Tańcząca z igłą i nitką.
Agata Łybacka wywiad.
Agata Łybacka zajmuje się tworzeniem pięknych, przyjaznych
dzieciom zabawek i ubranek. Igła i nitka to Jej najlepsi przyjaciele. Mówi, że
dopóki szycie sprawia Jej radość, a zadowolone szkraby nie chcą zdejmować
spodenek, które dla nich uszyła, będzie to robić. Ma wiele pomysłów, niczym
nieposkromioną i nieograniczoną wyobraźnię, to osoba niebywale kreatywna i
pogodna. Dla Niej nie ma rzeczy niemożliwych! Wasza pociecha uwielbia wściekłe
ptaszyska-Angry Birds? Macie dosyć oklepanych wzorów, chcecie by Wasz maluch
wyglądał nie tylko ładnie, ale też oryginalnie? A może jesteście miłośnikami
kotów albo psów? Jeżeli macie w domu trochę materiałów, starych dżinsów,
sukienek to warto zwrócić się do Pani Agaty, bo ona da im drugie życie. Uszyje
z Waszych spodni spodenki dla Waszego dziecka albo coś zupełnie innego.
Jak to wszystko się zaczęło? Skąd wziął się pomysł na
szycie? Z przypadku, ktoś go Pani podsunął, a może marzyła Pani o tym od dawna?
Pomysł wziął się z
rutyny dnia powszechnego Matki Polki J,
ciągle mówiłam do męża, że gdybym miała maszynę to mogłabym uszyć to czy tamto.
Pewnego dnia mąż wrócił z pracy razem z maszyną i to był POCZĄTEK wszystkiego…
Jaką rzecz uszyła Pani jako pierwszą? Czy początki z igłą,
nitką i maszyną do szycia były proste czy raczej wymagały cierpliwości i nie
należały do łatwych?
Maszyna stanęła na stole, w centralnym miejscu mieszkania i … patrzyłam
na nią trzy dni, podchodziłam i głaskałam J
to był mój pierwszy raz kiedy byłam tak blisko maszyny do szycia. Nigdy w życiu
nie obsługiwałam takiego urządzenia, a we wszystkich drobnych naprawach
krawieckich wyręczała mnie mama. Pierwszy uruchomił ją maż – ja się bałam i
nawet nie wiedziałam jak to zrobić! A wyciągnięcie dolnej nici było dla mnie
rzeczą nie do przeskoczenia! Rok temu usiadłam do niej pierwszy raz.
Pierwszą rzeczą jaką sama zaprojektowałam i uszyłam był WĄŻ, oczywiście
były dwa – dla moich dwóch synów.
Jest Pani z zawodu pedagogiem, czy to pomaga w tworzeniu dziecięcych
fatałaszków i zabawek?
Chciałabym, żeby tak właśnie było J.
Chciałabym, żeby moje zabawki nie służyły tylko jako zbieracze kurzu, żeby
oprócz atrakcyjności wizualnej dawały coś jeszcze. Ćwiczyły zręczność,
rozwijały manualnie i sensorycznie.
Co mogłaby Pani uszyć? Ubranka, maskotki, mięciutkie
grzechotki, maty edukacyjne? Coś
jeszcze?
Nie stawiam sobie
barier i granic. Wierze w siebie J.
Przyjaciółka zapytała mnie czy uszyłabym dla jej syna spodnie z obniżonym
stanem, odpowiedziałam, że pewnie! J
Zapytałam jej czy ma jakieś swoje stare dresy, miała, i z nich uszyłam spodnie,
totalny recykling ubraniowy!
Wyzwaniem też był
obturator (osłonka na okulary, mająca na celu zmuszenie nie zakrytego oka do
większego wysiłku)
zdjęcie: Dorota Stępka
Obecnie żyję już
modą jesienną, więc będą czapki, apaszki
i może coś więcej J
Jakich materiałów używa Pani do tworzenia swoich edu-bawek?
Stawiam na jakość,
bezpieczeństwo i przytulność! Są to przede wszystkim bawełna, tkanina Minky,
dresówka (najlepsza taka z recyklingu ;) ) i jeans.
Edu-bawki mają swoją stronę na facebooku: https://www.facebook.com/pages/EDUbawki-czyli-uszyj-mi-mamo/467808483332325?fref=ts . To dzięki niej dowiedziałam się o Pani
pasji. Proszę powiedzieć, w jaki sposób najlepiej się z Panią kontaktować , w
celu ustalenia szczegółów. Zdaje się, że sprzedaje Pani też swoje edu-bawki na
allegro?
Wszystko się zgadza J. Pracuję nad stroną
www, aby ułatwić kontakt i przeglądanie oferty. Póki co, zapraszam do kontaktu
przez FB! Każda zamówiona rzecz jest tworzona indywidualnie dla danej osoby,
nie ma dwóch takich samych zabawek czy ubrań – każda rzecz jest unikatem, chociaż
mogą być robione z tego samego materiału, każda ma coś co jest jedne w swoim
rodzaju.
W przypadku ubrań
zawsze pytam o wymiary Klienta, ponieważ rozmiarówka sklepowa nie zawsze jest
dopasowana do budowy ciała, długości nóg itp.
Na Allegro byłam, ale
bardziej stawiam na kontakt bezpośredni, po to żeby ustalić chociażby rozmiar.
Moim zdaniem Pani edu-bawki są świetnym pomysłem, ponieważ
to zabawki przyjazne dziecku. Sama chętnie skorzystam z Pani oferty i zakupię
mojej Zuzi Stellę, ponieważ wolę maskotki mięciutkie i starannie wykonane od
tych sklepowych, tworzonych czasem byle jak i z byle czego. Czy inne mamy też
mają podobne zdanie?
Myślę, że mamy mają podobne zdanie. Maskotki produkowane w Chinach są
wizualnie śliczne, w dotyku już mniej miłe, często są twarde i mają takowe
elementy, z taką maskotko – przytulanką nawet ciężko czasem spać J. Maskotkowych Ptaków
jest całe mnóstwo, ale wszystkie są takie same!
Ptaki uszyte przeze mnie nie są wierną kopią popularnych Angry Birdsów
– tylko ich dalekimi kuzynami J,
są lekkie, miłe i można nimi rzucać do woli! Nic nie stłuką a co najważniejsze
nie zrobią dziecku krzywdy.
Jak dzieci reagują na tworzone przez Panią rzeczy? Czy z
chęcią przymierzają ubranka, bawią się pluszakami, które Pani szyje?
Starszy syn (6l.) jest moim doradcą biznesowym – to on wymyślił
(Nie)Wściekłe Ptaki, nawet narysował projekt! Potrafi ze mną długo siedzieć,
oglądać materiały i patrzeć jak powstają nowe rzeczy. Często słyszę jak mówi:
„Mama mi uszyła, bo co?” J
Wzruszające jest to, że dzieci szanują moją pracę i są ze mnie dumne.
Bałam się, że decydując się na zostanie w domu kosztem pracy zawodowej, moi
synowie będą mieli zachwiany obraz rodziny i roli kobiety w rodzinie. Dzięki
szyciu traktują moje szycie na równi z pracą taty.
A jak zareagowała rodzina, gdy oznajmiła Pani, że od teraz
będzie szyć?
Moja mama nie dowierza, że to potrafię, przecież zawsze to jej
podrzucałam spodnie do skrócenia czy nawet urwany guzik. Tata twierdzi, że już
chyba niczym go nie zaskoczę. Mąż wspiera i dopinguje. Dzieci są dumne i
zadowolone, że mogą mieć każdą zabawkę (bo przecież mama im uszyje).
O czym marzy Agata Łybacka?
Zawsze miałam problem
z marzeniami, nie umiem marzyć, dopiero się uczę …
Chcę, żeby moje dzieci
były zdrowe i szczęśliwe.
Jest Pani kuzynką Magdaleny Witkiewicz, popularnej w
ostatnim czasie polskiej pisarki. Czy i Jej dzieci noszą ubranka uszyte przez
Panią? A Pani własne dzieci? Również samodzielnie projektuje Pani dla nich
stroje?
Ha, zdradzę sekret.
Otóż Magdalena Witkiewicz sama postanowiła uszyć swoim dzieciom ubrania! Pyta o
rady, ale sądzę, że poradzi sobie świetnie! Może skończy się tak, że Magda
zacznie szyć a ja pisać J
Moje dzieci uwielbiają
Marynarskie Portki, uszyte z bawełny, mogą pełnić funkcję długich spodni,
spodni ¾ czy też spodenek. Są przewiewne i wygodne.
Dziękuję za rozmowę.
Również dziękuję,
życząc wszystkim Szczęścia i Zdrowia!!!
Aniu, bardzo optymistyczny wywiad:) Zaczytałam się.....ta rozmowa pokazuje, że jak się wierzy w swoje siły wszystko jest możliwe:) Uwielbiam, jak mnie ktoś zaraża takim optymizmem:) DZIĘKUJĘ:)
OdpowiedzUsuńAż mi wstyd. Ja kiedyś szyłam, szydełkowałam, robiłam na drutach, a teraz nic.
OdpowiedzUsuńFajne te wszystkie cudeńka.
OdpowiedzUsuńCudeńka, ja jestem antytalentem w dziedzinie szycia ;)
OdpowiedzUsuń