piątek, 17 lipca 2015

Siedem pytań do pisarza. Wyniki. Anna Sakowicz.




1)      Słysząc tytuł "Szepty dzieciństwa " na myśl przychodzą mi niemiłe wspomnienia z tego okresu, który nie był dla mnie jedynie czasem beztroski i radości. Czasami wydaje mi się, że szepcą one do mnie w dorosłym życiu i niekiedy odbierają wiarę w siebie. Ciekawa jestem co do Pani szepce dzieciństwo?
Trochę mi Pani przypomniała Baśkę – bohaterkę „Szeptów dzieciństwa”, jej przeszłość szepcze do ucha straszne rzeczy, przypomina o traumie, przez którą przeszła. Moje dzieciństwo na szczęście można zaliczyć do tych zupełnie beztroskich. Zawsze byłam łobuzem wspinającym się na drzewa, niszczącym spodnie z prędkością światła, ciągle posiniaczonym, podrapanym, ale w pełni szczęśliwym.

2)      Jakie uczucia towarzyszyły Pani przy wydawaniu książek? Tylko te pozytywne czy może jest obawa, że lektura się nie przyjmie i będzie totalna klapa?
Skala emocji zawsze jest duża. Od radości po strach i tremę. Cieszę się, kiedy widzę książkę gotową do wydania, okładkę, ale potem gdy zbliża się czas premiery, denerwuję się, bo nigdy nie mam pewności, jak zostanie przyjęta przez czytelników. A przecież piszę właśnie dla nich.

3)      Podobno w głowach pisarzy "coś" siedzi". To coś, co nie pozwala się skupić na innych zajęciach, "coś" co sprawia, że nic poza nim nie jest interesujące, "coś", co każe usiąść przed kartką papieru czy laptopem i pisać. Mówi się o tym dość ogólnie "natchnienie":-) i my wyobrażamy sobie natchnionego pisarza, który z namaszczeniem przelewa swe myśli na papier. Czy może Pani to "coś" zobrazować, skonkretyzować?
Chyba muszę obalić romantyczny mit natchnionego pisarza. Przynajmniej w moim przypadku tak to nie działa. Chociaż z drugiej strony, do końca i tak nie wiadomo, jak to natchnienie zdefiniować. Na pewno są dni, kiedy pisze się łatwo i przyjemnie, ale są też takie, kiedy nic nie idzie. Mnie zawsze w głowie najpierw coś kiełkuje, zalążek pomysłu, coś, o czym chciałabym opowiedzieć. Zaczynam widzieć obrazy, postaci, potem staram się ułożyć to w całość. Muszę mieć czas na wszystkie etapy: „kiełkowanie”, złożenie w całość puzzli porozrzucanych po różnych zakamarkach rozczochranej łepetyny, potem szukam odpowiedniego stylu, ubieram to w słowa, odkładam na kilka tygodni, by się uleżało, a po tym poprawiam, poprawiam i poprawiam.

4)      Wraz z polonistyką studiowałam również bibliotekoznawstwo. Na zajęciach z historii książki byłam w niedostępnej dla zwiedzających części muzeum i miałam okazję oglądać prawdziwe perełki. Pokochałam inkunabuły miłością bezwarunkową. Jednak najbardziej „Statut Łaskiego” z 1506 roku z wydrukowanym tekstem „Bogurodzicy”. Tekst najstarszej polskiej pieśni religijnej, nieoficjalnego pierwszego hymnu Polski wydrukowany niemalże 500 lat wcześniej wywarł na mnie ogromne wrażenie. Która książka sprzed wieków wywarła na Pani największe wrażenie? Która książka zapoczątkowała Pani miłość do starych książek i kolekcję?
Pozdrawiam
U mnie tę miłość zapoczątkował zupełny przypadek. Ot, znaleziona na półce w domu książka, stare wydanie „Pana Tadeusza”, a w nim karta pocztowa z początku XX wieku. Wtedy w wielkim podnieceniu spoglądałam na to znalezisko i zastanawiałam się (jako dziecko), ile osób miało tę książkę przede mną. Ale największego bzika mam na punkcie polskiego egzemplarza Biblii Gutenberga.

5)      Pani Anno, nie znam Pani twórczości (jak pewnie kilkoro innych uczestników konkursu) dlatego chciałabym, żeby w jednym zdaniu określiła Pani kwintesencję swoich książek :)
Pozdrawiam,
Magda
Hmmm. W jednym zdaniu? W takim razie musi być bardzo długie. Na pewno w moich książkach jest humor (czasami absurd, groteska czy czarny humor), lubię poprawiać nastrój, ale zawsze też chcę zmusić czytelnika do refleksji na jakiś temat; nawet w „Złodziejce marzeń”, która wydaje się bardzo lekką powieścią, chciałam, żeby chwilę poświęcić chorym dzieciom (w kontynuacji książki rozwijam wątek dawstwa szpiku); w „Szeptach” znaleźć można wiele poważnych psychologicznych problemów, ale znów nie chciałam moralizować, jest więc czas, by się uśmiechnąć; i chyba to jest najważniejszą cechą mojej twórczości, że staram się łączyć humor z poważną refleksją.
(Dobrze, że istnieją średniki, to udało się w jednym zdaniu.)

6)      W "Złodziejce marzeń" dostrzegłam trochę nawiązań do Pani życia (nazwa bloga, który założyła bohaterka, imię kota, zawód wykonywany przez Asię). Zapewne tych nawiązań jest więcej, choćby próby pisarskie, poszukiwanie inspiracji i ten migający kursor...pewnie jest to Pani znane :) Czy w "Szeptach dzieciństwa" też można odnaleźć cząstkę Pani prywatnego życia?
Pozdrawiam!
„Szepty dzieciństwa” są już całkowicie ode mnie oderwane. Baśka nie ma nic ze mnie, mamy zupełnie inne doświadczenia, inną przeszłość, odmienne charaktery, choć nie ukrywam, że kilka swoich emocji jej „podarowałam”. Nie chcę jednak zdradzać szczegółów.

7)      Czy decydując się na przeprowadzkę do innego miasta, zmieniając cale swoje życie i swojej córki planowała Pani napisanie książki? Czy blog był formą rozpisania się, a kurka domowa, co piekła ciasteczka i szyła dekoracje świąteczne była już wtedy początkująca pisarką czy dopiero nowe miejsce wyzwoliło impuls do pisania nie tylko do szuflady ? Pozdrawiam serdecznie Aleksandra Ugorowska
Trudno w zasadzie na to pytanie odpowiedzieć. Od dziecka marzyłam o pisaniu książek. Kiedy miałam kilkanaście lat, razem z bratem pisaliśmy powieść pt.: „Dżuma”. Potem okazało się, że jednak już ktoś taką książkę przed nami „popełnił”, a nam zapał minął. Zawsze coś skrobałam do szuflady, ale przyznam szczerze, że niesamowicie bałam się konfrontacji z czytelnikiem. Zanim zaczęłam pisać blog, napisałam dwie powieści do szuflady. Nigdy nikomu ich nie pokazałam, bo się wstydziłam! Potem nastąpiła przeprowadzka, a co za tym idzie brak pracy, więc powstał blog, aby nie zwariować. Jestem pewna, że gdyby nie to, pewnie dzisiaj leczyłabym się z depresji. Z aktywnej osoby nagle stałam się kurą domową. Tak się czułam, dlatego taka nazwa bloga. I ku mojemu zaskoczeniu blog zaczął się cieszyć popularnością. To dodało mi skrzydeł. Zaczęłam brać udział w konkursach, pojawiło się kilka wygranych, ponadto cały czas czytelnicy namawiali do pisania. Poznałam też Magdę Kordel, która zasunęła mi kopniaka w zadek. A mnie tak naprawdę nie trzeba było namawiać do pisania, a jedynie pozwolić uwierzyć, że jest to możliwe. Wcześniej brakowało mi wiary w siebie, zawsze chyba byłam nieśmiała i niedowartościowana, a blog wiele zmienił w moim życiu. Ponadto miałam (od momentu przeprowadzki) u boku wspaniałego męża, który wspierał i utwierdzał w przekonaniu, że to co robię, robię dobrze i nie powinnam z tego rezygnować.


PS  Wiem, że miało być 7 pytań, ale nie mogłam się powstrzymać (to moje gadulstwo!), muszę odpowiedzieć na jeszcze jedno, ponieważ wywołało wspomnienia (Aniu, wybacz):
„Również studiowałam polonistykę, niektórych przedmiotów nie znosiłam. Za jakiego przedmiotem na studiach Pani nie przepadała i dlaczego?”
Uwielbiałam wszystkie przedmioty związane z gramatyką (historyczną i opisową) i poetyką, a nie przepadałam za historią literatury, ponieważ, niestety, trzeba było „lać wodę” na egzaminach, a ja zawsze lubiłam konkrety.




Dziękuję, Aniu, za zorganizowanie tak ciekawego konkursu. Przyznaję, że miałam kłopot z wyborem pytań, najchętniej odpowiedziałabym na wszystkie. Zgodnie z regulaminem moim zadaniem jest jeszcze wybrać jedną osobę, do której powędruje książka. I przyznam, że miałam OGROMNY dylemat. Naprawdę. Nie lubię tego robić. Nie lubię wybierać!

Proponuję, by książka zawędrowała do Pani: Martuchy180 (nie mogłam się oprzeć tej miłości do starych książek – „kupiła” mnie Pani). J


8 komentarzy:

  1. Kupiłam panią Anię :) A to Ci miłe zaskoczenie! Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie można komuś prezent zrobić. :)
      Serdecznie gratuluję. :)

      Usuń
  2. Pani Ania jest cudowną,wspaniałą ciepła osobą.Właśnie zaczynam czytać wspaniałości wychodzące spod jej pióra:)
    Jeszcze raz dziękuję Pani Aniu,Pani wie za co:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję zwyciężczyni:) A wywiad przeczytałam z prawdziwą
    przyjemnością:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przyjemnie się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dziękuję za odpowiedź na moje pytanie :) bardzo serdecznie pozdrawiam i życzę samych sukcesów i zawsze tego ciepłego uśmiechu na twarzy i w sercu :) Aleksandra Ugorowska

    OdpowiedzUsuń