List z Powstania Anna Klejzerowicz recenzja premiera 15 stycznia
W cieniu tajemnicy sprzed lat…
Pierwszą książką, jaką miałam przyjemność czytać tej pisarki
była powieść zatytułowana „Czarownica”. Po niej niemalże od razu sięgnęłam po jej
kontynuację czyli „Córkę czarownicy”. Obie ujęły mnie niebanalnie opowiedzianą,
ciekawą historią ze szczyptą magii. Anna Klejzerowicz specjalizuje się podobno
w innej tematyce, ale jeszcze nie czytałam żadnego jej kryminału, choć nie
omieszkam nadrobić zaległości jak najszybciej się da. Zaczęłam od razu.
„List z Powstania” zainteresował mnie głównie ze względu na
tło historyczne, czas II wojny światowej, ale urzekła mnie też okładka tej
powieści, która jest po prostu niesamowita. Od pierwszego spojrzenia wiedziałam,
że to coś, co warto, ba!, co trzeba przeczytać! I nie zawiodłam się!
Anna Klejzerowicz mieszka w Gdańsku, tam pisze, tam
publikuje, jest dziennikarką, fotografem, ma wiele pasji i zainteresowań.
Pracowała przez długi czas w sopockim teatrze. Kocha zwierzęta.
Najnowsza książka pisarki należy do takich, które lubię
czytać najbardziej. Jest i tajemnicza historia, nierozwiązana zagadka sprzed
lat, i traumatyczne przeżycia, jest i nadzieja, która niknie z każdym mijającym
dniem, i miłość, masa emocji, uczuć, doznań. Nie przejdziemy obok niej
obojętnie, odciśnie na nas swoje piętno, da do myślenia. Nie pożegnamy
bohaterów wraz z ostatnią kartą powieści, pozostaną w nas na długo, może nawet
na zawsze…
Od samego początku próbujemy zrozumieć postępowanie tej czy
innej osoby, staramy się pojąć, o co w tym wszystkich chodzi, dlaczego tyle
dramatycznych sytuacji musi mieć miejsce? Jaki jest cel takiego działania, do
czego ma to doprowadzić? Czy to możliwe, by jedna osoba była w stanie zmienić
losy tak wielu innych ludzi, całych pokoleń? Wszystko przecież mogło potoczyć
się zupełnie inaczej…
Poznajemy Mariannę, która od dziecka karmiona jest
złudzeniami i nadzieją. Żyje przeszłością, nie zna innej rzeczywistości. Tego
uczy ją od najmłodszych lat matka. Nie zastanawia się, jak wielką krzywdę
wyrządza własnemu dziecku, nie myśli o tym. Julia nie potrafi pogodzić się z
faktami, z tym, że jej siostra Hanka zaginęła w czasie wojennej zawieruchy. Ma
pewność, że rodzice nie żyją, spłonęli w pożarze, ale jakie były losy starszej
siostry? Tego nie wie. Staje się to jej obsesją.
W czasie II wojny
światowej straciła wszystko: majątek, rodziców, Hankę, ale też poczucie
bezpieczeństwa, stabilizacji, spokój. Chociaż pozornie ułożyła sobie życie, ma
teraz własną rodzinę, wkrótce i ta namiastka szczęścia zaczyna się sypać, jak
zamek z piasku. Zaszczepia w córce chęć poznania tajemnicy sprzed lat i Majka
po prostu musi dowiedzieć się prawdy. Tylko, czy ta prawda da jej ukojenie? Czy
dzięki niej będzie szczęśliwsza? Spokojniejsza?
Autorka opowiada nam w sposób interesujący i zajmujący
naprawdę rewelacyjną historię. Prowadzi nas zawoalowanymi ścieżkami, pełnymi
tragicznych losów, sytuacji dramatycznych, jak najbardziej możliwych w tamtych
czasach. Fascynuje i intryguje nas ta powieść, pasjonuje. Pokazuje, jak z
pozoru słaba i wątła kobieta potrafi stawić czoła faktom, jak nie ugina się pod
ciężarem prawdy, którą być może lepiej byłoby zostawić przyprószoną popiołem
czasu. Nasza bohaterka początkowo nie radzi sobie z ogromem tragedii, poddaje
się. Musi się jednak podnieść, spojrzeć w oczy złu w tej czy innej postaci.
Pisarka próbuje nas niejednokrotnie zwieść na manowce, wprowadza wątki pozornie niezwiązane z całością, jednak wszystko tu jest przemyślane i tworzy jednolitą układankę, gdy poznamy prawdę, nagle wszystkie elementy wskakują na swoje miejsce. Wiemy, że właśnie tak potoczyły się losy naszych bohaterów, że nie mogło być inaczej.
Pisarka próbuje nas niejednokrotnie zwieść na manowce, wprowadza wątki pozornie niezwiązane z całością, jednak wszystko tu jest przemyślane i tworzy jednolitą układankę, gdy poznamy prawdę, nagle wszystkie elementy wskakują na swoje miejsce. Wiemy, że właśnie tak potoczyły się losy naszych bohaterów, że nie mogło być inaczej.
Jak żyć z tak wielkim ciężarem, przekazywanym z pokolenia na
pokolenie? Czy lepiej odpuścić, czy wytrwale brnąć przez zaspy kłamstw w
poszukiwaniu prawdy? Zwłaszcza, gdy czasy nie sprzyjają odnalezieniu odpowiedzi, kiedy świadkowie
tamtych wydarzeń wykrusza mijający
nieubłaganie czas?
Moim zdaniem Klejzerowicz świetnie poradziła sobie z tematem
i naprawdę jest doskonałą twórczynią kryminalnych zagadek. Cieszę się, że dane
było mi przeczytać „List z Powstania”.
Niebezpieczna, smutna, ale
miejscami romantyczna i pełna nadziei na lepsze jutro historia. Polecam całym
sercem. To kawał dobrego kryminału, który warto poznać.
Dla mnie - koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńmuszę ją mieć! :-)
OdpowiedzUsuńbrzmi interesująco, też chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musze przeczytac. Zaintrygowal mnie temat II wojny swiatowej i rodzinna tajemnica.
OdpowiedzUsuńMnie rowniez urzekla okladka
W lipcu pojawi się u mnie recenzja tej książki, która nie przypadła mi do gustu. Więc odesłałam Moich Czytelników do Ciebie, strikte tej recenzji. :) Ponieważ lepiej się o niej wypowiedziałaś, a ja poczuje się o niebo lepiej, jak reszta poczyta o niej u innych. ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń