Dzień z książką.
"Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli tom II sagi"
Ałbena Grabowska.
Fragment piąty, ostatni.
"W nowym mieszkaniu Henryk załamał się, kiedy zobaczył zawartość walizki. Żona początkowo nie wiedziała, o co ma do niej pretensje, powtarzała, że ona tu nie zostanie ani chwili, ale szybko zrozumiała, że nic tu nie będzie zależało ani od niej, ani od jej męża czy ojca.
-Nie zostaniemy tu długo-broniła się.-Przecież to jest jakieś bezprawie.
-Jeśli chcemy żyć, musimy się podporządkować-tłumaczył jej ojciec i powtarzał mąż.
Zrozumiała to, kiedy zobaczyła, jak niemiecki żołnierz strzela do rabina, wcześniej tłukąc go kolbą, aż krew lała się na chodnik. Potem wstrząśnięta pytała, co takiego ten człowiek zrobił, a ojciec powiedział jej smutnym tonem, że po prostu urodził się w niewłaściwym czasie w niewłaściwej rodzinie. Postanowiła zatem się podporządkować, ale na swoich warunkach. Wcześniej nie pracowała. Chociaż liceum i Instytut Pedagogiki ukończyła z wyróżnieniem i biegle mówiła w trzech językach: francuskim, angielskim i niemieckim, nigdy nie chciała wykonywać konkretnego zawodu. Wystarczyła jej opieka nad dziećmi i pilnowanie, żeby mąż po powrocie ze Szpitala im. Dzieciątka Jezus spędził popołudnie oraz wieczór w ciepłym i spokojnym domu. Róża chodziła do teatru i na koncerty oraz na przyjęcia, na jakie zapraszała ich Izba Lekarska oraz liczni znajomi ojca i męża.
Po tygodniu płaczu w zapchlonym mieszkaniu otrząsnęła się i postanowiła zapomnieć, że była damą. Zaczęła od urządzenia mieszkania, w którym przyszło im żyć. W tym celu sprzedała swoje eleganckie kapelusze i perełki, targując się jak byle przekupa i za te pieniądze kupiła koce oraz ciepłe ubrania. Potem znalazła pracę w kawiarni, gdzie na zmianę z inną śpiewaczką śpiewała piosenki współmieszkańcom getta. Mąż, kiedy usłyszał, że występuje w lokalu, załamał się. Szlochając, prosił, żeby przestała, bo przynosi wstyd rodzinie. Róża odpowiedziała hardo, że wstyd to będzie, kiedy pomrą tutaj z głodu, po czym włożyła jedną ze swoich jedwabnych bluzek i poszła do pracy.
Zmienniczka Róży śpiewała smutne pieśni. Róża, mimo że nie miała tak pięknego głosu, nadrabiała wdziękiem i lekkim repertuarem."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz