środa, 20 lutego 2013

Kelle Hampton Nella. Piękno nieoczekiwanego



Wiecie, co mi napisał Pan z wydawnictwa, kiedy otrzymałam książki? 
Muszę wkleić tu ten e-mail, po prostu muszę! 

"Jeśli nie chce Pani przepłakać weekendu to polecam lekturę dopiero od poniedziałku..."

Niestety nie posłuchałam go! W dodatku tak wciągnęła mnie ta historia, że nie mogłam się od niej oderwać! Była tak szczera, tak wzruszająca, tak prawdziwa, ponieważ napisało ją samo życie... 

Autorka jest pisarką i fotografem, pisze  popularny blog, na którym opowiada o swoim codziennym życiu. KLIK do bloga . Mieszka w Naples na Florydzie, razem z mężem i dwiema córeczkami, a także z dwoma synami męża.  
Bardzo spodobała mi się okładka tej książki, ciekawa byłam jej treści.  Wiedziałam, że czekają mnie chwile pełne wzruszeń, ale nie żałuję, że przeczytałam historię Kelle i jej macierzyństwa.

 Czy z tego zdjęcia nie da się wyczytać wszystkiego? Jest tak przepełnione szczęściem, radością, miłością, a jednak... 
nie zawsze było tak łatwo...

Jest to pozycja niezwykła, inna niż wszystkie. Opowiada bowiem o miłości matki, szczerość bije z każdej strony, prawda, nawet trudna jest napisana prosto, jest tu i obawa, i smutek, i żal, ja zapewne czułabym się tak samo! Nawet myśleć o tym mi trudno! A jednak mimo obaw akceptacja w tym wszystkim jest kluczowym słowem! Mamy tu krok po kroku, jakbyśmy tam byli, napisaną historię pokonania własnych lęków, zaakceptowania i zrozumienia faktów, by wreszcie być szczęśliwym i  pełnym ciepła, miłości, nadziei. Kelle nie od razu oczywiście poczuła się cudownie i wspaniale będąc mama "innego" dziecka, musiała do tej sytuacji dorosnąć, dojrzeć, stawić jej czoło. Zaglądamy do domu, życia autorki, bo nam na to pozwala, czujemy się jak jej goście, zakładamy kapcie i siadamy z filiżanką kawy, a ona mówi, o swoich emocjach, uczuciach. Cudownie, że ma taką rodzinę, przyjaciół, że nie jest sama, bo samotność na pewno w tamtych chwilach byłaby najgorsza, ona ma na kim polegać, ma na kim się wesprzeć!
Wszyscy wraz z nią oczekują narodzin maluszka, wszyscy się cieszą, kiedy dziecko pojawia się na świecie, wszyscy z wyjątkiem najważniejszej dla noworodka osoby... jego mamy. Ona musi to zrozumieć, chociaż to strasznie trudne, że ma dziecko z zespołem Downa. Nie wiedzieli o tym wcześniej, nie byli przygotowani, tylko czy można przygotować się na coś takiego? Nie wiem.

"Kochaj mnie. Kochaj mnie. Nie jestem tym, czego oczekiwałaś, ale jednak proszę, kochaj mnie."

"(...) karmienie tworzy niesamowitą więź. To najpiękniejsze z możliwych połączenie sprawiło, że zakochałam się w tym błogosławionym aniołku. Nie pamiętam tego, ale... uśmiechnęłam się."

"Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy moja dziewczynka stała się starszą siostrą. Nie zapomnę chwili, kiedy dano jej potrzymać młodszą siostrzyczkę. Patrzyłam na to z bólem... ze łzami... z podziwem, bo moja mała córeczka nauczyła mnie, jak kochać. Pokazała mi, co to jest bezwarunkowa miłość... co oznacza brak uprzedzeń... Była... dumna. I był to jeden z najpiękniejszych momentów mojego życia. Potrzebowałam tego."

i na koniec cytat, który uczy pokory...

" Cierpienie nauczyło mnie doceniać to, co mam. (...) Pojęcie ideału obejmuje nie to, co nieskazitelne czy wyjęte z jakiegoś magazynu. Wiąże się ze szczęściem."

To książka, która poruszyła mnie pięknem, prostotą, szczerością... Polecam ją całym swoim sercem i dziękuję pięknie Wydawnictwu Rodzinnemu za możliwość przeżycia tak cudownych chwil z tym tytułem!
Przed chwilką zerknęłam na blog  autorki, właśnie urodziła synka! Ma trójkę dzieci, tak jak i ja!


4 komentarze:

  1. Wiele dobrego o niej słyszałam dlatego mam nadzieję, że wpadnie ona w moje ręce!

    OdpowiedzUsuń
  2. Również czytałam tę książkę i ma w sobie tak wielki ładunek emocjonalny, że musiałam robić przerwy. Bardzo piękna i niezwykle poruszająca historia.

    OdpowiedzUsuń