poniedziałek, 2 czerwca 2014

KARTY HISTORII. OSADNICY. NOWE ŻYCIE KRESOWIAKÓW NA ZIEMIACH ZACHODNICH. NADZIEJE I NIEMOC WOBEC WŁADZY LUDOWEJ.

Nareszcie skończyła się wojna. Straszny czas, nie do wyobrażenia i trudny do opisania. Przeżyli. To prawda. Mieli prawo mieć nadzieję na to, że wreszcie dany im będzie spokój. Wierzyli w to, może choć przez chwilę, a może nawet nie? Niepokój o bliskich, którzy zawieruszyli się w wojennej rzeczywistości, którzy być może kiedyś się odnajdą, być może żyją? Jakby tego wszystkiego było mało: pustych żołądków, traumatycznych wspomnień, chorób, dzieci, które rosły w strachu i lęku, bez radości, bez poczucia bezpieczeństwa, muszą się wyprowadzić. Zostawić to, na co pracowali, z dziada pradziada. To ich dom rodzinny, ich ojcowizna, wszystko, co mają. Nie. Mają jeszcze siebie i tego się będą trzymać. Właśnie tego. Tylko tego. Gdy w bydlęcych wagonach, w nieludzkich warunkach, głodni i wycieńczeni będą podróżować w nieznane, obce strony. Na Pomorze Zachodnie.
Czytając te historie próbowałam postawić się na miejscu ich bohaterów. Próbowałam wyobrazić sobie ich dylematy, rozterki, codzienność. Nie byłam w stanie. Wielu z nich nie potrafiło się  odnaleźć. Wprowadzić do mieszkania Niemców, gdzie często jeszcze ciepłe piece, gdzie zapasy, słoiki, konserwy... Czuli się, jakby ograbiali kogoś, choć sami nie mieli wyboru. Porzucili własne domostwa, zmuszeni do wyjazdu. Ziemie odzyskane. Moje strony. Znajome nazwy miasteczek, miast. Opowieść o tym, jak utworzono szkołę średnią, gimnazjum zaraz po wojnie. Jak różnili się jedni Polacy od innych. Jak jedni bez skrupułów okradali, niszczyli mienie poniemieckie, a inni nie potrafili spać w obcych łóżkach, gotować w garnkach, które należały do kogoś innego. Co łączyło tych wszystkich przesiedleńców? Wszyscy oni wierzyli w to, że jeszcze będą normalnie żyć. Żyć jak ludzie. Nawet z dala od ukochanych Kresów Wschodnich, tłamszcząc w sobie tęsknotę za ziemią swych przodków. Próbując jakoś przetrwać w tej smutnej i trudnej rzeczywistości. W nowym, rodzącym się państwie, niedoskonałym, dalekim od ideału porządku władzy ludowej. Nareszcie mogą mówić o tym otwarcie, o tym, co przeszli, co przeżyli, jak żyli w powojennych latach. Dalej się bojąc, martwiąc, niby wolni, a jakoś tak ciągle zniewoleni i pozbawieni wolności.

To relacje ludzi, którzy przeżyli ten powojenny czas. Widzieli na własne oczy to, o czym opowiadają, co wspominają.
"Osadnicy-ludzie wykorzenieni. Wypędzani od 1943 roku z rodzinnych Kresów Wschodnich, wyjeżdżają na nowe Ziemie Zachodnie z rozpaczą, ale też nadzieją i determinacją.
Opuszczenie na zawsze domu rodzinnego, żegnanie się z własną ziemią i wyjazd w nieznane... Taki los podzieliły setki tysięcy Kresowian, skazanych na wygnanie przez decyzje Wielkiej Trójki podjęte na konferencji w Teheranie, Jałcie i Poczdamie (1943-46). Z powodu przesunięcia polskich granic opuszczali swoje strony, często pozostawiając tam dorobek całego życia."*
To książka ukazująca szeroki obraz tego, co działo się z Kresowiakami w owym czasie. Pokazany z różnej perspektywy, widzianej oczami matki małych dzieci, młodych mężczyzn, ale i tych starszych. Tych, którzy nie chowali w sercu nienawiści do Niemców, którzy widzieli w nich ludzi, takich samych, jakimi byli sami. To ofiary wojny, nie zwolennicy hitlerowskich poczynań, a zwykli, bezbronni mieszkańcy miast i miasteczek, wiosek. I oni, podobnie jak Polacy zostali pozbawieni domostw, swojego dziedzictwa. Czy jest mi ich żal? Czy choć przez moment czytając o ich losach poczułam litość? Bardzo trudne jest to pytanie, wymigam się od udzielenia na nie odpowiedzi. Jeśli tylko mogę.
Książkę polecam. Prawda o tamtych czasach jest nam potrzebna, cieszmy się z tego, że wreszcie można mówić swobodnie o tym, co się działo, do czego dochodziło w tamtych okrutnych czasach. Mówmy o tym ku przestrodze.

*fragment pochodzi z książki

7 komentarzy:

  1. Widzę,że to trudna, ale wartościowa lektura - a takie zwłaszcza cenię. Zapiszę sobie tytuł, może kiedyś trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresowałam się tą książką. Na prawdę to coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten temat po części dotyczy i mej rodziny, więc się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię czasem sięgnąć po coś głębszego,a ta książka wydaje sie byc naprawde poruszająca...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też nie potrafię wyobrazić sobie tego co czuli Kresowiacy podróżując w nieznane bydlęcymi wagonami. W jednym z ostatnich transportów byli moi dziadkowie z trójka dzieci. Moja mama miała zaledwie roczek. Razem z mamą na pewno przeczytamy tę ksiażkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio bardzo lubię literaturę historyczną, zatem chętnie bym do niej zajrzała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mieszkam na Zachodzie, gdzie większość mieszkańców to Kresowiacy.

    OdpowiedzUsuń