środa, 8 stycznia 2014

Trzy Piter Murphy


Czy my, blogerzy, możemy przenieść się na tę drugą stronę? Możemy stać się autorami powieści, pisarzami? Jak uważacie? Mamy ku temu predyspozycje? Znamy się na tym? Tak łatwo oceniamy innych, ba!, często krytykujemy!
Sama mam za sobą różne próby literackie, jednak nie czuję się na siłach, by tworzyć powieści. Dla mnie kierunek, który obrałam, to miejsce, w którym obecnie się znajduję,jest idealne. Mogę pisać krótkie teksty, artykuły, recenzje, rozmawiać z pisarzami, ale tworzenie powieści pozostawiam innym. Tym, którzy mają do tego dryg, którzy znają się na tym!
Piotr prowadzi blog: http://pisanyinaczej.blogspot.com/, zadebiutował tytułem "Trzy". Obecnie ma już ukończoną drugą książkę, ale skupmy się póki co na jego pierwszej. Muszę przyznać, że początkowo obawiałam się tej historii i odsuwałam jej przeczytanie w czasie, na ile tylko się dało. Prawda jest taka, że e-booki jakoś mnie "nie rajcują", na pewno nie w takim stopniu, jak papierowe wydania. Oczywiście czytnik posiadam i przed wydaniem chętnie czytuję książki na tym wynalazku, ale jestem tradycjonalistką i dla mnie prawdziwa książka to papier. Musi pachnieć farbą, muszę ją dotknąć, przerzucać strony, wtedy czuję się z nią najlepiej. Zaznaczam sobie wybrane fragmenty, wracam do nich, a później dumnie ustawiam na półce lub nie, bo ostatnio brakuje na niej niestety miejsca.
"Trzy" mnie zaskoczyła! Naprawdę nie spodziewałam się tak ciekawej historii pod tym niewiele mi mówiącym tytułem. Okładka może i elegancka, subtelna, ale też raczej smutna i niezbyt zachęcająca, przynajmniej dla mnie, za to jakie wnętrze!
Powieść tak mnie wciągnęła, że o mały włos a nie mielibyśmy kolacji wigilijnej, bo czytałam ją tuż przed świętami. A czyta się naprawdę szybko i lekko, choć tematy, jakie poruszył autor do takich całkiem nieskomplikowanych nie należą.
W tej książce poznajemy trzy kobiety: Marię, Ewelinę i Martę. Od razu poczułam wiele sympatii do tej pierwszej, najstarszej z nich i najmądrzejszej. Ma ona dobre serce, pomaga innym, sama żyjąc na granicy ubóstwa. Ewelina od samego początku pokazana jest z jak najgorszej strony, ma napisać artykuł na temat Marii, a raczej zdemaskować jej rzekomo prawdziwą twarz. Marta, uzdrowiona cudem przez Marię, nie ma tak naprawdę swojego miejsca na ziemi, żadnych przyjaciół, nikogo, z kim mogłaby dzielić radość po odzyskaniu zdrowia. Dlatego tutaj, u Marii znajduje schronienie.
Każda z tych kobiet jest inna, ale ich losy się krzyżują. Trzy panie, o odmiennych poglądach, sytuacjach życiowych, w różnym wieku, więc co je może łączyć? Czy ta najbiedniejsza z nich może nauczyć pozostałe czegokolwiek? Czy pomoże im coś zrozumieć, czegoś doświadczyć?
Z pozoru prosta i banalna historia, ale właśnie ta prostota jest jej ogromnym atutem. Pokazuje nieskomplikowane prawdy, przypomina nam o tym, co jest ważne. Każdy z nas może popełnić błąd, ale to nie przekreśla nas przecież na całe życie. Mamy prawo do drugiej szansy. I nie oceniajmy nikogo po pozorach, zdaje się mówić ta historia.
Czułam się naprawdę dobrze czytając ją, napawała mnie spokojem i stwarzała między mną a niektórymi bohaterami pewnego rodzaju więź. Coś podobnego do sympatii, przyjaźni. Bardzo chciałabym znaleźć się choć raz w rzeczywistości, którą przedstawił nam autor, przenieść się tam choć na chwilę. Do tego typu miejsca, pobyć w towarzystwie ludzi prostolinijnych, z sercem na dłoni. Wierzę, że takowi istnieją nie tylko na kartach powieści debiutanta. I mam nadzieję, że planuje dla nich jeszcze inne ciekawe przygody, o których niebawem nam opowie.
Pięknie opisane emocje, ciekawe wątki sensacyjne, trudne wybory, jakie stawia przed nami życie. Powieść wzruszy nas, pokaże, że warto mieć nadzieję, że możemy się zmienić na lepsze, że nic nie jest pewne i z góry wiadome.
Uważam, że książka jak na debiut jest naprawdę dobra, przede wszystkim styl autora jest całkiem niezły. Potrafi niebywale emocjonalnie opisać te lub inne wydarzenia, poruszyć czytelnika. Nieczęsto się to zdarza. Najważniejsze, że nie stoi w miejscu, iż stara się rozwijać i pisać coraz lepiej, słucha rad i wskazówek innych, a nie każdego na to stać. Jestem pewna, że kolejna książka będzie idealna i nikt nie zarzuci mu niedopracowanych szczegółów. Ma ogromny potencjał i talent, a nade wszystko mnóstwo pokory, a wielu popularnym pisarzom zdaje się tego brakować. Mogliby się od niego sporo nauczyć, ale to moje własne zdanie.

Za możliwość poznania "Trzy" dziękuję Piotrowi z całego serca. Dla mnie to była ogromna przyjemność. 

6 komentarzy:

  1. No cóż. Zazdroszczę Ci tych wszelakich możliwości czytania nowych nowości.
    A tak na poważnie.
    Prawda Aniu. Nie wszyscy się do tego pisania nadają. Nie każdy ma w sobie pewien potencjał i wrażliwość. Tej Tobie nie brakuje.
    Jeśli chodzi o Autora owej książki - gratuluję odwagi. Nie często się zdarza, by facet umiał nazwać emocje i zachowanie kobiet, z perspektywy kobiecego oka tak, jak to zrobił właśnie Autor. Poza tym Ty potrafisz tak ciekawie opisać to wszystko, że trudno tego nie zrozumieć:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię dobre debiuty. Świadczą o tym, że z czasem może być jeszcze lepiej, a to zapowiada wspaniałą ucztę dla czytelnika. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tę powieść nie powinnam, a muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro kolacja wigilijna była zagrożona, to najlepiej świadczy o utworze;) Szczerze mówiąc podoba mi się bezpretensjonalny tytuł i wygląd okładki, dla mnie to rzecz na plus; chętnie poznam treść:)

    OdpowiedzUsuń