poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Iwona J. Walczak wywiad i konkurs "Dom złudzeń. Iga" do wygrania



Iwona J. Walczak wywiad i konkurs


Iwona J. Walczak to pisarka, która kocha przyrodę, podróże i literaturę. Ma na swoim koncie już kilka tytułów: „Złocistą Dolinę”, „Nagie myśli”, czy „Dom złudzeń. Iga”, która to książka swoją premierę miała 16 lipca. Pierwsza ze wspomnianych to pogodna opowieść o trzech przyjaciółkach, które różnią się poglądami, mają odmienne charaktery, a ich życiowe ścieżki nie były proste i pozbawione wybojów. Chyba właśnie dzięki temu powieść jest ciekawa i realistyczna. „Nagie myśli” to nieco kpiący obraz poznańskiej, mieszczańskiej rodziny.   
Przy okazji premiery „Domu złudzeń. Iga” postanowiłam bliżej zaznajomić czytelników z Iwoną J. Walczak.


W Twoich książkach można dostrzec, że uwielbiasz przyrodę. Czy zawsze tak było? Co daje Ci obcowanie z naturą?
To bardzo zastanawiające spostrzeżenie. Wprawdzie obserwacja świata natury jest ważna, bo widać w jak niewielkim stopniu jesteśmy w stanie zmodyfikować zasady przyrody, nie mogę jednak na sto procent potwierdzić, że lubię naturę bardziej niż większość z nas. Generalnie dla mnie najważniejsi są ludzie, oczywiście uwzględniam, że dla nich, a więc i dla nas, źródłem uczuć i odczuć jest również przyroda.
Gdyby tak prześledzić pod tym względem moje książki…  
Bohaterki „Złocistej Doliny” przebywają na Pojezierzu Ełckim. Mimo fascynującej przyrody, którą oddychają, osią książki jest ich przyjaźń, szorstka czasem miłość i zrozumienie.  
„Nagie myśli” – nie, tutaj za wyjątkiem fragmentu o srokach, które żyją w parach i rybkach pluskających się w wodnym oczku nie przypominam sobie więcej wątków przyrodniczych. Są „przyrodnicze” J
„Dom złudzeń. Iga” - historia Igi pokazuje, że konstruujemy, budujemy, tworzymy swoje życie, nie jest tak, że układamy przypadki w mozaikę. Chcemy przecież być w życiu kimś. Iga jest kreacją artystyczną umiejscowioną w realnie istniejących miejscach. Pobiedziska, Gniezno, Złotniczki, Jerzyn, Nadrożno, Wronczyn, Tuczno – to zintegrowane z polską historią bardzo zresztą malownicze miejsca, ukształtowane przez lodowiec, z siatką jezior i wodnych szlaków.
Jeśli chodzi o mnie… osobiście wolę wiosną i latem spędzać czas wśród sosen i kwiatów w moim ogrodzie niż w domu, choć i tam mam miejsca, które bardzo lubię. Przenoszę swoje biuro i sprzęt do pisania do patio, gdzie pachnie sosnami, zakładam słuchawki na uszy i pracuję. Jednak ogródka uprawiać nie cierpię.    
Czy zawsze tak było? Kilka dziecięcych lat mieszkałam na wsi, potem jeździłam tam na wakacje. Wieś, natura są mi bliskie, ale jednocześnie kojarzą się nie tylko z pięknem, z błogim lenistwem, kanikułą, ale i z ciężką pracą. Owszem, nieraz będąc dzieckiem leżałam na łące z nogami w strumyku, śledziłam drogę cumulusów po błękitnym niebie i  wdychałam zapach suszonej trawy, ale także, a może przede wszystkim, ciężko pracowałam od świtu do zmroku, bywało, że w pyle i skwarze.       

Kiedy postanowiłaś, że zaczniesz pisać? Czy to był impuls, moment, czy raczej przemyślana decyzja?
Pisanie chyba siedziało we mnie zawsze, jeśli tak można powiedzieć, zdałam sobie z tego sprawę całkiem niedawno. Jest to jedno z częściej zadawanych pytań podczas spotkań autorskich. Oczywiście kierunek zawodowy, jaki przyszło mi uprawiać, w jakimś okresie wyparł moje naturalne (tak sądzę) preferencje. Po prostu, nie miałam czasu tworzyć długich literackich form, co lubię, ale kilka wierszy w tzw. międzyczasie napisałam. Pisanie, w ogóle tworzenie jako takie było dla mnie na wyciągnięcie ręki, odkąd pamiętam. Wokół mnie zawsze żyli twórczy i artystycznie spełniający się znajomi i przyjaciele. I ja - najbardziej praktyczna wśród nich J
Powieści zaczęłam pisać parę lat temu, wszystko zaczęło się w okresie, kiedy byłam obciążona zawodowo najbardziej. Wracałam o dwudziestej do domu, zjadałam coś „na szybko” i siadałam do komputera. Nic nie było ważne, tylko ten „inny świat”, ciekawszy świat.  

Jak myślisz, czy przyjaźń zawsze jest łatwa, lekka i przyjemna, czy raczej wymaga kompromisów, stawiania dobra drugiej osoby nad własne?
Przeczytaj „Złocistą Dolinę” i pierwszą część „Domu złudzeń. Iga”. Przyjaźń wymaga kompromisów, empatii i atencji, jest związkiem dwojga, trojga, itd… ludzi. Jest oczywiście jedną z linii życia bohaterów, którzy wiedzą i uczą się tego, że przyjaźń trzeba kultywować i ochraniać, ponieważ jest darem nie każdemu danym, zresztą, podobnie jak umiejętność kochania.
Dla mnie najważniejsza jest gotowość na przyjaźń. Na jej piękno, na bliskość jakiej mogę doświadczyć, ale i na niedoskonałość. Generalnie lubię budować, także relacje, chociaż, przyznam, coraz mniej mi się chce, ale to chyba sprawia wiek i … zamykanie się w świecie dla mnie alternatywnym, literackim. Wtedy wymagam ciszy, samotności.

Masz wiele pasji, jedna z nich to fotografia. Czy starasz się zatrzymać w kadrze miejsca, w których bywasz, okoliczności przyrody, a może tworzysz zdjęcia zwierząt lub swoich przyjaciół? Co najchętniej fotografujesz?
Moją pasją jest też wszelakie zbieractwo. Kiedyś (chwilowo nie powiększam zbiorów) były to porcelanowe dzbanki i filiżanki, jakże niemodne już dzisiaj. Kształt dzbanka na herbatę czy kawę jest piękny i inspirujący, proszę się przyjrzeć. Zazwyczaj obły, ma spore ucho na palec, albo i na dwa palce, pokrywkę z odpowiednim uchwytem. Często kształtne nóżki. Starsze są ornamentowane i ręcznie malowane. Filiżanka podobnie. Lubię pijąc herbatę, czy kawę, pieścić ją w dłoni. Gościom zwykle podaję napoje w różnokolorowej zastawie, każdy dostanie u mnie inny wzór. Inspirujące jest jak różnie trzeba manipulować tymi kształtami i deseniami, aby takie cacka wyprodukować.
Lubię też stare książki, najlepiej w skórzanych oprawach. Niedawno zaczęłam zbierać haftowane obrusy, które służą mi latem w patio.   
Fotografia – tak, to moje kolejne hobby, byłam nawet kiedyś na fotograficznym plenerze. Ale dzisiaj każdy jest fotografem i powiem szczerze, że nie czuję się w tym zakresie artystką, niemniej, podchodzę do tematu starannie i robię coraz mniej przypadkowych zdjęć. W fotografii najbardziej interesuje mnie człowiek, i gdybym mogła, a nie jest to możliwie, utrwalałabym ludzi w ich prawdzie.   

Bohaterki Twoich książek nie mają lekkiego życia. Myślisz, że kobiety są silne, twarde, nie poddają się tak szybko, uczą na własnych i cudzych błędach?
Bo życie to budowanie … Bohaterki moich książek nie mają lekko, owszem, ale wychodzą z kłopotów silniejsze, i nawet gdy wracają, realizują SWOJĄ wizję.  
Nie lubię generalizować, ale - tak, uważam, że kobiety są silniejszą psychicznie płcią i potrafią mężczyzn wyciągnąć z niejednej wpadki.

Iga, bohaterka Twojej najnowszej powieści początkowo nie wzbudziła we mnie sympatii. Dopiero dalsza część lektury „Domu złudzeń” pokazała mi, że nie należy sądzić ludzi po pozorach. Czy trudno tworzy się tak prawdziwą, realistyczną postać? Czy od samego początku wiedziałaś, jaką drogą pójdzie Iga?
Budowanie postaci przypomina mi pracę rzeźbiarza. Tam coś się doda, w innym  miejscu utnie, zeskrobie, wyszlifuje. Trochę czasu ten proces u mnie trwa.
Od początku w zamierzeniach Iga miała być postacią silną, zdecydowaną, skupiającą na sobie uwagę.  Chcemy przecież, aby nas zauważano. Chciałam też, by wzbudzała kontrowersje, sama osobiście wolę takich właśnie literackich bohaterów. Czytając recenzje widzę, że ocena Igi w nich dominuje, w zasadzie pomija się motywy i okoliczności jej postępowania, a przecież z treści książki wynika, że Iga budując swoje życie (a my w tym uczestnicząc) musi, musimy uwzględniać to, że i świat może się mylić.
I dlatego masz rację,  nie można ludzi osądzać po pozorach, pobieżnie, według sztampy, na przykład przez pryzmat bogactwa.  
Czy ta postać jest realistyczna? A czy nie jest?






Czy któraś ze stworzonych przez Ciebie postaci jest Ci bliska, którąś z nich darzysz szczególnym sentymentem?
Tak, zdecydowanie lubię postaci z wadami, a nawet czarne charaktery. W Złocistej Dolinie moją ulubioną postacią jest Dorota Borecka, lubię Georga. W „Nagich myślach” – prym wiodą Krysta i Boguś, lubię też zagubionego Jerzego i intrygującego Juliana. W „Domu złudzeń” moją ulubienicą jest oczywiście Iga. No i Ludwik, a jakże.   

Jak myślisz, czy pisarz jest poniekąd obserwatorem, wnikliwie musi przyglądać się otaczającej go rzeczywistości, czy wystarczy mu nieposkromiona, niczym niepohamowana wyobraźnia?
Nie wiem jak inne koleżanki i koledzy po piórze, ja staram się, by moi bohaterowie byli maksymalnie realistyczni. Inspiruje mnie świat, ludzie wokół, ale żadna z moich postaci nie jest fotografią osób rzeczywiście istniejących. Moi bohaterowie żyją i oddychają tym co nas otacza, a w swoich wyborach odzwierciadlają i ukazują swoje emocje i swoje myśli.
Chciałabym, aby czytelnicy moich książek potrafili współodczuwać wraz z nimi.        

Twoja kolejna powieść, to kontynuacja „Domu złudzeń”. A następna? Uchylisz rąbka tajemnicy?
Nie będę zapeszać. J Coś tam w pliku by się znalazło...

Dziękuję za rozmowę.

Konkurs:
Zabawa zaczyna się dzisiaj, 4 sierpnia, potrwa do 12 sierpnia, do godziny 23:00. 
Autorka prosi Was o udzielenie pod tym postem odpowiedzi na pytania konkursowe. 

Jak wiecie, mieszkam w Poznaniu, a jednym z kierunków studiów, jaki ukończyłam jest geografia. Pytanie będzie się do tych dwóch faktów odnosić, podobnie jak nawiązują (w różnym stopniu) moje książki. Czy Wielkopolska kojarzy się Tobie z wypoczynkiem i z turystyką? Proszę, wymień rejony w Wielkopolsce, które chciałabyś/ chciałbyś odwiedzić. Uzasadnij, dlaczego.  

Nie zapomnijcie o podaniu adresu e-mail, bym mogła skontaktować się ze zwycięzcą. 
Do wygrania jeden z trzech egzemplarzy powieści napisanych przez Iwonę J. Walczak. 




19 komentarzy:

  1. Czy Wielkopolska kojarzy się Tobie z wypoczynkiem i z turystyką? Tak, ale nie miałam jeszcze okazji ich zwiedzić, bo poruszam się na wózku. Gdyby miała taką możliwość w pierwszej kolejności były by to:
    1. Kalisz i okolice z powodu zabytków od wczesnego średniowiecza po wiek XX, m.in. wykopaliska jakie są w rezerwacie archeologicznym na Zawodziu. Ciekawa jest też gotycka katedra i barokowa bazylika św. Józefa, oraz kilka innych zabytkowych kościołów...
    2. Wzgórza Ostrzeszowskie. Wśród zabytków okolicy są: pałac w Antoninie, wieża zamku w Ostrzeszowie i drewniany kościół „Na Pólku” w Bralinie.
    3 Leszno i okolice również pełne jest zabytków takich ratusz i kościół kolegiacki św. Mikołaja w Lesznie, zamek i zabudowę miasta w Rydzynie, pałace w Pawłowicach, Gębicach i Pępowie.

    Takich niezwykłych miejsc można wymienić jeszcze wiele... Czasem nie zdajemy sobie sprawy ile mamy pięknych miejscach, o których można by było pisać książki. Powieści i kryminały byłyby ciekawsze gdyby toczyły się w miejscach z klimatem...

    kasia_lawina@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Mam to szczęście, że mieszka w Ostrzeszowie i trzy lata studiowałam w Kaliszu, więc doskonale wiem, o których miejscach Pani pisze:)
      Leszno tez miałam okazje zobaczyć :)

      Usuń
  2. Gratuluję wywiadu! Czytałam "Dom złudzeń. Iga" i mile go wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna nasza Polska cała....Jeszcze nie miałam niestety przyjemności być na terenach Wielkopolski...Trudno zliczyć ile atrakcji czeka na osoby, które chcą poznać ten region naszego kraju.Wielkopolska słynie z pięknych zamków i pałaców, z miłą chęcią chciałabym poczuć się chociaż raz jak dama dworu :-) Osoby które lubią wędrówki po muzeach czeka na nie bardzo duży wybór tego rodzaju atrakcji, np. ciekawe dla mnie Muzeum instrumentów muzycznych - może dowiedziałabym się co mi tak na prawdę w duszy gra :-). Będąc w Poznaniu warto wstąpić do obserwatorium astronomicznego i ujrzeć z bliska gwizdy, a nóż może by się jakieś ufo pojawiło :-) Każdy region w Polsce ma swoje atrakcje dla turystów...i jak to się mówi: cudze chwalicie a swego nie znacie :-) karolina_23-1985@o2.pl Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście chodziło mi o gwiazdy, nie o gwizdy :-)

      Usuń
  5. Chciałabym zwiedzić ziemię sieradzką, ztej prostej przyczyny ,że stąd wywodził się mój tato. Niestety, moi rodzice rozwiedli się, gdy byłam mała. nie znam zupełnie stron rodzinnych mojego taty. Wiem tylko,że pochodził z Buczka. Rodzeństwo ojca już też nie żyje, a ja nie znam swoich kuzynów. Chciałabym bardzo pojechać w te okolice i zobaczyć w jakim regionie wychowywał się tata.

    sylwiam720@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Sylwio, ode mnie do Sieradza jest dość blisko, z godzinka drogi, nawet niecała pewnie :) Ale to już chyba łódzkie, o ile dobrze się orientuję. Ale w okolice zapraszam jak najbardziej, bo są warte zobaczenia! Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Wielkopolska to rodzinne strony mojej babci, mojego taty... Kojarzy mi sie głównie z zapachem grzybów w bardzo czystych lasach; z malowniczym Santokiem gdzie Noteć łączy sie z Wartą; z Gorzowem WLKP gdzie spędziłam wiele ciekawych chwil... Wielkopolska to zapach i smak dzieciństwa, do którego warto wracać...
    anna.koszycka@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja w Wielkopolsce mieszkam na co dzień, więc nie koniecznie kojarzy mi się ona z rejonem do wypoczynku - na urlop raczej wyjeżdżam :) Ale niewątpliwie jest tu wiele pięknych miejsc. Wspomniane już Wzgórza ostrzeszowskie (czyli niemalże mój dom :D ), z bezpośredniej okolicy bez wątpienia mogę polecić Antonin - woda, plaża, pałacyk do zwiedzania.. Gołuchów z Żubrami, Dworek w Chotowie. Z tego, co się orientuję, w Witaszycach też jest ciekawy pałacyk, ale jeszcze nie miałam okazji go zobaczyć.
    Oczywiście sam Poznań, Gniezno, Rogalin, Kórnik z pięknym zamkiem.. Doruchów! Miejsca, w którym jako ostatnim w Europie palono kobiety posądzone o czary!
    Cała Wielkopolska jest w sumie piękna! Jest wiele zabytków, historycznych budowli. Ale można tez wypocząć nad wodą - wystarczy wspomnieć Skorzęcin, Ślesin, Boszkowo, czy cudny Powidz z pięknym jeziorem.
    Ciekawostką jest też miejscowość Koniec Świata - jak to ciekawie zobaczyć kres Ziemi, hihi :)

    Kurcze, chyba mieszkam w mega ciekawej i atrakcyjnej okolicy! :)\
    annabachor@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Do tej pory przez Wielkopolskę przejeżdżałam więc tak naprawdę nigdy nie miałam okazji zapoznać się z jej atrakcjami. Po namyśle stwierdzam jednak że z chęcią zobaczyłabym jezioro Maltańskie bowiem kocham wodę jak na wodnika przystało a wokół jezioro znajduje się mnóstwo ciekawych miejsc jak biała góra, kopiec wolności ,termy itd. Poza tym z chęcią zobaczyłabym mistrzostwa w kajakarstwie bowiem mam wielką słabość do tego sportu.Tak więc uważam,że jezioro maltańskie byłoby najlepszym wyborem.

    justynawolny@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznaję się bez bicia - nie byłam i osobiście nie przetestowałam, ale mam koleżankę, która chętnie i często, mieszkając na Śląsku, wypoczywa nad wielkopolskimi jeziorami i bardzo sobie chwali:) Chciałabym więc kisedys spróbowac i wybrac się np. nad jezioro Świniarskie czy Białe:) Myślę, że jako baza wypadowa do ciekawych zakątków Wielkopolski może być doskonałą okazją do spędzenia ciekawego urlopu:) Iwona067@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jako wielka miłośniczka "starych budowli", będąc w Wielkopolsce pewnie odwiedziłabym wszystkie zamki - a właściwie to ruiny zamków - wszystkie miejsca, które w jakkolwiek sposób kojarzą mi się z czymś dawnym, odległym, starym; miejsca, które wytwarzają klimat i przywołują wspomnienia (nie koniecznie nasze).
    Raczej nie należę do osób, które lubią zwiedzać, a bardziej wolę "podziwiać": zachwycać się sztuką, alternatywą, wyjątkowością, oryginalnością, rzadkością, a także przyrodą, jej magią i tajemnicą... czymś, co ciężko opisać; czego oczy nie rozumieją, a serce czuje - i przez to całe drży z zachwytu ;-)

    mysia186@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. No cóż. Niestety wielkopolskie kojarzy mi się głownie z oszczędnością i porządkami. Oczywiście w tym pozytywnym aspekcie. Pewnie żyję jakimś stereotypem, ale w tych okolicach bywam rzadko. Zresztą nie jestem obiektywna, bo żyję na Ziemi Lubuskiej, a ta słynie z jezior, grzybów i słońca. Próbuję zwiedzić ten swój zakątek i ciągle zostaje mi wiele do obejrzenia, zachwycenia się i zakochania po raz kolejny w jakimś malowniczym zakątku. To chyba taki lokalny patriotyzm, który nie pozwala mi się wyrwać poza pewne granice i schematy. Może to niedobrze, ale skoro daje mi to szczęście, to nie będę z tym walczyć, aczkolwiek pytanie zmusiło mnie do pogrzebania trochę po przewodnikach, mapach i atlasach, więc może kiedyś wyściubię swój nos gdzieś dalej. Dlatego też trochę się wkurzam, jak widzę, że moja ukochana Ziemia Lubuska jest niekiedy obszarowo przyporządkowywana pod Wielkopolskę. Ja nie mieszkam w Wielkopolsce.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, Wielkopolska kojarzy mi się z turystyką i wypoczynkiem, szczególnie Puszcza Zielonka. Za czasów panieńskich mieszkałam tuż przy jej granicy i teraz często spędzam tam wolny czas aktywnie wypoczywając. Z miejsc, które chciałabym zwiedzić to śladem Laury Pyziak (z "Czarnej polewki" Małgorzaty Musierowicz) Pałac w Śmiełowie oraz kościółek w Brzóstkowie, w którym Laura miała wziąć cichy ślub z Wolfim.

    Ania
    sloneczko-777@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak naprawdę mam o Wielkopolsce pojęcie bardzo ogólne. Nigdy nie ciągnęło mnie w te strony zbytnio. Być może dlatego, że o żadnej szczególnej atrakcji tego regionu nie słyszałam, a może dlatego, że jak dotąd nie było mi po drodze w te strony? Nie wiem! Jednak kilka lat temu, będąc pierwszy raz w górach zrozumiałam, że Polska jest piękna. Nie trzeba wyjeżdżać za granice kraju, aby ujrzeć i przeżyć coś wyjątkowego, dlatego chętnie zwiedziłabym wielkopolskie rejony.
    Na pewno pragnęłabym pojechać do Gniezna, gdyż zgodnie z legendą w nim właśnie rozpoczęła się nasza historia i pomaszerowała szlakiem piastowskim, słuchając słów mądrego przewodnika i zgłębiając swoją wiedzę.
    Z przyjemnością zwiedziłabym Poznań wraz z moją rodziną i pokazała córeczkom poznańskie koziołki, znane z legendy niemal wszystkim Polakom, a następnie zdalibyśmy się na przewodnika, który wskazałby nam najciekawsze miejsca w tym regionie. Przygoda ta była by tym bardziej interesująca, gdyż to, co ujrzymy i przeżyjemy - zapamiętujemy najlepiej. Sama kiedyś kompletnie nie interesowałam się ciekawymi turystycznie miejscami w Polsce, gdyż nie było stać mojej rodziny na podróże i zwiedzać interesujące miejsca mogłam sobie jedynie "palcem po mapie", a dla dziecka nie jest to interesujące. Dlatego teraz, gdy sama jestem dorosła pragnę, by moje dzieci zobaczyły jak najwięcej pięknych polskich miejscowości i dlatego chętnie zwiedziłabym Wielkopolskę.
    Z ogromną ochotą zobaczyłabym z rodziną znajdujące się w tym rejonie dość liczne zamki, gdyż pasjonują mnie one. W przeszłym życiu musiałam być jakąś księżną. ;) Ponad to na naszej mapie odwiedzin znalazłyby się: Drawieński oraz Wielkopolski Park Narodowy, a także liczne parki krajobrazowe. Bardzo cenię takie miejsca, gdyż można w nich odpocząć i służą one ochronie tego co najcenniejsze - przyrody, której my, ludzie, dajemy ogromnie "w kość".
    Z przyjemnością spróbowalibyśmy też z bliskimi regionalnego jedzenia, a zwłaszcza słynnej: czerniny i rur poznańskich. :)

    Mój mail: 3dytka@vp.pl

    OdpowiedzUsuń