piątek, 10 stycznia 2014

Jest taka historia. Opowieść o Januszu Korczaku. Beata Ostrowicka.




Beata Ostrowicka jest autorką wielokrotnie nagradzanych książek dla dzieci i młodzieży. Czyta od dziecka. Choć w latach szkolnych nie przepadała za pisaniem wypracowań z języka polskiego, teraz z wielkim zamiłowaniem tworzy historyjki dla młodego czytelnika. 

"Jest taka historia. Opowieść o Januszu Korczaku." to druga książeczka z tej serii, jaką dane było mi poznać. Pierwsza historyjka to: http://asymaka.blogspot.com/2013/10/wszystkie-moje-mamy-renata-piatkowska.html

Ta, o której chcę dzisiaj napisać opowiada o dzieciach, nad którymi opiekę sprawował Janusz Korczak w warszawskim Domu Sierot. To człowiek niezwykły, który mądrze wychowywał, bronił, uważał, że maluchy mają takie samo jak dorośli prawo głosu i szanował je. 
Nie mogę nie wspomnieć o pięknej, twardej oprawie tej powiastki, bajecznych rysunkach, interesującej grafice. Młodszy miłośnik książek nie będzie się nudził, bo oprócz ciekawego tekstu znajdzie tutaj naprawdę świetne ilustracje Joli Richter-Magnuszewskiej, które doskonale współgrają z opowiadaną przez autorkę historią. Oddają idealnie to, co chciała przedstawić słowami pisarka. 
Osoba, która wprowadza nas w świat wykreowany przez Beatę Ostrowicką to Jasiek z trzeciej c. Mieszka z rodzicami, młodszym bratem, siostrą Zuzą i ukochaną babcią Franią, która prawdę mówiąc jest jego prababcią. Ma ona znakomitą pamięć i potrafi pięknie opowiadać o swoim dzieciństwie. Nasz bohater, pomimo tego, że zna jej losy niemalże na pamięć, uwielbia słuchać o tym, co działo się tak dawno temu. Nie ma problemu z wyobrażeniem sobie miejsca, w którym dorastała babcia, choć było to jeszcze przed II wojną światową. Babcia Frania "nie miała siwych włosów, tylko dwa czarne warkocze"*, chodziła po drzewach, była "samiutka jak palec"*, jej rodzice bowiem nie żyli. Na początku trafiła do niezbyt przyjaznego dzieciom miejsca i często płakała. Po pewnym czasie przeniesiono ją do budynku na Krochmalnej 92, był to właśnie Dom Sierot, którym kierował "Pandoktor", właśnie tak o nim mówiły dzieci. Pokochały go całym sercem, podobnie jak on je. Wszystkie bez wyjątku. Uważały go za dobrego człowieka, którym niewątpliwie był. Oprócz niego dziećmi zajmowała się Stefa Wilczyńska. Wychowankowie domu przebywając tutaj stale się uśmiechały, były szczęśliwsze, choć miały obowiązki i zadania do wykonania. Dochodziło między nimi do sprzeczek i bójek, ale Janusz Korczak zawsze sprawiedliwie postępował wobec nich, był rozsądną i mądrą osobą. 
To piękna, wzruszająca opowieść, która chwyta za serce. W moim przypadku nie obyło się bez łez. Napisana w prosty i przystępny sposób, idealny dla młodego czytelnika, pokazuje codzienność dzieci z tamtego okresu. I wielką miłość, jak też szacunek, niezwykłą więź, jaka wytworzyła się między dyrektorem a wychowankami domu. 
"-Mówiłaś, że mógł się uratować -odzywam się po chwili i patrzę na babcię. Ma wilgotne oczy. Kiwa głową.  -Ale przecież nie mógł zostawić swoich dzieci. Dzieci są najważniejsze."*

Moim zdaniem ta książka powinna znaleźć się w każdej biblioteczce, w każdym polskim domu. Pamiętajmy o tych, którzy byli bohaterami, którzy oddali swe życie. Nasze dzieci powinny poznać tę i podobne opowieści. 


*wszystkie cytaty pochodzą z książki

"Jest taka historia. Opowieść o Januszu Korczaku." Beata Ostrowicka. Wydawnictwo Literatura, 2012 





3 komentarze:

  1. Niezwykła opowieść o niezwykłym człowieku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi kojarzy się z pedagogiką miłości. .. jakoś zostało mi to z pierwszych studiów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią przeczytam! Oglądałam film i płakałam jak bóbr, wspaniała musi być ta książeczka!

    OdpowiedzUsuń