, rzeczywistej. Zresztą, wszystkie osoby, które pojawiają się w tej powieści, jak też sytuacje w niej przedstawione są wysoce prawdopodobne, mogły mieć miejsce i zapewne miały niejednokrotnie.
Nela w każdym bądź razie nie jest sama, ma trzy prawdziwe przyjaciółki, ma rodziców, ma wreszcie, podsuniętego przez życzliwe koleżanki... Piotra!
Tylko, czy okaże się on tym wymarzonym? Wszystko zapowiada się pięknie i idealnie, ale jak to w życiu bywa nie może być tak prosto i bezproblemowo, jakbyśmy chcieli. Jak zakończy się ta historia? Czy nasza bohaterka straci wszystko, co kochała? Czy jej dom rodzinny zostanie zburzony, zniszczony?
Autorka moim zdaniem bardzo dobrze oddała rzeczywistość prowincjonalnego jestestwa. Odnalazłam się niesamowicie szybko w stworzonym przez nią miejscu, poczułam się niemalże jak w domu, bo przecież sama mieszkam w małym miasteczku. Nie ma tu przekłamania, mijania się z prawdą, tak wygląda nasz świat. Wszyscy wszystko wiedzą lepiej, znają Cię lepiej, niż Ty sam siebie znasz. I obgadują Cię na każdym kroku, intryga goni intrygę, bo to najwspanialsza rozrywka, prócz seriali czy programów paradokumentalnych, których pełno na każdym kanale telewizyjnym.
Nela nie poddaje się łatwo, co nie imponuje, lecz w mieszkańcach miasteczka wzbudza ogromną zazdrość. Nie jest istotne to, jaka jest, co sobą reprezentuje, niestety.
Całość napisana lekko, inteligentnie, ciekawie, zabawnie. To wciągająca opowieść o sile kobiecej przyjaźni, ale jest też interesujący wątek miłosny i sensacyjny, są piękne okoliczności przyrody. I pomyśleć, że to wszystko powstało w głowie pisarki i nie ma odniesienia do rzeczywistego miejsca!
Moim zdaniem warto pokusić się o przeczytanie "Czterech pór lata", znaleźć w tej książce coś więcej niż tylko łatwą i banalną historię do poduszki. Ona opowiada o z pozoru błahych sprawach, lecz w gruncie rzeczy daje do myślenia i otwiera nam oczy na to, co ważne i potrzebne.
Za możliwość poznania historii Kornelii dziękuję z całego serca Pani Renacie Górskiej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam książki z dedykacjami :) Też nie lubię się spieszyć i wole odłożyć na później, czytając na spokojnie.. ,,Cztery pory roku" chętnie przeczytam, jak tylko będę mieć okazję :)
OdpowiedzUsuńja też takie szczególnie lubię :)))
UsuńUwagę przyciąga okładka, taka letnia, piękna. W zimowym okresie takie obrazy są szczególnie miłe dla oka. Fabuła również brzmi interesująco. A najlepsze dla mnie jest, że akcja dzieje się w małym miasteczku. Uwielbiam książki, których akcja dzieje się na polskiej prowincji.
OdpowiedzUsuńto prawda, ja też takie lubię :)))
UsuńNo - przeczytałoby się:)
OdpowiedzUsuńsprawdź w bibliotece, powinna być, to nie jest nowość
UsuńJuż od jakiegoś czasu przymierzam się do przeczytania, jednak w mojej bibliotece jest spora kolejka :-) będzie musiała poczekać.
OdpowiedzUsuń