Dzień z książką.
"Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli tom II sagi"
Ałbena Grabowska.
Fragment trzeci.
"Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli tom II sagi"
Ałbena Grabowska.
Fragment trzeci.
"Stanisław wyglądał tak strasznie jak wtedy, kiedy umarła mama Ani i Mani-Kasia, albo wtedy, kiedy musiał Władzię do grobu składać, a nie mógł ani jednym słowem wyrazić swojego żalu. Teraz mógł już płakać i w czterech ścianach dawać upust swojej nienawiści do Niemców, ale zabrakło mu słów i łez. Chodził niespokojnie z kąta w kąt, do wnuczek nie zaglądał, ale trzeba przyznać, że pomagał Ani, jak umiał. Rozumiał także, że trzeba zapełnić spiżarnię, zadbać o zwierzęta, ocieplić stodołę, a także kupić owies i siano dla krowy i koni, ale ledwie dźwigał się z łóżka, a jak już wstał, to marzył tylko o tym, żeby się położyć.
-Może kupimy obroku dla zwierząt?-spytał Anię któregoś dnia.-Potem zajmę się stodołą, bo dziury trzeba załatać na zimę...
-Tatku.-Ania pogłaskała go po ramieniu.-Najpierw jedzenie dla nas. Zróbmy to samo, co wtedy... Do tajnej piwnicy zapakujmy większość zapasów, a do tej przy domu tylko trochę. Gdyby nam kazali oddać jedzenie, to będziemy mieli tamten schowek.
-Tak-powtarzał Stanisław, łykając łzy.-Ojciec to dobrze wtedy obmyślił..."
-Może kupimy obroku dla zwierząt?-spytał Anię któregoś dnia.-Potem zajmę się stodołą, bo dziury trzeba załatać na zimę...
-Tatku.-Ania pogłaskała go po ramieniu.-Najpierw jedzenie dla nas. Zróbmy to samo, co wtedy... Do tajnej piwnicy zapakujmy większość zapasów, a do tej przy domu tylko trochę. Gdyby nam kazali oddać jedzenie, to będziemy mieli tamten schowek.
-Tak-powtarzał Stanisław, łykając łzy.-Ojciec to dobrze wtedy obmyślił..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz