wtorek, 12 sierpnia 2014

Zdrada Paulo Coelho



Paulo Coelho to jeden z najpopularniejszych obecnie pisarzy, dlatego postanowiłam zapoznać się z najnowszą Jego publikacją. Wielu czytelników traktuje Go jak alchemika słów, jest dla nich prawdziwym autorytetem. Niestety mnie nie do końca przekonała opowiedziana w "Zdradzie" historia. Główna bohaterka mocno mnie irytowała, nie mogłam jej zrozumieć, nie potrafiłam współczuć, nie wzbudziła we mnie sympatii.

Linda pozornie jest szczęśliwą mężatką, zadowoloną ze swojego życia i spełnioną. Tak przynajmniej jej egzystencja odbierana jest przez innych ludzi. W jej codzienność nie wkrada się spontaniczność, rozgardiasz, wszystko zawsze jest zgodnie z planem i na czas. Nie kłóci się z mężem, mieszka w najbezpieczniejszym państwie na świecie-Szwajcarii. Nie ma problemów finansowych czy jakichkolwiek innych, jest zdrowa, pracuje jako dziennikarka, jej dzieci nie stwarzają żadnych kłopotów wychowawczych. Ilu z nas marzyłoby o takim życiu??? Z dala od problemów, spędzających sen z powiek...
Linda niestety nie potrafi docenić tego, co otrzymała od losu. Nie cieszy się z tego, co ma. Wymyśla i stwarza samej sobie problemy. Nie chce żyć w poukładanym, przewidywalnym świecie? Nie musi! Ale też nie musi popełniać błędów na tak wielką skalę. Ranić siebie i innych. Tak, prosta recepta, zmień swoje życie bez niszczenia życia innych. Gdyby wszystko było takie łatwe, ludzie nie miewaliby takich dylematów.

Zbuntowana trzydziestojednoletnia kobieta potrafi przysporzyć wielu trosk. Na dłuższą metę udawanie i pozorowanie zadowolenia jest jednak męczące, dlatego Linda postanawia przeprowadzić w swoim życiu rewolucję. Czy wyjdzie jej to na zdrowie? A może odbije się czkawką?

Nasza bohaterka chciała czuć całą sobą, oddychać pełną piersią, po prostu żyć. Czy znalazła receptę na uwolnienie się od obojętności, czy pokonała apatię? W jaki sposób? Chyba się domyślacie za sprawą tytułu książki.
Miotała się, chciała wskrzesić dawną miłość do Jakuba, który teraz stał się osobą publiczną. Polityk nie miał nic przeciwko niebezpiecznej grze, w jakiej oboje wzięli udział, nie zważając na najbliższych sobie ludzi, na to, jak bardzo zmieniali się pod wpływem pożądania, które nimi zawładnęło. Czy to wszystko miało szansę dobrze się zakończyć?

Według mnie "Zdrada" potraktowana jest po macoszemu. Nie potrafiłam odnaleźć się w tej historii. Próbowałam, chciałam dać szansę tej powieści, ale czegoś mi w niej zabrakło. Może większych emocji, bardziej wyrazistych bohaterów? Linda zdaje mi się być postacią papierową, kompletnie nierealną. Nie umiałam się z nią utożsamić, poczuć tego, czym się zamartwiała, nie wywołała we mnie żadnych uczuć po prostu. Może dlatego, że tak bardzo kocham życie i staram się czerpać z niego garściami, ciesząc się każdą, nawet maleńką pozytywną wiadomością, drobną radością? Nie wiem. Spodziewałam się po tej lekturze czegoś więcej.

Nie odradzam Wam jednak sięgnięcia po nią. Jestem pewna, że znajdzie się wielu zwolenników tej historii, ludzi, których oczaruje, bo jest napisana ciekawym, prostym językiem, ma przesłanie, może wielu z Was czegoś nauczyć, chociażby tego, jak niebezpiecznie jest stąpać po niepewnym gruncie. Czy rutyna jest dobrym pretekstem do zdrady?






4 komentarze:

  1. Czy rutyna jest dobrym pretekstem nie wiem, ale na pewno jest zapalnikiem - tak mi sie wydaje. Nie czytałam "Zdrady", więc ciężko mi się wypowiedzieć. Czasem faktycznie jest tak, że nie doceniamy tego, co mamy.. Że ktos inny marzy o naszym życiu,podczas kiedy my go nienawidzimy..
    Jednakże po przeczytaniu chyba trzech pozycji autora stwierdziłam, że po kolejne już chyba nie sięgnę. Jego styl to kompletnie nie moja bajka. Tez nie potrafię się w tym nigdy odnaleźć..

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy blog zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Podzielam zdanie Bąblowej Mamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię tego autora więc z pewnością sięgnę po tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń