środa, 18 lutego 2015

Miłość na szkle Barbara Sęk



O tej książce słyszałam już wcześniej, wiedziałam, że pojawi się w 2015 roku i opowiadać będzie o sprawach ważnych społecznie, które trzeba poruszać. Z wielką niecierpliwością oczekiwałam zatem zapowiedzi, czułam, że powieść ta przypadnie mi do gustu. I nie zawiodłam się, chociaż było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. W międzyczasie nabyłam jej debiutancką prozę-"Dlaczego ona?", z którą zamierzam zapoznać się w najbliższych tygodniach.

Barbara Sęk wyznaje następującą zasadę: "SĘK w tym, by pisać tak, żeby odbiorca czytał trzy dni, a myślał o lekturze trzy lata". I moim zdaniem w najnowszej powieści udało jej się przyszpilić czytelnika, dać mu do myślenia, bo niełatwo zapomnieć o tej historii, o uczuciach, jakie towarzyszyły nam przy czytaniu, jakich nie możemy się wyzbyć nawet kilka tygodni po skończeniu książki. I ja jestem zdania, że wartościowa lektura, taka, która zmusza nas do refleksji, jest nam potrzebna. Być może zmieni nas, na pewno pozwoli spojrzeć na problemy innych z ich punktu widzenia, nauczy empatii, wrażliwości, dostrzeżemy kogoś poza sobą, przestaniemy widzieć tylko siebie, nie będziemy już myśleć egoistycznie.

"Miłość na szkle" jest powieścią złożoną, nietuzinkową, rewelacyjnie napisaną. Idealnym pomysłem było przedstawienie czytelnikowi punktu widzenia mężczyzny. Męża, który pragnie dziecka niemniej niż żona, który również ma uczucia, martwi się, niepokoi, próbuje zrozumieć, dlaczego spotyka to właśnie jego, ich. Kobieta, która stara się o potomka opisywana była już chyba we wszelki możliwy sposób, jej rozterki, jej emocje, to, jak sobie radzi z tą trudną sytuacją, ale męski punkt widzenia? Czy spotkaliśmy się kiedykolwiek z tak przedstawioną historią bezdzietnej pary? Chyba nie. A przecież powinno być to takie oczywiste! Mężczyzna również ma uczucia, on także cierpi, próbuje sobie poradzić z zaistniałą sytuacją, odnaleźć się w niej.

W książce tej poznajemy dobrze sytuowaną parę małżonków. Są zadowoleni, spełnieni zawodowo, ale do pełni szczęścia brakuje im dziecka. Coraz intensywniej i z coraz większą niecierpliwością zaczynają starania o potomka, jednak owocu miłości ani widu, ani słychu. Dlaczego? Czy coś z nimi jest nie tak? Pojawiają się wątpliwości, pytania, bezsilność. O tym, że mają problem mówią otwarcie dopiero w gabinecie lekarskim w prywatnej klinice leczenia niepłodności. Przyznanie się do tego, że nie mogą mieć dziecka nie jest jednak takie proste, jak mogłoby się wydawać, dużo trudniej też przychodzi to Wojtkowi niż Anecie. Mężczyzna próbuje bagatelizować problem, obraca wszystko w żart, nie chce uwierzyć w to, że coś nie idzie po jego myśli. Do tej pory nie musiał się zbytnio przejmować, żył według własnych zasad, uwielbiał palić papierosy, pić alkohol, nie gardził też "trawką". Używał życia, cieszył się nim, dlatego tym trudniej przychodzi mu zrezygnowanie z atrakcji, na rzecz spokojnych wieczorów i zdrowego odżywiania. Musi przewartościować pewne sprawy, dojrzeć do pewnych decyzji, dorosnąć. Stać się odpowiedzialnym człowiekiem, by w przyszłości zostać ojcem. Wojtek jest idealnym przykładem współczesnego mężczyzny, jest zabawny, przystojny, wykształcony. Ludzie jego pokroju najpierw chcą osiągnąć jakąś pozycję zawodową, mieć co zaoferować przyszłemu potomkowi, a dopiero później rozpoczynają starania o dziecko. Wcześniej nie dopuszczają do siebie myśli, że może się nie udać. Wreszcie problem zaczyna ich przerastać.

Od samego początku książka ta przesycona jest emocjami. Kobiety mogą dzięki niej dowiedzieć się, jak myśli mężczyzna, z kolei płeć brzydka utożsamiać się będzie z głównym bohaterem i będzie go rozumiała doskonale. Szalenie podoba mi się styl autorki, myślę, że idealnie oddała męski punkt widzenia, jest zabawnie, ciekawie, niebanalnie. Przechodzimy wraz z rewelacyjnie przez nią stworzonymi postaciami wszystkie etapy: niedowierzanie, bunt, bezsilność, żal, niemoc. Dochodzą tutaj też do głosu uczucia pozytywne, jak to w życiu bywa, od euforii po łzy, mamy całą gamę emocji. Wybory, przed jakimi stają bohaterowie są zdawałoby się patowe, trudne do zaakceptowania. Codzienność nie ogranicza się jednakże tylko do walki o dziecko, w ich egzystencję wkradają się nieoczekiwane sytuacje, dzieje się o wiele więcej niż mogliby przypuszcza. Pojawiają się straty i zyski, muszą przewartościować swoje życie, podjąć istotne decyzje, pogodzić się z tym, co nieuniknione. Czy to małżeństwo przetrwa jakże bolesną próbę? Ile razy będziemy chcieli rzucić książkę w kąt, bo będą nami targać tak silne emocje, nie do zniesienia po prostu! Perfekcyjnie stworzona fabuła, nietuzinkowe postacie, znakomite i dowcipne przemyślenia głównego bohatera, dialogi niezwykle żywe, wszystko to składa się w wyjątkową całość. Prawdziwa do bólu to opowieść, nad którą nieszybko przejdziemy do porządku dziennego. To książka, którą po prostu trzeba przeczytać.
Jestem mamą trójki dzieci i nigdy nie miałam do czynienia z problemami, jakie spotkały bohaterów tej historii, ale po zapoznaniu się z tą lekturą wiem już, co czują osoby postawione w takiej sytuacji, rozumiem je, współczuję im i trzymam kciuki, by wreszcie mogły wziąć w ramiona maleńką istotkę, którą pokochają bezgranicznie, całym sercem i która pewnego dnia powie:"Totam cię...", jak moja Zuzia. Bezcenne.

4 komentarze:

  1. Jestem zachwycona tą książką. Wiadomo, tematyka bardzo ważna społecznie, to jest poza dyskusją. Sam sposób podania fabuły jest mistrzostwem. Mężczyzna zasłania się poczuciem humoru, ironią, ale to tylko taka jego poza. A co czuje naprawdę? Super to pisarka pokazała, nie zatracając niczego z powagi problemu. Polecam "Dlaczego ona?"- tutaj również Barbara Sęk wykazała się głęboką wiedzą psychologiczną.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ważny społecznie temat. Ostatnio coraz częściej spotykam go w książkach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak się cieszę że mam dziecko i nam się udało. Wiem że los się do nas uśmiechał,bo na drugie nie mamy szans. Temat trudny,ale myślę,że warty poruszenia

    OdpowiedzUsuń
  4. Po tych wszystkich pozytywnych słowach chyba nie sposób ksiązki nie przeczytać. Ja na pewno to zrobię!

    OdpowiedzUsuń